Stać nas na przełom

Administracja ma inne cele, ale powinna je realizować w podobny sposób, jak robi to biznes – stwierdza wiceminister gospodarki Dariusz Bogdan w rozmowie z Tomaszem Bitnerem i Dorotą Bogucką.

Stać nas na przełom

Dzięki Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) przedsiębiorcy od 2011 r. załatwili 4 mln spraw. To jedyna z nielicznych usług administracji w internecie, która naprawdę działa. Jak udało się to zrobić?

Do informatyzacji można się zabierać dopiero, kiedy zdobędziemy pełną wiedzę o procesie i jego efektach. Przy budowaniu CEIDG, zanim przesądziliśmy o jakimś rozwiązaniu, pytaliśmy urzędników, gdzie można zastosować szablon, a gdzie wymagana jest pewna elastyczność. Korzystaliśmy z tych podpowiedzi, a samorządowcy mieli poczucie, że ich słuchamy. Dzięki temu powstał mechanizm, który pozwala przedsiębiorcy zdalnie albo w jednym miejscu załatwić różne sprawy: złożyć wniosek o rejestrację, wprowadzić zmiany we wpisie, zawiesić, wznowić albo zamknąć działalność gospodarczą. 4% spośród 4 mln czynności przedsiębiorcy wykonali z samodzielną autoryzacją. Z kolei 30–50% osób, które nie dysponują podpisem elektronicznym, z pomocą automatycznego kreatora wniosków wypełnia formularz i przekazuje go do właściwego urzędu gminy, który załatwia sprawę w systemie. Przedsiębiorca nie musi więc dodatkowo kontaktować się z GUS, ZUS czy urzędem skarbowym. W ten sposób realizujemy ideę jednego lub nawet „zero” okienka.

Warto zaznaczyć, że w CEIDG mamy do czynienia z rekordami, a nie repozytorium dokumentów. Dlatego dane można wykorzystywać również do innych celów, a sam dokument jest jedynie formą ich wizualizacji.

Dlaczego podobnych pomysłów nie udało się wprowadzić przy pracach nad ePUAP, platformie, która miała być punktem wyjścia dla wielu e-usług? Administracja nie potrafi dzielić się dobrymi praktykami?

Trudno będzie wciągnąć mnie w dyskusję na temat wad czy przewag ePUAP. Moim zdaniem, znaczenie drugorzędne ma fakt, że do tej pory wydano 600 tys. podpisów elektronicznych i 200 tys. profili zaufanych, choć to akurat ważne dane z mojego punktu widzenia. Bardziej istotne jest to, aby usług elektronicznych skierowanych do obywateli i przedsiębiorców było jak najwięcej. Wtedy zastosowanie narzędzi do autoryzacji, jakimi są podpis elektroniczny lub zaufany profil, będzie również powszechne. Drugą kwestią, która może dynamicznie wpłynąć na wzrost liczby usług elektronicznych przygotowanych przez administrację, jest podchodzenie przez administrację do usług tak, jak robią to firmy. Należy dążyć do zautomatyzowania procesów w celu szukania oszczędności i poprawy efektywności. Dlatego też warto rozważyć zmianę prawa w tym zakresie. Dzisiaj zgodnie z przepisami usługę może udostępnić organ, który za nią odpowiada. Powinniśmy zatem dać czas samorządom na przygotowanie procedur i wdrożenie ich. Jeśli z jakichś powodów, w tym finansowych, jednostki samorządu terytorialnego nie wykonałyby tego obowiązku w terminie, to można by upoważnić wybrany organ administracji państwowej, aby w imieniu poszczególnych JST usługi udostępnił. JST w tym przypadku musiałaby zatem takimi usługami zarządzać, co rozwiązałoby problem ich dostępności. Dla samorządów byłaby to z kolei szansa na podniesienie efektywności. Osoby do tej pory zajmujące się klasycznym obiegiem dokumentów wewnątrz urzędu mogłyby poświęcić się sprawom, których nie daje się całkowicie zautomatyzować.

Ale tego wszystkiego nie da się zrobić bez wprowadzenia jakiejś formy identyfikacji elektronicznej, a miał ją zapewnić ePUAP. To się nie udało.

Nie zgadzam się z twierdzeniem, że to identyfikacja elektroniczna stanowi najważniejszą barierę. Jeśli z jakiejś usługi korzystamy raz w roku, to nie opłaca się specjalnie na tę okazję wyrabiać podpisu elektronicznego czy zaufanego profilu. Gdyby jednak dostępnych przydatnych usług było więcej, to również więcej byłoby osób skłonnych wydać ok. 200 zł, pójść się do urzędu, wyrobić podpis czy profil zaufany, żeby zdalnie załatwiać sprawy urzędowe w dogodnym dla siebie czasie.

Dowodem na to, że sam podpis elektroniczny niczego nie rozwiązuje, jest przypadek Estonii, która wydała takie narzędzie każdemu dorosłemu obywatelowi. Mimo to liczba e-usług i korzystających z nich osób w tym kraju wcale szybko nie wzrosła. To musi być proces rozłożony nie na miesiące, ale na lata. Kiedy takich systemów, jak e-Deklaracje, Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej, a także usług udostępnianych przez ZUS czy też KRS będzie więcej, wzrośnie liczba osób posługujących się profilem zaufanym lub podpisem elektronicznym.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200