Chmura prywatna od A do Z - poradnik oparty o case study

System kwotowy

NSN oferuje również samoobsługę i korzysta z narzędzi Eucalyptusa, aby ustalać kwoty dla użytkowników. Niektórzy pracownicy, którzy będą potrzebować wielu zasobów i ponoszą odpowiedzialność za zadania, mają dostęp do wszystkiego. Dla innych dostęp ten jest ograniczony.

Zadecydowanie o tym, kto potrzebuje ustalonych kwot i jakiego one powinny być rozmiaru to wyzwanie. – Ustalanie kwot jest trudne, bo nie chcemy ograniczać innowacji ani rozwoju – mówi Heino. Obecnie bada różne możliwości wdrożenia bardziej zaawansowanych sposobów zarządzania zasobami. Na przykład, chciałby oferować kluczowym użytkownikom gwarantowaną pojemność, ale też mieć możliwość oferowania niewykorzystanej pojemności innym deweloperom. Obecnie bada możliwość zastosowania jednego z narzędzi otwartego kodu oferowanego przez Netflix, zwanego Janitor Monkey, które miałoby wspomóc ten proces.

Zobacz również:

  • Cyfrowa transformacja z AI - co nowego na Google Cloud Next 24
  • Platforma Red Hat w chmurze Oracle

Xerox, który zbudował chmurę prywatną w Indiach w oparciu o technologie Microsoft, również kontroluje zasoby, do których mają dostęp użytkownicy. – Ponieważ z chmury korzysta kilka różnych grup, korzystamy też z narzędzi Microsoft służących do rozliczeń wewnętrznych i systemu typu charge-back – mówi Raman Padmanabhan, starszy wiceprezes i dyrektor ds. IT w Xerox Business Services.

Nokia Research, NSN i Xerox to wyjątki od reguły. O ile niektóre firmy kupują produkty chmury prywatnej, ale nie korzystają z jej istotnych funkcji, ponieważ nie są jeszcze na to do końca gotowe, większość firm unika funkcji samoobsługi z konkretnego powodu.

- Zazwyczaj tym powodem jest brak zaufania – twierdzi Lauren Nelson, analityk w Forrester Research. – Menedżerowie IT obawiają się, że jeśli udostępnią wszystkie możliwości chmury, w tym samoobsługę, użytkownicy wewnętrzni będą korzystać z niej w niewłaściwy sposób – dodaje.

- W wielu przypadkach jest to jednak tylko kwestia czasu – mówi Mike Adams, menedżer marketing ds. produktów grupowych w VMware. – W firmie możesz mieć do czynienia z dużo bardziej konserwatywnym tłumem, który może zacząć korzystać z funkcji dopiero po dłuższym upływie czasu – dodaje.

Również niektórzy administratorzy IT zorientują się, że produkty w nowszej wersji, nawet bez funkcji samoobsługi i bez niektórych innych cech, są wystarczająco dobre. Tam, gdzie kiedyś aprowizacja zasobów zajmowała dwa tygodnie, nowy interfejs zarządzania pozwala na odpowiedź na tego typu zapytanie w dwa dni.

- Nie rozumieją, że użytkownicy potrzebują czegoś w 15 minut – mówi Nelson. – Ich zdaniem, dwa dni to znacznie lepiej niż to, co było kiedyś – dodaje.

Ale takie unikanie problemu może w końcu skończyć się źle i prześladować IT: biorąc pod uwagę to, że deweloperzy wiedzą, że mogą przyspieszyć instancję w ramach Amazon Web Services do 15 minut, IT może w zasadzie zmuszać ich do tego, nawet jeżeli jest to niezgodne z polityką firmy.


TOP 200