20 lat minęło

Mamy się czym chwalić

Początek XXI wieku przyniósł: pierwsze załamanie na rynku, konsolidację firm i spadek znaczenia lokalnych graczy, a także pieniądze unijne i ekspansję polskich firm za granicę.

Jak zmierzyć sukces przemysłu teleinformatycznego w Polsce? Czy możemy stwierdzić, że branża IT osiągnęła sukces? Co jest miarą jej sukcesu? Zdaniem Borysa Stokalskiego, sukcesem jest transformacja gospodarcza w Polsce, modernizacja przedsiębiorstw, przemysłu, rozwój bankowości. "Częścią tej transformacji i modernizacji jest właśnie IT, a dokładniej to, co ludzie robią dzięki informatyce" - uważa wiceprezes Infovide-Matrix.

"Czy w ciągu ostatnich 20 lat osiągnęliśmy dużo? Jeśli popatrzeć na to, że przed rokiem 1989 mieliśmy prawie 50 lat PRL-u, dwie wojny i 123 lata rozbiorów to… w pół pokolenia dokonaliśmy tego, co innym zajmuje dwie, a nawet trzy generacje. Powinniśmy być dumni z tego, co osiągnęła polska branża IT, a nie szukać afer, bo przez ostatnie dwie dekady nie było czasu, by załatać wszystkie luki prawne" - przekonuje Roman Durka, prezes zarządu polskiego oddziału Fujitsu Technology Solutions. "Kulturowo i mentalnie wygraliśmy. Dzisiejsi 20-latkowie nie wiedzą, co to komunizm. Ich wartości budował już kapitalizm" - dodaje.

Zdaniem prezesów największych firm IT w Polsce, w wielu obszarach nie mamy się czego wstydzić, bo informatyka jest w wielu firmach w naszym kraju na naprawdę bardzo wysokim poziomie. "Mamy polską szkołę programowania i świetnych informatyków. Owszem, można znaleźć obszary, w których jest u nas nie najlepiej, ale i tak uważam, że zrobiliśmy olbrzymi skok technologiczny" - mówi Andrzej Dopierała.

Z mniejszym optymizmem mówi się w branży IT o działaniach w sferze informatyzacji administracji i budowania społeczeństwa informacyjnego. Jak zauważył podczas debaty Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, problemy w tym obszarze wynikają z wieku osób decyzyjnych, które nie rozumieją informatyki, a co więcej, często nie rozumieją nawet ekspertów, którzy doradzają im w sprawach związanych z IT. "Z tego powodu «góra» rzadko wypowiada się na tematy związane z informatyką i społeczeństwem informacyjnym. Musimy poczekać na nową kadrę i nowych, młodszych polityków, którzy będą się na tym znać i będą potrafili w tej sferze aktywnie działać" - wyjaśnia Wacław Iszkowski. I podaje przykład Stanów Zjednoczonych, które bardzo rozwinęły się, jeśli chodzi o dostęp do Internetu i jego wykorzystanie, za sprawą wiceprezydenta Alana Gore’a, który aktywnie promował Internet w Stanach Zjednoczonych. "A my? Otwierając stronę internetową głowy państwa, możemy zauważyć, że mamy prezydenta w wersji beta" - żartuje prezes PIIT, nawiązując do opisu znajdującego się na stronie prezydent.pl. "Nie powinien nas więc dziwić stan informatyzacji polskiej administracji i poziom rozwoju społeczeństwa informacyjnego" - dodaje.

Stosownie do potrzeb

Zdaniem Andrzeja Dulki, prezesa zarządu polskiego oddziału Alcatel-Lucent, ta sytuacja powinna się niedługo zmienić. W chwili, kiedy społeczeństwo da sygnał, że Internet i szeroko pojęte techniki informacyjne są mu niezbędne, rządzący i politycy, zajmą się działaniami w tym obszarze. "Premier Donald Tusk dostrzega konieczność jak najszybszej informatyzacji i rozwoju nowych technologii" - zauważa Andrzej Dulka. Nieco inaczej widzi IT w administracji Paweł Jaguś, prezes Qumak-Sekom. "Rzeczywiście, sektor publiczny jest mocno zapóźniony w stosunku do biznesu i popełnia te same błędy. Informatyzacja, która jest celem samym w sobie nie prowadzi do szybkiego sukcesu.


TOP 200