Obrona rzeczywistości

Prawdziwa rzeczywistość

Niestety, jak to najczęściej bywa, teoria nie do końca chce sprawdzać się w praktyce. W 1994 r. George Gilder, jeden z czołowych technoewangelistów, napisał książkę Life After Television, gdzie tak opisywał konwergencję telewizora, komputera i telefonu (hybrydę tę nazwał telekomputerem): Telekomputer będzie raczej wzmacniał indywidualizm niż propagował kulturę masową. Raczej niż kultywować bierność, telekomputer będzie promować kreatywność... Najważniejsze jednak, że telekomputer wzbogaci i wzmocni demokrację i kapitalizm na całym świecie".

Trzy lata po Gilderze Slouka pisze za New York Timesem odpowiedź na telekomputerową wizję: powstaje technologia łącząca najgorsze z telewizji - zdolność do uzależnienia i bierność, z najgorszymi cechami komunikacji on-line - bezcelową natychmiastowość, samoświadomą gloryfikację sztuczności i plotkarstwo. Kiedyś ludzie oglądali opery mydlane, teraz oglądają je nadal, by po zakończonej emisji za pośrednictwem Internetu podyskutować o ostatnim odcinku.

W tym momencie należy zacytować Stanisława Lema, który o światach wirtualnych dawno już pisał (tę dziedzinę swej refleksji określił mianem fantomologii, a pełny jej wykład dał w Summa technologiae), natomiast o konsekwencjach postępu technologicznego pisze nadal: "Mamy więc tak paradoksalną opozycję: z jednej strony coraz świetniejsze, coraz bardziej precyzyjne, ciągle udoskonalane technologie, a z drugiej to, czemu owe technologie służą, zwłaszcza w dziedzinie kultury (ale nie tylko tam), staje się coraz bardziej tandetne, kiczowate, nasycone okrucieństwem, sadyzmem, bebechowatą i atawistyczną zwierzęcością w znaczeniu regresu: progres więc został koniem pociągowym zaprzęgniętym na rzecz regresu".

Nie jest tak źle

Lektura wspierana wybranymi dziełami Lema nie nastraja do optymizmu. Wydaje się, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Rozwój gospodarki napędzany jest przez zaawansowane technologie. Ich skutkiem jest coraz większe oddalenie człowieka od rzeczywistości, w światy wirtualne. Eskapizm ten może mieć tylko jeden skutek - upadek tradycyjnych wartości kultury Zachodu, wypracowanych w konfrontacji ze światem zewnętrznym. Nieograniczona możliwość manipulacji komunikatów w cyfrowym świecie powoduje upadek zaufania i cynizm.

Ten skrajny obraz prezentowany przez amerykańskiego autora nie do końca mnie przekonuje. Chyba po prostu dlatego że otaczająca mnie rzeczywistość jest aż nazbyt realna. Polski cyfrowy świat ciągle jeszcze praktycznie nie istnieje, nie ma u nas miejsc takich jak MIT, gdzie misjonarze technologicznej przyszłości tworzą nowy świat i nową religię. Po raz pierwszy odczułem, że nasze opóźnienie może mieć również dobre skutki - rola mięsa na haku jest mało atrakcyjna.

Szukając równowagi dla pesymistycznej analizy M. Slouki, znalazłem esej Podróż do hiperrealności autorstwa Umberto Eco, napisany w latach 70.: Dwie bardzo piękne dziewczyny, przykucnięte naprzeciwko siebie, dotykają się zmysłowo, całują, liżą sobie nawzajem sutki. Zamknięte są w czymś w rodzaju walca z przezroczystego plastyku. Nawet jeśli nie jesteśmy zawodowymi podglądaczami, odczuwamy pokusę, aby obejść wokół walec i zobaczyć je od tyłu, z ukosa, z przeciwległej strony. Potem ogarnia nas ochota, by podejść bliżej do walca, który stoi na niewysokim podeście i ma kilkadziesiąt centymetrów średnicy, po to, aby spojrzeć z góry: ale oto dziewczęta znikły. Mieliśmy do czynienia z jednym z licznych hologramów wystawionych w Nowym Jorku przez Szkołę Holografii.

I wniosek: "Holografia mogła rozwinąć się jedynie w Ameryce, kraju mającym obsesję na punkcie realizmu, gdzie aby przedstawienie było wiarygodne, musi być absolutnie ikoniczne, ma być idealną kopią rzeczywistości, iluzją 'prawdy' ".

Miejmy nadzieję, że obawy M. Slouki również mogły się rozwinąć tylko w Ameryce.


TOP 200