Myśl odmiennie

"Kiedy kupowałem pierwszego Maka na potrzeby firmy w 1991 r., nie istniała grafika na pececie. Tylko Apple zapewniał możliwość tworzenia wyrafinowanych ilustracji. Tylko «jabłko» dawało komfort pracy z polskimi czcionkami w graficznym środowisku" - wspomina rzeczowo Andrzej Walczak. Rzeczywiście, wtedy pisałem pracę w edytorze ChiWriter, którego dzielą lata świetlne od Worda dla Macintosh, i podpisuję się pod tą opinią rękami i nogami. Ileż to straciłem zdrowia i czasu na wstukiwaniu nie zawsze złotych myśli w upiorną strukturę wspomnianego edytora, niech już będzie moją tajemnicą. Ale gdy Andrzej Walczak wspomniał, że Windows 95 to Mak 1984, zamurowało mnie. Czyżbym używał archaicznego systemu operacyjnego, ponadto tak mocno zapatrzonego na poprzednika, że nawet podświadomie kopiującego jego rozwiązania?

Andrzej Walczak z kaznodziejską pasją dobija mnie stwierdzeniem, że tak, to prawda. Wy, którzy używacie komputerów PC, zapominacie, że Billa Gatesa wyrzucili drzwiami, a wrócił oknem. Wy, którzy hołubicie swoje składaki, nie wiecie, co to znaczy kupić komputer stworzony od A do Z w jednej firmie! Jak człowieka radośnie nastraja do pracy widok uśmiechniętego jabłuszka przy starcie komputera. Jak potrafi zachwycić różnymi smaczkami od pieska biegającego po ekranie, po bezproblemowe wyjmowanie dyskietek i CD-ROM. Jak wszystko tutaj jest takie proste i logiczne.

Mój rozmówca, który lubi podkreślać swój nabożny stosunek do Apple, szokuje mnie wyznaniem, że musiałby się wyspowiadać, gdyby zaczął pracować na komputerze wyposażonym w procesor Pentium. Już raz odczuł gorycz porażki, kiedy z przyczyn ekonomicznych musiał zrezygnować z informatyzacji rodzimej firmy za pomocą komputerów Apple. W konsekwencji od dwóch lat dominują komputery PC, Apple są w dyspozycji studia graficznego i jego. Jak mówi, na to hobby - grafikę komputerową na Maku - jest w stanie wydać każde pieniądze. I ich rzeczywiście nie żałuje: jego sprzęt przewyższa mocą większość profesjonalnych studiów graficznych w Polsce.

Andrzej Walczak nawet podczas podróży po drogach i bezdrożach Afryki nie rozstaje się z "Newtonem" - ręcznym komputerem Apple, z którego nadzoruje pracę w firmie w Polsce. Z Czesławem Czaplińskim, znanym polskim grafikiem pracującym w USA, tworzy projekty okładek dla niektórych czasopism, oczywiście w Maku. Słowem, Maka stawia na piedestał, uznaje ten komputer za narzędzie, któremu należy się szacunek i uśmiech.

Historia firmy Atlas rozpoczęła się od eksperymentowania trzech właścicieli z klejem w garażu rodziców jednego z nich, mających do dyspozycji tylko jedną betoniarkę. Według przekazywanej na stronach WWW (http://www.atlas.com.pl) historii: "sprzedawali tyle, ile udało im się wytworzyć. W pierwszym roku działalności Atlas wyprodukował 400 ton kleju do glazury - tyle, ile schodzi dzisiaj tego produktu z linii produkcyjnych każdego dnia. Obecnie Atlas ma trzy nowoczesne fabryki - w Łodzi, Piotrkowie i Bydgoszczy, które każdego dnia opuszcza 3000 ton różnorodnych wyrobów. Dziś majątek firmy to ponad 35 hektarów hal, kilometry linii produkcyjnych, olbrzymi park maszynowy, technologia na najwyższym światowym poziomie. A także ludzie. W roku 1991 Atlas zatrudniał 5 pracowników, dziś - prawie 800". Myśl odmiennie.

"Mak to komputer kultowy"

Tak o Macintoshach mówi Witold Szymanik, architekt, szef firmy Witold Szymanik i Spółka, która zajmuje się m.in. sprzedażą sprzętu i oprogramowania ze znakiem "jabłka". Oczywiście zdaje sobie sprawę, że określenia "kultowy" używa się ostatnio zbyt często, nie zawsze zasłużenie i trafnie, lecz jest przekonany, iż Mak na nie w pełni zasługuje. Które urządzenie przyczyniło się do większej zmiany w sposobie pracy człowieka z maszyną niż Mak? Jaki komputer mógł przekonać do siebie rzesze humanistów? Wyłącznie taki, który urzekał graficznym interfejsem, okienkami, dopracowaniem techniki "przeciągnij i upuść", uniwersalnym oprogramowaniem.

Pomyśleć, że wtedy w latach 80. Apple był poza konkurencją. Komputery PC z systemem operacyjnym DOS rozpoczynały dopiero powolną drogę ku sławie. Ba! Bill Gates też zaczynał od tworzenia oprogramowania na Maka! Bez Apple, Microsoft nie byłby tym, czym jest teraz, a sztandarowy pakiet biurowy giganta z Redmond - Microsoft Office nie miałby tylu możliwości bez pierwszych wersji tworzonych wyłącznie z myślą o platformie "jabłka".

"Proszę sobie wyobrazić, że do zniesienia ograniczeń COCOM w 1991 r." - ciągnie dalej Witold Szymanik - "nie wolno było nam legalnie kupować Maków". Amerykanie uważali, że Apple to konstrukcja zamknięta, w pełni dopracowana, groźna broń w rękach fachowców zza żelaznej kurtyny, zagrażająca interesom USA. Komputery PC kupowało się w częściach. Maki przywoziło się albo po kryjomu, albo trzeba było się mocno natrudzić, by zdobyć stosowne zezwolenie.

Dlaczego kultowy? Obsługi Apple uczy się człowiek w biegu. To jest system naturalny, wymarzony dla humanistów i wszystkich tych, których brzydzi ręczne wypisywanie komend. Oto maszyna dla ludzi, stworzona przez ludzi, którzy naprawdę na co dzień wykorzystywali komputer. Należy ją czcić, używać z rozumem i hołubić, aby nie znikła w zalewie PC. Witold Szymanik z nieukrywaną pasją i entuzjazmem wyliczał setki innych argumentów za Apple, lecz przekonał mnie zwłaszcza jednym: "System operacyjny Windows jest tylko powtórzeniem genialnego wynalazku sprzed lat. To kopia, która dopiero w Windows NT próbuje dać coś nowego światu". Kiedy więc inni dystrybutorzy - dealerzy sprzętu i oprogramowania dla komputerów PC - toczą krwawą walkę o obniżenie jego ceny poniżej 500 USD, firmy zajmujące się sprzedażą Maków mogą patrzyć w przyszłość bez obaw. Apple znalazł swoje miejsce na rynku polskim w branży wydawniczo-poligraficznej, kupują go niektóre placówki edukacyjne i zwykli ludzie, którym Wintel dał się we znaki. Witold Szymanik popatrzył na stojącego na półce pod oknem stareńkiego Macintosha Plus i powiedział, że jak ma narzekać na "jabłko", skoro udaje się mu uzyskać prawie 1 mln USD obrotu? Myśl odmiennie.


TOP 200