Microsoft za zamkniętymi drzwiami

Prowadzący rekrutację zlecali kandydatom zadania do rozwiązania, a po otrzymaniu odpowiedzi nieznacznie modyfikowali ich warunki, tak aby zaproponowane wcześniej wyjście okazało się bezużyteczne. Często prosili kandydatów o podanie kilku alternatywnych rozwiązań ze wskazaniem najwłaściwszego. Wszystko po to, by poznać sposób rozumowania kandydatów i przekonać się, na ile ufają oni swoim umiejętnościom. Wśród wielu zadań technicznych trafiały się pytania zupełnie zaskakujące, np. jeden z polskich informatyków musiał opowiedzieć co zrobiłby, gdyby Bill Gates dał mu 50 mln USD.

Nowy etap

O wynikach rekrutacji wszyscy zainteresowani dowiedzieli się po kilku tygodniach. Wielu kandydatów dopiero wtedy zaczęły ogarniać wątpliwości. "Miałem co najmniej kilka powodów do rozmyślań. Chodziło m.in. o to, że mojej żonie nie przysługuje wiza z pozwoleniem na pracę. I nie jest wykluczone, że długo jej nie dostanie. Jednak po rozważeniu wszystkich za i przeciw i konsultacjach z rodziną zdecydowaliśmy się na wyjazd" - opowiada Karol Zadora-Przyłęcki.

Microsoft zatrudniając nowych pracowników zapewnił im udogodnienia ułatwiające przeprowadzkę. W ramach tzw. pakietu relokacyjnego firma pokryła koszty związane z transportem do Redmond ich rzeczy. Koncern wynajął też mieszkanie i samochód średniej klasy, a także specjalną firmę, która pomogła przybyszom w osiedleniu się w Redmond. Zatrudnieni w tej firmie specjaliści pomagali wyposażyć mieszkanie, załatwić kredyt w banku czy formalności związane z wyrobieniem nowego prawa jazdy. Pomoc ludzi, znających amerykańskie realia i przepisy, zaoszczędziła czas. Wszystko po to, by mogli niemal od zaraz skupić się na pracy.

Temu samemu celowi podporządkowane jest życie w kampusie. Przybysze trafiający do Redmond są zazwyczaj zaskakiwani liczbą udogodnień stworzonych pracownikom. Nie muszą wyjeżdżać poza ośrodek, żeby zrobić zakupy czy pójść na lunch. Na terenie ośrodka znajduje się kilkaście luźno rozrzuconych 3-4-piętrowych biurowców połączonych ścieżkami i niezbyt ruchliwymi uliczkami. W co drugim budynku jest kafeteria, gdzie można za kilka dolarów zjeść obiad. Na terenie kampusu znajduje się również kilka boisk, na których spotykają się pracownicy firmy. Każdy z nich otrzymuje również kartę członkowską w klubie sportowym z basenem i salą do squasha.

Pierwszy dzień

Pierwszy dzień nowego pracownika Microsoftu to tzw. NEO (New Employee Orientation). Jest to całodzienne seminarium, na którym wszyscy nowi pracownicy w telegraficznym skrócie poznają podstawowe informacje na temat pracy i życia w Redmond. Dowiadują się, co można znaleźć w firmowym intranecie, jak poruszać się po kampusie, jakie są podstawowe zasady współpracy obowiązujące w Redmond. Każdemu zostaje przydzielony opiekun - doświadczony specjalista, który pomaga w aklimatyzacji.

Już następnego dnia każdy z nich rozpoczyna normalną pracę. "Zatrudniono mnie w grupie pracującej nad nową wersją Visual Basica, na stanowisku Software Design Engineera. Moje podstawowe zadanie polega na implementowaniu nowych funkcji w programach i poprawianiu zgłaszanych błędów. Do moich obowiązków należy też współpraca z testerami i osobami od specyfikacji" - opowiada Karol Zadora-Przełęcki. - "Tak naprawdę jednak podział obowiązków jest rozmyty. Zakres odpowiedzialności jest szeroki i naprawdę czuje się, że wszyscy pracują po to, by stworzyć bardzo dobry produkt. Często jest np. tak, że SDE sami sobie piszą specyfikacje, które potem implementują".


TOP 200