Pośrednicy idei

Działające przy Politechnice Wrocławskiej Wrocławskie Centrum Transferu Technologii skupia się przede wszystkim na rozpoznawaniu potrzeb firm działających na Dolnym Śląsku i obsłudze zawieranych z nimi przez uczelnię umów i kontraktów. "Doszliśmy do wniosku, że metoda "ciągnięcia" jest skuteczniejsza niż metoda "pchania"" - wyjaśnia Grzegorz Gromada, kierownik projektu w WCTT. - "Dlatego przygotowujemy ofertę ze strony uczelni po uprzednim zapoznaniu się z potrzebami przedsiębiorstwa".

Ważne miejsce w działalności wszystkich ośrodków zajmują szkolenia, konferencje i seminaria dla pracowników i kadry zarządzającej przedsiębiorstw. Często są one organizowane we współpracy ze światowymi, renomowanymi firmami, oferującymi produkty z zakresu najnowszych technologii. Dużo miejsca w programach szkoleń zajmują tematy związane z technikami informacyjnymi i zastosowaniami rozwiązań teleinformatycznych do wspomagania zarządzania firmą.

Idealne programy

Pośrednicy idei

Prof. Stanisław Płaska

Ośrodki transferu technologii przy polskich uczelniach działają głównie dzięki osobistemu zaangażowaniu i pasji pojedynczych osób. Uczelnie nie zapewniają im stałego finansowania. Fundusze zdobywane są na zewnątrz, pochodzą zazwyczaj z grantów przyznawanych na konkretne projekty. Sytuacja ta nie pozwala na systematyczne prowadzenie działalności, nie sprzyja zachowaniu ciągłości w realizacji planowanych zadań. Wiele rozpoczętych projektów nie ma szans na kontynuację z powodu wyczerpania się środków pomocowych. "To, co robimy, to tylko łatanie dziury i to na bardzo małą skalę" - przyznaje Grzegorz Gromada z Politechniki Wrocławskiej.

Wszyscy są zgodni, że wprowadzenie skutecznych mechanizmów współpracy środowisk naukowych i kół gospodarczych wymaga rozwiązań systemowych. "We wszystkich krajach Unii Europejskiej funkcjonują dość zasobne rządowe programy wspierania jednostek pośredniczących" - tłumaczy Krzysztof Gulda. Dzisiaj przy każdej uczelni technicznej w Niemczech funkcjonuje placówka, odpowiadająca za kontakty z przedsiębiorstwami. Rząd niemiecki wspomaga działalność Instytutu Fraunhofera, który pomaga w dostosowaniu pomysłów naukowych do wymogów gospodarki. Podobną rolę pełni we Francji krajowe centrum transferu technologii dotowane w 30% przez państwo.

Pomysłów nie brakuje też w naszym kraju. Gorzej z ich realizacją. W przyjętym przez rząd w 2000 r. programie Zwiększanie innowacyjności gospodarki w Polsce do 2006 r. uznano, że "o konkurencyjności gospodarki polskiej w najbliższych latach zdecyduje zdolność do szybkiego wprowadzania nowoczesnych rozwiązań technologicznych, technicznych, menedżerskich i organizacyjnych oraz przekształcenia ich w sukces komercyjny". Dokumentowi, podobnie jak i wielu innym narodowym strategiom rozwoju, nie towarzyszą jednak wiążące decyzje finansowe, które umożliwiłyby wykonanie założeń, nie odbiegających od europejskich standardów.

Wprost z katedry

Projekty związane z technikami informacyjnymi, mimo uznania za priorytetowe, nie są zbyt często realizowane przez uczelniane centra transferu technologii. Działające na polskim rynku firmy z branży IT kontaktują się zazwyczaj bezpośrednio z odpowiednimi instytutami lub katedrami. Wielu pracowników naukowych jest jednocześnie pracownikami firm sektora teleinformatycznego lub ich szefami. Niedawny boom internetowy sprawił, że ludzie z tej branży stali się na tym rynku poszukiwanymi specjalistami. Niejedna firma komputerowa w Polsce ma akademicki rodowód (np. ATM założona przez osoby związane z Wydziałem Fizyki UW.)

W połowie lat dziewięćdziesiątych nierzadkie były przypadki odchodzenia z uczelni nawet tuż przed otrzymaniem profesury. Przedstawiciele centrów transferu technologii przewidują jednak, że załamanie rynku IT wpłynie w najbliższym czasie na zwiększenie zainteresowania ich działalnością ze strony firm z branży. Przykładem firmy, która odniosła sukces rynkowy, zaczynając działalność w uniwersyteckim inkubatorze przedsiębiorczości, jest IDS, znany m.in. jako twórca portalu edukacyjnego i wyszukiwarki "Eduseek". Na pograniczu świata biznesu i nauki działa też na Uniwersytecie Warszawskim firma TTPI, która sprzedaje do mediów cyfrowe mapy prognozy pogody.

Rządowym poczynaniom brakuje też strategicznych rozstrzygnięć. Polityka gospodarcza powinna wyznaczać priorytetowe obszary działań, wskazywać technologie i sektory rynku, których rozwój przede wszystkim będzie wspierany. "Trzeba znaleźć na globalnym rynku coś dla siebie" - przekonuje Wojciech Dominik, dyrektor UOTT na UW. Inwencja i pomysłowość badaczy nie wystarczą, trzeba im podpowiedzieć, na czym powinni się skupić, na jakie projekty mogą otrzymać potrzebne fundusze. Mechanizmy rynkowe są niewystarczające. "Przykład Nokii świadczy, że sukces na rynku jest w dużej mierze zależny od odpowiedniej polityki rządu" - przekonuje Wojciech Dominik.


TOP 200