Samorządzie, obudź się

BIPać każdy musi

Zgodnie z ustawą strony Biuletynu Informacji Publicznej muszą powstać najpóźniej 1 lipca 2003 r. A od 1 stycznia 2004 r. BIP ma podawać informacje o stanie przyjmowanych spraw, kolejności ich załatwiania lub rozstrzygania. Musi również zawierać dokumentację przebiegu i efektów kontroli oraz wystąpienia, stanowiska, wnioski i opinie podmiotów je przeprowadzających, a także informacje o polityce wewnętrznej i zagranicznej. Natomiast od 1 stycznia 2005 r. BIP zostanie rozszerzony o informacje o majątku publicznym.

Te urzędy, które są sprawnie zarządzane z wykorzystaniem technologii informatycznych i, co najważniejsze, mają silne zespoły informatyków - z reguły duże, relatywnie bogate, miejskie gminy - prawdopodobnie zdecydują się same przygotować BIP. Tak postąpią Szczecin, Gdańsk, Gdynia, Kraków, ale też Łomianki. Mniejsze i biedniejsze samorządy staną przed alternatywą zlecenia na zewnątrz prowadzenia serwisu.

"Proponujemy samorządom wykorzystać model ASP w ramach programu Otwarty urząd - opowiada Krzysztof Głomb, prezes Stowarzyszenia Miasta w Internecie. "Pracownikowi urzędu odpowiedzialnemu za przekazywanie informacji do Biuletynu udostępnimy zdalnie dostęp do edytora podmiotowych stron. Może on też umieszczać dokumenty w dowolnym formacie, np. zarządzenia prezydenta w PDF - będą one mogły zawierać obrazy, podpisy, odciski pieczęci itp.". Ostateczny obraz dokumentu widzianego na ekranie będzie uzależniony od zdefiniowanych szablonów, a dokument będzie oglądany za pomocą zwykłej przeglądarki internetowej (dokumenty są opisane w XML).

Jako pierwsze do udziału w tym programie zgłosiły się gminy Ciechanów, Żyrardów, Radzymin, Stoczek oraz powiat sochaczewski. Ich informacje zasilą jednocześnie Mazowiecki Biuletyn Informacji Publicznej, którego realizację rozpoczyna Stowarzyszenie Miasta w Internecie przy współpracy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Mazowieckim Urzędem Wojewódzkim. "Pilotażowy program z natury rzeczy jest otwarty również dla samorządów z innych regionów Polski. Przewidujemy bowiem tworzenie innych regionalnych BIP-ów. Stowarzyszenie podpisało już stosowną umowę ze Związkiem Gmin Lubelszczyzny, trwają także rozmowy ze Śląskim Urzędem Marszałkowskim oraz Związkiem Gmin Wiejskich RP" - dodaje Krzysztof Głomb.

Co może skłonić gminy do przyjęcia tej oferty? Przede wszystkim cena usługi - od kwietnia 2004 r., kiedy zakończy się pilotaż (rozliczenie będzie w formie ryczałtu miesięcznego), wyniesie 300-600 zł. Warto dodać, że zgodnie z Ustawą o zamówieniach publicznych nie trzeba ogłaszać przetargów o wartości poniżej 3000 euro, co oczywiście musiało mieć wpływ na wysokość ryczałtu...

O inwestycjach samorządowych

Armia prawie 47 tys. radnych różnych szczebli, wójtów, burmistrzów i prezydentów - słowem polska klasa polityczna - przynajmniej na początku nie zajmie się problemami społeczeństwa informacyjnego ani stanem informatyzacji swoich urzędów. Potrzebne będą bardziej widowiskowe akcje, np. budowa obwodnicy lub wymiana chodnika przy ratuszu, niż wdrożenie systemu obiegu dokumentów, co dla Witolda Staniszkisa, prezesa firmy Rodan Systems, oferującego takie rozwiązanie, jest oczywiście podstawowym kryterium oceny planów samorządowców. Ale nawet jeśli gmina korzysta z elektronicznego obiegu dokumentów, nie oznacza to od razu, że jest lepiej zarządzana. "Technologia musi iść w parze ze zmianą mentalności urzędników i poprawą sposobu kierowania instytucją" - twierdzi.

I tak wracamy do punktu wyjścia, czyli kwestii, czego oczekuje od urzędników obywatel. Sztampowa odpowiedź - że sprawnej i szybkiej informacji oraz załatwienia spraw od ręki - jest dobra w kampanii wyborczej, gorzej jest w praktyce. Na inwestycje informatyczne radni będą skąpić, jeśli tylko się da. Nieliczni będą współpracować z samorządowymi informatykami, aby zdobywać pieniądze z unijnych funduszy. Drogi, wodociągi, oczyszczalnie - oto obiekty godne uwagi. Z kolei szybsze zastosowanie podpisu elektronicznego w administracji samorządowej traktowane jest jako niegroźne, modne hobby, którym ekscytują się dziennikarze (choć warto odnotować, że Szczecin był pierwszym miastem, w którym uchwałę Rady Miejskiej podpisano elektronicznie). Na nic opowieści o rozwiązaniach e-rządu w Europie. Na nic pomruki z Brukseli, że Action Plan 2005 i tzw. Agenda lizbońska w dziedzinie społeczeństwa informacyjnego nas też dotyczą. Gdy przyjdzie do dzielenia funduszy strukturalnych, finansowanie wszelkich Wrót Podlasia czy Małopolski okaże się minimalne. Zapewne wygrają projekty obniżające bezrobocie wśród absolwentów zawodówek i techników. "Za pieniądze, jakie większość samorządów przeznacza na informatykę, można co najwyżej kupić zapas cukierków z napisem ÇInternetČ i rozdawać dzieciom przez najbliższą kadencję. Dzieci powtórzą rodzicom, ci zaś uwierzą, że gmina jest skomputeryzowana" - pokpiwa Rafał M. Gęślicki.


TOP 200