Anonimowość i prywatność w internecie

Dla przykładu, odwiedzamy stronę www.networkworld.com w poszukiwaniu artykułu o grupie Anonymous (np. http://www.networkworld.com/news/2012/110512-anonymous-hack-263988.html). Widzimy (ekran 1) ciekawy artykuł, ale też szereg osadzonych na stronie dodatków - np. widżety "społecznościowe" nad artykułem, reklamy w kilku miejscach. Sprawdźmy jaki duży szum informacyjny wywołuje ta niewinna wizyta. Na początek skorzystajmy z popularnego narzędzia Collusion, który ładnie wizualizuje śledzące nas strony (ekran 2).

Anonimowość i prywatność w internecie

Ekran 2

Dalej możemy posłużyć się dowolnym narzędziem badania bezpieczeństwa stron internetowych np. proxy przechwytującym, takim jak Burp Suite, czy starym dobrym Parox Proxy. Każde z nich pozwala m.in. zajrzeć w wymianę komunikacji prowadzonej w celu dostarczenia nam treści. Dodatkowo sesję taką możemy wstrzymać, zmodyfikować wstrzykując dodatkowe informacje, ale nam chodzi w tym przypadku jedynie o najprostszą z funkcji - rejestrowanie. Odwiedziny na wspomnianej stronie to komunikacja z domenami i usługami, które ujawnia ekran 3.

Już pobieżny rzut oka wystarczy żeby stwierdzić, że mamy do czynienia z przynajmniej kilkoma specjalistami do profilowania reklamowego w tym:

• doubleclick.net (własność Google)

• hitbox.com (własność Adobe)

• collective-media.net (firma Collective)

• demandbase.com (jeden z inwestorów to Adobe)

• scorecardsearch.com

To nie wszystko - nawiązujemy też kontakt z Facebookiem, ale o tym za moment.

Anonimowość i prywatność w internecie

Ekran 3

Wróćmy zatem do reklam. Każda firma dostarczająca reklamy stara się upiec przynajmniej dwie pieczenie na jednym ogniu - dostarczyć reklamę, ale też zebrać trochę informacji o jej odbiorcach. To drugie najłatwiej osiągnąć pozostawiając cookie.

Przyjrzyjmy się temu, co zawarte jest w GET do jednego z dostawców reklam (w tym przypadku doubleclick.net) - ekran 4. Szczególną uwagę przykuwają dwie informacje: Referer (kto pobrał ogłoszenie) i Cookie. Cookie z kolei zawiera ID przypisane przez firmę reklamową przeglądającemu. Nie ma tutaj mowy o przekazywaniu jakichkolwiek danych osobowych. Niemniej jednak przypisane zostaje nam ID, co sprawia, że kolejne wizyty na stronach, na których działa doubleclick.net są z nim wiązane. Tak też z czasem buduje się profil naszych preferencji i jest to również jeden ze sposobów na podawanie nam odpowiednio dopasowanych treści.

W przypadku pluginów społecznościowych jest znacznie gorzej. W naszym przypadku bierzemy na warsztat Facebooka. Dzięki niemu będziemy w stanie "zalajkować" artykuł. Spójrzmy znowu na zawartość GET dla "www.facebook.com → plugins". Otrzymujemy dość niepokojący obrazek - ekran 5.

Widzimy tutaj, że w cookie zapisywany jest identyfikator konkretnego użytkownika FB. Oczywiście dzieje się tak tylko wtedy jeżeli jesteśmy zalogowani do FB. Jeżeli zatem odwiedzimy ten portal i wstawimy wartość pola "c_user" wówczas zobaczymy, o kogo chodziło.http://www.facebook.com/profile.php?id=100004720029826 odpowiada stronie pokazanej na ekranie 6. Na szczęście nie jest to nikt realny, ale w ten sposób FB właśnie dowiedział się o zainteresowaniu się przez Pradomira grupą Anonymous.

Miejsc wypływu informacji o nas jest znacznie więcej. To, o czym mówiliśmy to sama przeglądarka. A dochodzą jeszcze rozmaite pluginy.


TOP 200