Slogany to jest to

Niebo

Nasza firma jest najlepsza na świecie. My dajemy najlepsze rozwiązania. Z nami zawsze do przodu. Wystarczy przeczytać jeszcze setkę podobnych sloganów, aby w pełni uwierzyć, że IT jest lekarstwem na wszystko, zaś dzięki firmom komputerowym zbudujemy sobie siódme niebo i raj na ziemi. Copywriterzy celowo zaczynają używać przenośni ze świata filmów, żeby takie wrażenie wywołać. Znany serial "Autostrada do nieba" zmienia się w reklamie w "autostradę ku przeszłości z nieograniczonymi możliwościami". Oczywiście, wyrażenie "autostrada ku przyszłości" było już wielokrotnie wykorzystywane, lecz w tej konkretnej reklamie widać próbę skierowania myśli ku skojarzeniom z niebiańską doskonałością: droga co prawda bardzo kręta, lecz wspina wyraźnie się ku chmurom...

Termin "przyszłość" (w znaczeniu "świetlana") to ulubiony motyw reklamy nowych technologii. Jakbyśmy się czuli, gdyby ktoś próbował przekonywać nas do używania w pracy zwykłej maszyny do pisania? Powrót do przeszłości? Toteż gdy pewna firma deklaruje, że dzięki jej technologii wyprzedzimy konkurencję, która drepcze w miejscu, a oni mają "technologię wybiegającą w przyszłość", wzrasta w nas uczucie życzliwości i chęci współpracy. Slogan "Dobry sprzęt z dobrej ręki" przekłada się wtedy na wniosek: "Jak chcę kupić coś porządnego, to tylko u nich". Firmy są w stanie nieba nam uchylić, abyśmy chcieli spojrzeć na nie łaskawiej.

Gniew

Skoro konkurencja nie śpi, należy umiejętnie dobranym sloganem przekonać potencjalnego klienta o przewadze firmy X nad firmą Y. Na stronach magazynu komputerowego czytelnikowi stawia się kilka pytań, w których ujawnia się nazwę koncernu i promowany produkt - np. serwer. "Czy wiesz dlaczego co trzeci serwer instalowany na świecie pochodzi od firmy XX?" Na tak zadane pytanie można tylko uśmiechnąć się i odpowiedzieć "nie wiem". To wystarczy, aby koncern mógł nas potraktować prawym sierpowym: "A wiesz, co się dzieje, kiedy serwer odmawia posłuszeństwa? Kiedy firma stoi, Twoi pracownicy patrzą w sufit, zaś Ty stajesz się coraz bardziej nerwowy. Zupełnie spokojnie śpią jedynie ci, których sieci zbudowane zostały na bazie serwerów XX". Po takim ciosie, tylko nieliczni zadadzą sobie trud i sprawdzą, czy sąsiad, który ma serwer XX, nie zażywa przypadkiem środków nasennych… W każdym razie reklama spełniła swoją funkcję, wybijając nas z dotychczasowego bezgranicznego zaufania do używanego serwera konkurencyjnej firmy.

Następny atak przyjdzie zupełnie z innej strony. Nie wystarczy zakupić najlepszy serwer, aby czuć się całkowicie bezpiecznym. Z pewnością nie pomoże doświadczenie i profesjonalizm przedstawicieli handlowych od serwera XX, jeśli wertując dalej czasopismo, nasz wzrok padnie na hasło: "Inwestujesz zbyt wiele, aby stracić wszystko w ułamku sekundy. Chroń swoje dane". Zapala się czerwona lampka w mózgu. To ostrzeżenie, którego nie można zlekceważyć, zwłaszcza że wszyscy ogłoszeniodawcy, jak jeden mąż, podkreślają wagę bezpieczeństwa systemu informatycznego (które oczywiście oni sami zapewnią najlepiej).

Inne slogany dopną w końcu swego i staniemy się szczęśliwymi posiadaczami niezniszczalnych twardych dysków, w których chodzi "o coś więcej niż tylko przechowywanie danych. Tu chodzi o bezpieczeństwo." Aby nie ulec powadze sytuacji i trochę rozładować emocje, producenci HD puszczają perskie oko do klienta, kiedy mówią o swoich wyrobach jak o jachtach, np. "skonstruowany na długi połów z rzadką kombinacją parametrów". Przenośnia odświeży umysł i pobudzi wyobraźnię, która dzięki temu łatwiej wychwyci paralelę między żeglowaniem a przechowywaniem danych. Tym, którzy lubią, aby ktoś osobiście opowiedział o swoich doświadczeniach z danym produktem, producent umożliwi wysłuchanie opinii np. architekta, który wybiera dysk XX, bo "jak każda budowla, także system komputerowy wymaga solidnego fundamentu, czyli odpowiedniego dysku". Ten dysk ma być niezawodny jak jego domy.

Krótki odpoczynek po wyborze niezawodnego twardego dysku zostanie przerwany gwałtowną burzą z piorunami. Błysk w oczach. Fotografia poddaje myślom obraz czerwonej ziemi, przez którą przetaczają się wyładowania elektryczne. Elektryczne? A czy ja mam przy swoich komputerach UPS? Czyż u mnie w biurze nie spada notorycznie napięcie w sieci? Zaraz, zaraz. Na pierwszym planie jest jakiś napis: "Awaria zasilania 0. Sieć komputerowa 2. W tej grze nie ma litości". Czyli jeżeli zdecyduję się na zakup UPS tej firmy, żadna burza z piorunami nie będzie mi straszna?

Strach. Bezpieczeństwo. Spokój. Niezawodność. Reklama próbuje zainteresować menedżerów i informatyków na różne sposoby. Czy musi jednak straszyć? Czy musi wzbudzać w nas gniew, że coś może stać się, bo kupiliśmy podobno słaby sprzęt? Czy bez strachu nie można przedstawić argumentów za poprawą bezpieczeństwa systemu informatycznego w firmie? Czy bez pozbawienia nas dobrego samopoczucia, reklamodawcy nie mogliby promować solidnych i bezpiecznych rozwiązań?


TOP 200