Spirala chaosu

O ile - w przypadku drukarek - udało się wypracować i zastosować znormalizowany sposób ich łączenia z komputerem, o tyle nie powiodło się to w odniesieniu do sterowania ich działaniem. Efektem są setki programów sterujących, różnych nawet w odniesieniu do poszczególnych typów drukarek pochodzących od jednego producenta. Podobnie zróżnicowane są szpule i kasety z taśmami barwiącymi, naboje z atramentem i kasety z tzw. tonerem do drukarek laserowych. Bez wątpienia jest to wynik celowych działań producentów, starających się zapewnić sobie rynek zbytu na te materiały eksploatacyjne. Jest to jednak i tak sukces, gdy uwzględnić, że na początku analizowanego okresu zasady nie tylko wzajemnej współpracy, ale też łączenia poszczególnych urządzeń systemu komputerowego były chronione patentami i objęte tajemnicą. Stan ten skutecznie uniemożliwiał wyprodukowanie np. drukarki, którą można było podłączyć do komputera konkurenta. W USA kwestia ta była nawet przedmiotem trwającego kilkanaście lat postępowania antymonopolowego.

Przykład drukarek najlepiej ilustruje reakcję przemysłu informatycznego na potrzeby praktyczne. Widać również wyraźnie meandry rozwoju tej dziedziny, a także ślepe zaułki, w które też zdarzało się jej zabrnąć.

Autonomiczność komputerów osobistych, początkowo postrzegana jako najważniejsza ich zaleta, stała się stopniowo najpoważniejszą wadą. Urządzenia te sprawdzały się na pojedynczych stanowiskach, ale nie nadawały się do obsługi zespołów -formy organizacyjnej przeważającej w większości instytucji i przedsiębiorstw. Zespoły takie organizowano zazwyczaj wokół wspólnych zadań, z czym były związane wspólne zasoby danych, często dodatkowo dzielone z innymi zespołami. Brak wspólnych zasobów danych uniemożliwiał jakiekolwiek poważniejsze wykorzystanie komputerów osobistych w takich zespołach. Zapoczątkowało to powrót do koncepcji komputera centralnego połączonego z komputerami na poszczególnych stanowiskach, którym pozostawiono możliwość lokalnej obróbki danych przechowywanych centralnie.

Istotną przeszkodą w łączeniu ze sobą poszczególnych systemów takich komputerów stały się zasady ich współdziałania, różne w przypadku różnych producentów. Potrzeby z zakresu wymiany danych i informacji wymusiły na producentach dokonanie uzgodnień i wypracowanie stosownych norm. Konsekwencją był wzrost liczby połączeń, ich długości oraz jakości i szybkości działania.

Jednocześnie rozwijała się najpierw amerykańska, a później stopniowo obejmująca zasięgiem cały świat, sieć komputerowa Internet, której powstanie było-paradoksalni -wynikiem rosnącego napięcia międzynarodowego w ramach zimnej wojny. W żadnej innej dziedzinie informatyki nigdy nie zanotowano tak szybkiego i wszechstronnego rozwoju. W jego ramach nastąpiło zarówno ułatwienie bezpośrednich kontaktów użytkownikom komputerów, jak i umożliwienie dostępu na odległość do licznych zasobów danych i informacji. Wokół tych możliwości powstają obecnie nowe relacje polityczne, społeczne i gospodarcze. Proces ten pod wieloma względami sprawia wrażenie chaotycznego i napotyka liczne bariery techniczne, z których główną jest niedopasowanie przepustowości połączeń do ilości przesyłanych danych. Powstałe w związku z możliwościami Internetu nowe metody i narzędzia do tworzenia programów są niedojrzałe, a dotychczasowe doświadczenia z tego zakresu okazują się w znacznym stopniu nieprzydatne.

Oprogramowanie

W dziedzinie oprogramowania komputerów znalezienie zasad rządzących rozwojem wydaje się zadaniem trudniejszym niż w przypadku sprzętu. Po pierwsze -gdy jako oprogramowanie przyjąć wszelkie, nie powodujące trwałych i nieodwracalnych zmian w sprzęcie, polecenia wpływające na zachowanie się tego ostatniego, to okazuje się, że całe tzw. oprogramowanie użytkowe, potocznie określane mianem programów, jest tylko fragmentem oprogramowania w ogóle. Nie może ono działać bez pośrednictwa i udziału innych programów, będących częścią sprzętu oraz systemów operacyjnych komputerów. Niemniej to właśnie oprogramowanie użytkowe decyduje o tym, jakie są użyteczne efekty działania komputera.

Systemy operacyjne komputerów, będące programami o szczególnych właściwościach i przywilejach, były początkowo postrzegane jako swego rodzaju uzupełnienie sprzętu, mające uwolnić autorów oprogramowania użytkowego od konieczności zajmowania się elementarnymi działaniami występującymi w większości programów. Ponadto systemom operacyjnym przypisywano funkcje zarządzania i nadzoru nad działaniem całości systemu komputerowego, rozumianego jako sprzęt i oprogramowanie.

Sytuacja w tym zakresie zasadniczo się zmieniła po pojawieniu się komputerów osobistych: bastion systemów operacyjnych, dobrze dotąd chroniących siebie samych i powierzone sobie zasoby przed ewentualnymi zakusami programów użytkowych, został pozbawiony większości mechanizmów obronnych (co - trzeba przyznać - było również wynikiem niedoskonałości i braków ówczesnych mikroprocesorów). Doprowadziło to do znacznego rozmycia granic między systemem operacyjnym a oprogramowaniem użytkowym, pozwalając temu ostatniemu na dowolne przejmowanie i wykonywanie funkcji dotąd zastrzeżonych dla tego pierwszego. Stan ten dotąd nie uległ zasadniczej zmianie.


TOP 200