Prywatność przeglądarek internetowych

LSO można pozbyć się na kilka sposobów. Cyklicznie - poprzez doinstalowanie do przeglądarki odpowiedniego pluginu (w Firefox np. Privacy+ czy BetterPrivacy). Można też użyć rozmaitych aplikacji, np. popularnego Ccleanera (www.piriform.com) czy BleachBit (bleachbit-project.appspot.com). Możemy też wykorzystać narzędzie dostarczane przez firmę Adobe, a dostępne w postaci miniaplikacji flash (Adobe Flash Player Settings Manager - w portalu Adobe lub właściwości każdego pliku flash na odwiedzanych stronach). Z jej poziomu nie tylko usuniemy LSO, ale też zablokujemy korzystanie z nich przez określone witryny lub wreszcie możemy całkowicie zabronić wykorzystania LSO. Możliwe jest także manipulowanie uprawnieniami folderów tak, aby LSO nie mogło być zapisane.

Nie oszukujmy się jednak - użytkownicy z reguły żadnych z powyższych działań nie podejmują. Co więcej, nawet jeżeli korzystamy z trybów prywatnych, nie mają one większego wpływu na LSO (jeśli używamy Flash Playera w wersji starszej niż 10.1).

To dopiero początek

Dzięki analizie (czasami nawet pobieżnej) informacji zapisywanych przez przeglądarki, jesteśmy w stanie poznać całkiem sporo "sekretów" jej użytkownika. To, o czym powiedzieliśmy w tekście, to zaledwie wprowadzenie. Miejsc, które można badać jest znacznie więcej, a właściwa analiza powinna także uwzględniać m.in. korelację informacji z innych źródeł. Przeglądarki to jeszcze nie wszystko. Aktywność internetowa użytkownika to przecież również komunikatory czy portale społecznościowe. Ale o tym przy innej okazji…


TOP 200