Felietony
Kto nie lubi Internetu
Wojciech Raducha
Zostałem publicznie - w internetowej liście dyskusyjnej - posądzony o to, że nie rozumiem i nie czuję roli Internetu. Drogi Internecie - czyli drodzy wszyscy ci, którzy rozumiecie i czujecie rolę Internetu - chcę was zapewnić, że nigdy nic podobnego nie miało miejsca. Nie ma więc racji Pan Marek Car - bo to on sądzi, że nie rozumiem i nie czuję roli Internetu - twierdząc, że nastawiony jestem wyłącznie na sensacje. Jako dziennikarz nastawiony jestem na informację. A propos sensacji, kojarzą mi się one wyłącznie z moją prababcią, która każdego wieczoru powtarzała: Boże, kiedy skończą się te moje żołądkowe sensacje. Mimo tego, że obcowała z nimi każdego dnia, przeżyła 102 lata. Widać więc, że sensacje wcale nie są takie szkodliwe. Trzeba tylko ze zrozumieniem na nie spojrzeć. Jeśli informacja, którą publikujemy w gazecie okazuje się być sensacją, to nie jest to nasz problem. Problem byłby wtedy, gdyby sensacja okazała się być nieprawdą. Nie operuję więc w swej pracy pojęciem sensacyjnośc