Open source: zmierzch ery GPL? Nie do końca...

Od kilku miesięcy w społeczności open source trwa debata na temat licencji - jedna z głównych tez brzmi: GNU General Public License (GPL) gwałtownie traci na popularności, przede wszystkim na rzecz Apache License. Ale to twierdzenie u wielu komentatorów wywołuje ostry sprzeciw. Jak jest naprawdę? Przyjrzyjmy się bliżej tej sprawie.

GPL jest obecnie bez wątpienia najpopularniejszą licencją open source - stworzono ją, by zapewnić użytkownikom oprogramowania cztery podstawowe wolności: prawo do wykorzystywania, analizowania, modyfikowania i dystrybuowania danego produktu. Wywodzi się ona z ruchu wolnego oprogramowania, zainicjowanego na początku lat 80. przez Richarda Stallmana, a obecnie promowanego m.in. przez Free Software Foundation (FSF).

Polecamy Open source na stałe w biznesie

Zobacz również:

  • Nokia i Apple podpisały umowę regulującą kwestię licencji

Pierwszą wersję GPL napisał sam Stallman w 1989 r. Od tego czasu aktualizowano ją dwukrotnie (ostatnio dodano zapisy zapewniające ochronę przed roszczeniami związanymi z patentami na oprogramowanie). Stallman umieścił w dokumencie punkty, które w założeniu miały masowo rozprzestrzeniać zasięg GPL - chodzi m.in. o to, że każdy projekt, w którym zostaną wykorzystane elementy kodu dostępnego na licencji GPL, automatycznie musi zostać udostępniony na tych samych zasadach. Zjawisko to nazwane zostało "copyleft" - przez wiele osób jest ono postrzegane jako podstawowa wada GPL (twierdzą oni, że zmuszanie twórców oprogramowania do pełnego udostępniania go tylko dlatego, ze wykorzystali w nim fragment kodu GPL, jest nieetyczne).

Polecamy Open source na ratunek Ziemi

Niezadowolenie to z czasem zaowocowało pojawieniem się innych otwartych licencji, które pozbawione są opisanej powyżej wady GPL. Oprogramowanie udostępniane np. na licencji BSD, MIT (te dwie stworzone zostały na amerykańskich uczelniach wyższych) czy Apache jest darmowe i można je modyfikować - ale wykorzystanie fragmentów jego kodu w innym programie nie obliguje jego twórcy do udostępnienia go na tej samej licencji. Takie rozwiązanie jest ostro krytykowane przez zwolenników GPL (ponieważ w przypadku wymienionych powyżej licencji nie są w pełni realizowane zdefiniowane przez Stallmana cztery wolności). Jednak doceniają je twórcy oprogramowania, którzy chcą skorzystać z kodu dostępnego na zasadach open-source, ale nie chcą być zmuszani przez kogoś do decydowania, jaką licencją ma być objęty ich program.

Polecamy Open source potrzebuje systemu raportowania błedów?

Pierwsze sygnały, świadczące o tym, że popularność GPL zaczyna maleć, pojawiły się latem ubiegłego roku, kiedy to Matthew Aslett, analityk firmy 451 Group, opublikował w swoim blogu statystki, z których wynika, że w ciągu zaledwie 3 lat popularność GPL spadła o 9 punktów procentowych (z 70% w 2008 r. do 61% w 2011).

Aslett zauważył, że zmiana ta nie wynika z tego, że twórcy istniejącego już oprogramowania open source zaczęli nagle zmieniać licencje - praktyka pokazuje, że developerzy zostają raczej przy modelu licencjonowania, który wybrali na początku. Problem GPL polega na tym, że coraz więcej nowopowstających projektów decyduje się na skorzystanie z innych licencji - głównie Apache.

Oczywiście, nie znaczy to, że GPL w najbliższym czasie może utracić pozycję lidera - zwolennicy tej licencji przypominają, że jest ona wciąż bardziej popularna niż MIT, Artistic, BSD, Apache, MPL oraz EPL razem wzięte.

Polecamy WebOS od września jako open source?

Praktyka pokazuje, że opinia na temat sytuacji GPL zależy w głównej mierze od tego, kto ją wygłasza. Programiści zainteresowani komercyjnym wykorzystaniem swoich produktów twierdzą, że nowe licencje, dające większą swobodę są znacznie lepsze i szybko zdobywają popularność. Zwolennicy FSF twierdzą z kolei, że to bzdura i przytaczają dane, z których wynika, że liczba projektów wykorzystujących GPL rośnie, a nie spada (takie statystyki przedstawił w odpowiedzi na rewelacje Asletta Richard Fontana, prawnik z firmy Red Hat).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200