Problemy z telewizją przyszłości

Wprowadzaniu naziemnej telewizji cyfrowej towarzyszy zjawisko simulcastu. Przez pewien czas trzeba nadawać równolegle sygnał cyfrowy i analogowy - do czasu, aż prawie wszyscy zainteresowani uzyskają możliwość odbioru sygnału cyfrowego. Wtedy następuje tzw. switch off, czyli wyłączenie nadajników analogowych. Nie miało to jeszcze miejsca w żadnym kraju europejskim. Wielka Brytania planuje ten zabieg na 2010 r. (pod warunkiem, że 95% gospodarstw domowych będzie miało odbiorniki cyfrowe), w Finlandii myśli się o 2007 r. Kiedy mogłoby to nastąpić w Polsce, nikt na razie nie ma najmniejszego pojęcia.

Simulcast wymaga dodatkowych funduszy na dublowanie emisji sygnału (chociaż potem już koszty samej emisji cyfrowej są o wiele tańsze od analogowej). I znowu nie wiadomo, czy wszystkie koszty w tym zakresie powinni wziąć na siebie nadawcy, czy też państwo powinno ich wesprzeć specjalnymi dotacjami w celu przyspieszenia rozwoju nowych technik nadawczych i upowszechnienia ich wykorzystania przez odbiorców. Czy dominującą, wiodącą rolę powinna odegrać z racji swej misji telewizja publiczna, czy też obciążenia powinny dotyczyć wszystkich nadawców po równo?

Stacje telewizyjne narzekają, że ich nie stać na samodzielne finansowanie przechodzenia z nadawania analogowego na cyfrowe. Nie miałyby nic przeciwko rządowemu wsparciu w tej materii. Jednocześnie jednak same starają się przygotować do nieuchronnego nadejścia ery telewizji cyfrowej. W tym celu zawiązane zostało m.in. tzw. porozumienie trzech. Telewizja Polska, Polsat i TVN chcą dla zmniejszenia kosztów jednostkowych razem prowadzić działania związane ze zjawiskiem simulcastu. Szczegóły porozumienia nie są znane. Przedstawiciele stacji telewizyjnych negocjują warunki współpracy. "Jest wiele rzeczy do zrobienia razem. Ostateczny kształt porozumienia będzie w dużej mierze zależał od przestrzeni prawnej" - mówi Marek Hołyński, wiceprezes zarządu Telewizji Polskiej. Można się domyślać, że są m.in. obawy o to, czy na przykład warunków porozumienia nie zakwestionuje Urząd Antymonopolowy. Mniejsi nadawcy i ci, którzy chcieliby w przyszłości umieszczać swoje programy w multipleksach boją się, by trzy największe stacje nie zdominowały rynku i nie dyktowały na nim warunków. Z drugiej strony jednak, to właśnie wspólne działanie najsilniejszych podmiotów na rynku może zapoczątkować proces zmian, których nikt inny, być może, nie byłby w stanie obecnie podjąć.

Strategiczne decyzje

Wszyscy zainteresowani rozwojem telewizji cyfrowej w Polsce powtarzają zgodnym chórem, że potrzebna jest krajowa strategia działań w tej dziedzinie. Nic w tym dziwnego. Rządowe strategie były podstawą rozwoju naziemnej telewizji cyfrowej we wszystkich krajach europejskich, gdzie taka telewizja została już uruchomiona. Dzięki nim łatwiejsze było podejmowanie konkretnych planów i działań. Jasno i wyraźnie zostały wyznaczone cele i sposoby ich osiągnięcia, rozdzielone role i zadania, określone funkcje poszczególnych uczestników i podmiotów.

Istnieje szansa, że taka strategia powstanie również w naszym kraju. Rodzi się tylko pytanie, na ile jej zapisy znajdą potem odzwierciedlenie w rzeczywistości. W każdym bądź razie rząd powołał międzyresortowy zespół, który pracuje nad projektem stosownego dokumentu. W Sejmie działa specjalna podkomisja. Efektem jej pracy ma być stosowna uchwała zachęcająca rząd do intensyfikacji działań na rzecz uruchomienia emisji cyfrowej. Wspólne stanowisko w tej sprawie mają przedstawić także posłowie z sejmowych komisji: infrastruktury i środków masowego przekazu.

Nie wiadomo, jakie znaczenie dla ostatecznego kształtu przygotowywanej strategii będzie miał konflikt między Urzędem Regulacji Telekomunikacji i Poczty a Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Rozbieżność interesów i zapatrywań na zasady regulacji cyfrowej transmisji telewizyjnej uwidoczniła się wyraźnie podczas prac nad ostatnią nowelizacją ustawy Prawo telekomunikacyjne. Ostatecznie, w myśl obowiązujących obecnie regulacji, Krajowej Radzie przypadł w udziale głos decydujący - to ona ma decydować o całości sieci cyfrowych. URTiP też jednak chce mieć w tej sprawie coś do powiedzenia. Na razie każda z tych instytucji ma własną wizję rozwoju naziemnej telewizji cyfrowej i własne dokumenty czy opracowania na ten temat.

Kształt reguł funkcjonowania naziemnej telewizji cyfrowej musi zostać wypracowany na gruncie polskim. W Europie nie ma jednakowego dla wszystkich, standardowego modelu działania. Przyjmowane rozwiązania są dostosowywane do krajowych uwarunkowań i wymogów. W Wielkiej Brytanii na przykład został utworzony jeden urząd do regulacji wszystkich spraw związanych z komunikacją elektroniczną, tzw. OffCom, który powstał z połączenia odpowiedników naszego URTiP-u i KRRiTv. We Francji natomiast istnieją nadal dwie osobne instytucje, z których jedna zajmuje się monitorowaniem wykorzystania częstotliwości od strony technicznej, a druga czuwa nad funkcjonowaniem mediów elektronicznych. W Niemczech widmem zarządza się centralnie, natomiast regulacje dotyczące nadawania programów są na poziomie landów.


TOP 200