Pośrednicy idei
- Andrzej Gontarz,
- 06.05.2002
W Polsce brakuje efektywnych metod wykorzystywania wyników badań naukowych w praktyce gospodarczej. Podążać w tym kierunku próbują twórcy uczelnianych centrów transferu technologii.
W Polsce brakuje efektywnych metod wykorzystywania wyników badań naukowych w praktyce gospodarczej. Podążać w tym kierunku próbują twórcy uczelnianych centrów transferu technologii.
Push and pull
Nie ma jednego wzorca funkcjonowania uczelnianych centrów transferu technologii. Każda placówka realizuje własny program. W dużej mierze zależy on od doświadczenia prowadzącego, sytuacji na uczelni oraz uwarunkowań regionalnych w gospodarce. Każda z uczelni, która ma takie centrum, inaczej pojmuje swoje miejsce i rolę w procesie transferu technologii.
Zadaniem Uniwersyteckiego Ośrodka Transferu Technologii przy Uniwersytecie Warszawskim jest przede wszystkim promocja efektów prac naukowych. Ośrodek stara się docierać do badaczy, którzy mogą zaoferować rozwiązania przydatne w gospodarce. Prowadzi monitoring wyników badań pod kątem możliwości ich praktycznego zastosowania. "Trzeba sprawdzać, jakie szanse na rynku może mieć konkretny projekt, czy znajdzie się ktoś, kto zechce zapłacić za jego wykorzystanie" - mówi Krzysztof Gulda, kierownik projektu z UOTT. - "Tutaj liczy się nie wartość naukowa dzieła, lecz to, czy może ono pomóc w rozwiązaniu jakiegoś problemu". Ośrodek zapewnia opiekę prawną przy podpisywaniu umów i wsparcie przy negocjowaniu kontraktu.
Centrum Transferu Technologii Politechniki Warszawskiej zajmuje się dostosowywaniem wyników prac badawczych do zastosowań praktycznych. Często dobre, pasjonujące wynalazki i odkrycia nie mogą być wykorzystane w praktyce przemysłowej. Warunki panujące w laboratorium znacznie odbiegają od realiów masowej produkcji. Konieczne są więc zabiegi dostosowujące wyniki laboratoryjnych doświadczeń do wymogów działalności przemysłowej. Często odbywa się to w ramach finansowanych przez Komitet Badań Naukowych projektów celowych. Ryzyko finansowe, związane z wdrożeniem nowych rozwiązań, jest bardzo wysokie i trudno znaleźć firmy, które zgodziłyby się pokryć w całości jego koszty.
Zagadnienia transferu technologii w Stanach Zjednoczonych zostały uregulowane w uchwalonej w 1980 r. ustawie Bayha-Dole'a (nazwanej tak od nazwisk kongresmanów będących jej inicjatorami). Określono w niej warunki współpracy uczelni z firmami i zasady wykorzystywania do celów komercyjnych wyników badań finansowanych z publicznych funduszy. Niektórzy uważają, że ustawa ta stała się podstawą sukcesu ekonomicznego Stanów Zjednoczonych w minionej dekadzie.
Pierwsze ośrodki transferu technologii powstawały w uczelniach amerykańskich w latach siedemdziesiątych. Zakładano je z przekonaniem, że potencjał intelektualny, zgromadzony na uczelniach, w zbyt małym stopniu jest wykorzystywany na potrzeby gospodarki. Zastanawiano się, jak skutecznie włączyć ośrodki naukowe i środowiska akademickie w nurt przemian gospodarczych. Ustawa Bayha-Dole'a dała ramy prawne do nawiązywania współpracy satysfakcjonującej obie strony. Przyczyniła się w ten sposób do fali tworzenia centrów transferu technologii. Dzisiaj w zasadzie na każdym uniwersytecie amerykańskim istnieje jednostka odpowiedzialna za kontakty z biznesem.
Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych konieczność zacieśnienia kontaktów między uczonymi a środowiskami biznesu została dostrzeżona także w krajach Unii Europejskiej. Pierwsze ośrodki transferu technologii zaczęły powstawać w Anglii. Tamtejsze uczelnie wzięły na siebie ciężar promowania naukowych odkryć w środowiskach gospodarczych. W wyniku prowadzonej konsekwentnie polityki proinnowacyjnej powstało wiele parków technologicznych, które stanowią jedno z kolejnych ogniw wędrówki pomysłu z uczelni na rynek. Ich działalność daje nie tylko możliwość praktycznego zastosowania odkryć naukowych, ale też w znaczący sposób przyczynia się do rozwoju regionalnego. Najbardziej znanym parkiem naukowo-technologicznym w branży IT jest Dolina Krzemowa.