Wirtualne studium wdrożenia cz. III

Wybór elementów sieci

Kolejny problem przed którym stanął Nowacki, to konieczność zaplanowania jakie modyfikacje systemu sieciowego są niezbędne i co ewentualnie należy dodatkowo zakupić.

Dotychczas firma korzystała z dwóch, dość wysłużonych przełączników rdzeniowych Cisco Catalyst 4503 obsługujących wszystkie światłowodowe łącza w systemie. Na pierwszy rzut oka było widać, że nie będą one w stanie zapewnić odpowiednie przepustowości dla wszystkich serwerów w centrum danych, zwłaszcza w wypadku planowanej redundancji wszystkich połączeń.

Oprócz tego w ubiegłym roku ktoś zainstalował dodatkowy gigabitowy przełącznik zupełnie innego producenta by poprawić przepustowość sieci. Według Nowackiego, urządzenie to należałoby teraz usunąć z systemu.

Po przejrzeniu specyfikacji i cen sprzętu dostępnego obecnie na rynku, Nowacki zdecydował, ze najlepszym rozwiązaniem będzie zakup stelażowych przełączników Catalyst 3750E do obsługi rdzenia sieci oraz przesunięcie starych, ale jeszcze funkcjonujących i objętych serwisem Catalyst 4503 na brzeg sieci. Jeden miałby obsługiwać zewnętrzne łącza telekomunikacyjne i przejąć zadanie routowania połączeń do sieci, a drugi zostałby wykorzystany do obsługi farmy serwerów.

Trochę, żeby się sprawdzić na przyszłość, Nowacki wybrał modele w wersjach, które umożliwiały instalację pary interfejsów nowej generacji 10 Gigabit Ethernet.

Choć ich koszt był zbliżony do ceny, która trzeba by zapłacić za jeden wyższej klasy przełącznik serii Catalyst 6500 przystosowany do obsługi wielu połączeń redundantnych, ale rozwiązanie to wymagałoby instalacji i utrzymania sporej liczby połączeń kablowych lub też przedłużenia zewnętrznych łączy światłowodowych by docierały bezpośrednio do pomieszczenia w centrum danych. Żaden z tych pomysłów nie przemawiał jednak do Nowackiego.

Całkowite koszty nowej platformy

Po podliczeniu wszystkich elementów Nowacki stwierdził, że całkowity koszt modernizacji systemu to około 300 000 USD. W przybliżeniu suma ta obejmuje blisko 110 000 USD za serwery, 40 000 USD - nowy sprzęt sieciowy, 100 000 - za pamięci masowe oraz około 50 000 na zakup licencji VMware.

Oceny te zostały oparte m.in. na wynikach analizy zaprezentowanej przez niezależnego konsultanta, które mówiły, że ostrożnie szacując możliwa jest konsolidacja 10:1 przy porównaniu liczby serwerów wirtualnych do fizycznych, co w praktyce oznacza, iż 8 maszyn będzie obsługiwać 72 aplikacje serwerowe. Do tego Nowacki dodał jeden serwer fizyczny jako komputer mający zabezpieczać przez awariami sprzętu lub nieprzewidzianym wcześniej wzrostem zapotrzebowania na moc przetwarzania.

Dodatkowo, przeprowadził prostą kalkulację ceny pojedynczego wirtualnego serwera uwzględniającej pełna redundancję pamięci masowej oraz koszt infrastruktury sieciowej niezbędnej do jego obsługi, ale z wyłączeniem kosztów pracy i licencji na oprogramowanie. Wynik to około 4200 USD/serwer. Przyjmując, że średnia rynkowa cena pojedynczego serwera to 5000-6000 USD, Nowacki uznał że tylko z tego punktu widzenia wirtualizację można uznać za dobry interes.

Jeśli jednak dodać, że typowe serwery nie oferują w standardzie żadnych funkcji dotyczących zapewnienia wysokiej dostępności i możliwości równoważenia obciążeń (bez uwzględniania funkcji zintegrowanych w aplikacjach), a w efekcie z reguły ich moc przetwarzania jest w 90% niewykorzystywana, to planowane wdrożenie można uznać za projekt rewelacyjny.

Argumentów tych Nowacki i Dyra nie musieli jednak wykorzystywać, bo już wcześniej Grzegorz Zarządczy zatwierdził przedstawiony przez nich budżet i teraz pozostało tylko wysłanie odpowiednich zamówień.


TOP 200