Nadzieje i rozczarowania

Przeszkodą w upowszechnieniu tele-pracy może być to, co jest jej zaletą - możliwość dowolnego wyboru czasu pracy może stanowić dla pracownika również zagrożenie. Zdaniem duńskich związkowców, praca na odległość może oznaczać zbyt długotrwałą pracę bez przerwy na odpoczynek. Pracownik, chcąc się wykazać przed swoim pracodawcą, będzie pracował jak najwięcej. Będzie pracował nieustannie w godzinach nadliczbowych, które trudno będzie rozliczyć, by otrzymać za nie dodatkową zapłatę. Niejednokrotnie odbędzie się to kosztem rodziny, chociaż pozornie u jej boku. Telepraca nie musi wcale pozostawiać więcej wol- nego czasu niż tradycyjne formy zatrudnienia. Jest stale obecna w życiu człowieka, w związku z czym telepracownik czuje się w obowiązku poświęcenia jej więcej czasu niż w biurze. Związkowcy amerykańscy twierdzą, że zawarta jest w niej ukryta rywalizacja pracy na akord - pracować wciąż więcej i więcej. To, że pracownik nie musi rozliczać się z czasu pracy, paradoksalnie oznacza, że czas jej wyko- nywania coraz bardziej się wydłuża. Nawet oszczędność czasu, związana z wyeliminowaniem konieczności dojazdu do pracy i powrotu do domu, staje się de facto oszczędnością pracodawcy, a nie pracownika. Pracownik bowiem ten czas przeznacza na dodatkową pracę.

To, co dla jednych jest rozwiązaniem zbawiennym, dla innych może stanowić udrękę. Stanisław i Eugeniusz Knyplowie nazywają telepracę "wyrkomem" albo "wyrkomieniem". Z jednej strony ma to oznaczać wyrobnictwo komputerowe, ale z drugiej, kojarzyć się z wyrkiem. Nie ma, ich zdaniem, nic piękniejszego niż praca w łóżku do południa, z filiżanką kawy w zasięgu ręki, bez potrzeby codziennego zakładania garnituru do biura. Prowadzone w Stanach Zjednoczonych badania pokazują jednak i odwrotną stronę medalu. Jedna trzecia telepracowników twierdzi, że rozprasza je domowy zgiełk i rozgardiasz. Tyle samo jest niezadowolonych z robienia przymusowych przerw w pracy, związanych z koniecznością wypełnienia domowych obowiązków.

Tylko dla wybranych

Nie każdy może być telepracownikiem. Nie każdemu pozwala na to jego osobowość. W tej roli nie będą czuć się dobrze przede wszystkim ci, którym potrzebna jest kontrola z zewnątrz, którzy nie potrafią samodzielnie stawiać sobie zadań i muszą być stale motywowani do pracy przez innych. Dobry telepracownik to osoba, która sama wie, co ma robić. Na podstawie określonego zadania umie wybrać właściwe środki i metody jego wykonania. Nie boi się także podejmowania samodzielnych decyzji w kryzysowych sytuacjach. Nie potrzebuje ciągłych konsultacji ze współpracownikami. Jest zdyscyplinowana, umie pracować bez nadzoru przełożonych.

Według specjalistów z Departamentu Pracy USA, nie można oddzielić cech zawodowych pracownika od osobowościowych. Są one ściśle powiązane, co znajduje odzwierciedlenie w trzech obszarach ludzkiej aktywności: interakcji z ludźmi, informacjami i rzeczami. Każdy człowiek ma większe lub mniejsze zdolności we wszystkich tych dziedzinach, ale tylko w jednej z nich wykazuje wyjątkowe predyspozycje.

Do systemu pracy zdalnej najlepiej nadają się osoby, które lubią pracować z informacjami, gdzie liczą się zdolności syntezy, koordynowania, analizowania, kompilowania. Powinny to być osoby samodzielne, odporne psychicznie, zorganizowane, rygorystycznie przestrzegające dyscypliny pracy.

Duże znaczenie mają także wysokie kwalifikacje zawodowe oraz umiejętność korzystania z najnowszych technik komputerowych. Niezbędna jest poza tym także gotowość do nieustannego kształcenia się, zdobywania wiedzy, której nie można uzupełniać na co dzień w kontaktach i współpracy z innymi członkami zespołu w firmie.


TOP 200