Z informatyką na poważnie

Obecnie prace wdrożeniowe są prowadzone równolegle z pracami nad usprawnianiem procesów. "Jest to jeden projekt" - podkreśla wiceprezes i nie ukrywa, że bardzo przydaje mu się w tym przedsięwzięciu doświadczenie nabyte podczas informatyzacji ABB Zamech w Elblągu (obecnie część ABB Alstrom Power). W Zamechu wykonano ogromny wysiłek dostosowania systemu do wymagań przedsiębiorstwa, a potem dostosowania wdrożonego rozwiązania do gwałtownie rozwijającej się firmy, która potrzebowała jeszcze lepszego narzędzia komunikacji. W procesie ewolucyjnych zmian przekonano się, że zarządzanie procesami - a nie zakładami - jest najlepszym modelem zarządzania biznesem i systemy informatyczne po raz kolejny musiały przejść metamorfozę. "W Kętach nie zaczynamy więc od podstaw" - podsumowuje Paweł Olechnowicz.

Zakłady Mechaniczne Bumar Łabędy w Gliwicach

Historia porzucania wierności jednej technologii i nabywania wiary w użyteczność innych, możliwych do zastosowania zarówno w mniejszym, jak i większym przedsiębiorstwie.

Cztery lata temu wybrano system CAS amerykańskiej firmy Computer Associates, głównie dlatego że bazował na mainframe, technologii tradycyjnie stosowanej w Bumarze Łabędach. Zakłady miały odpowiednią wielkość, a także wykształcone kadry i tysiące eksploatowanych na tym sprzęcie programów. Przedsiębiorstwo, po kłopotach początku lat 90., wznawiało swoją główną produkcję. Producent zapowiadał zwiększenie wsparcia w Polsce, tym bardziej że na CAS zdecydowała się również Stocznia Szczecińska i Polfa Tarchomin. Wypadki potoczyły się inaczej. Duże znaczenie - oprócz zmiany w trendach technologicznych - miały wydarzenia na rynku i decyzje polityczne dotyczące naszej obronności. "Zaczynaliśmy wdrożenie w 1997 r., kiedy firma już coraz lepiej prosperowała, wznowiono produkcję wyrobu podstawowego. Ale na przełomie 1997/98 przedsiębiorstwo znowu ÇdołowałoČ. Kolejne próby restrukturyzacji spółki nie znalazły poparcia społecznego w załodze.

Ostatecznie wstrzymano produkcję wyrobów podstawowych, zajęto się jedynie ich modernizacją, ale i to na coraz mniejszą skalę" - wspomina Tadeusz Bojaryn, szef Centrum Informatyki w Zakładach Mechanicznych Bumar Łabędy. Przesunięto także decyzję o podjęciu produkcji innych wyrobów. Był początek 1998 r. "W tym momencie zadałem sobie pytanie: po co wpychamy do bazy czołg, o którym nawet nie wiadomo, czy będzie produkowany? Poza tym firma stawała się coraz mniejsza i mainframe powoli tracił rację bytu. Nasuwało się więc pytanie o ekonomiczny sens jego eksploatacji i kontynuacji rozbudowy. Dział finansowy domagał się wdrożenia systemu finansowego, a dostawca wciąż nie miał przygotowanego tego modułu. Musiałem zastanowić się, co robić dalej. Czy znaleźć inny system informatyczny do wsparcia naszej działalności? Czy kontynuować prace nad obecnym, ale wolniej i spokojnie? Jednego byłem pewien: nie możemy zrezygnować z MRP. Bowiem bez względu na to, jak potoczą się losy zakładu, co będziemy produkować, będziemy mogli sformułować atrakcyjną ofertę i być konkurencyjni jedynie wtedy, gdy będziemy mieli produkcję wspartą takim systemem" - mówi Tadeusz Bojaryn.

Ostatecznie rozstano się z CA, ale kontrakt z Baan Polska podpisano dopiero pod koniec 1998 r. Sytuacja finansowa i kolejne zmiany w zarządzie nie sprzyjały podjętej ewolucji. Tymczasem za Baan przemawiało wiele racji, również ta, że jeden z działów produkujący wozidła dla amerykańskiego partnera - również pracującego w Baanie - gwałtownie potrzebował informatycznego wsparcia na skutek zmiany przepisów celnych. Było to konieczne do prawidłowego rozliczania się z powierzonych do produkcji materiałów. Wdrożenie Baana zautomatyzowałoby też wprowadzanie zmian do produktów. Obecnie jest możliwa bezpośrednia współpraca systemów w tym zakresie. "Pilot" części f-k z powodzeniem został przez konsultantów przeniesiony do Baana. Z powodu kłopotów finansowych spółki na razie rozpoczęto eksploatację jedynie modułu finansowego.

"Dzisiaj uważam, że kilka lat temu niepotrzebnie tak bezwzględnie wierzyliśmy w mainframe, byliśmy za mało ewolucyjni, ale trzeba też pamiętać o tych wszystkich uwarunkowaniach z lat 1995/96, w których były podejmowane decyzje. Nie trzeba bać się innych scenariuszy niż te już znane z praktyki. Firmom w niepewnej sytuacji potrzebne są technologie na każdą ewentualność: wzrostu lub zmniejszania rozmiarów, koniunkturę lub spadek zamówień. Baan zapowiada również wersję na mainframe. Teraz jesteśmy przygotowani do każdej sytuacji. Nasze rozwiązania są skalowalne. Paradoksem jest jednak, że pierwsze eksploatacyjne wdrożenie części systemu MRP nastąpiło w roku najgorszym chyba dla spółki, ale ja to nazywam - ucieczką do przodu" - podsumowuje Tadeusz Bojaryn.


TOP 200