Miasta potrzebują informacji i analiz
- Andrzej Gontarz,
- Sławomir Kosieliński,
- 10.05.2011
"Mam jedną wątpliwość. Czy zawsze jest sens faszerować jezdnie tzw. pętlami indukcyjnymi, czyli specjalnymi czujnikami, które sprawdzają natężenie ruchu i regulują sygnalizację świetlną? A może na początek lepiej postawić na automatyczną wymianę informacji między urządzeniami nawigacyjnymi pojazdów i w ten sposób generować informację o natężeniu ruchu? Czas pokaże, co jest lepsze" - zastanawia się z kolei Ładysław Milancej z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
W Krakowie pod nadzorem ITS funkcjonuje szybki tramwaj miejski. "Dzięki temu pasażerowie mają zawsze aktualną informację o czasie przyjazdu tramwaju, zaś motorniczowie mogą liczyć, że ich pojazd będzie miał pierwszeństwo przejazdu na skrzyżowaniach. Myślę, że nie ma odwrotu od ITS. To konieczność" - konkluduje Piotr Haremza z firmy Siemens.
Potrzebne jest racjonalne podejście
Andrzej Feterowski, dyrektor Wydziału Informatyki w Urzędzie Miasta Szczecina
Przemysław Janczak, dyrektor Wydziału Informatyki Urzędu Miasta Łodzi, przypomniał, że funkcjonujące obecnie koncepcje inteligentnego miasta (smart cities i smart growth) ukierunkowane są przede wszystkim na optymalizację procesów zarządzania miastem, szczególnie w obszarach: transportu, zaopatrzenia w wodę i kanalizacji, edukacji, gospodarki komunalnej i kształtowania przestrzeni obywatelsko-instytucjonalnej. Od konkretnych społeczności i władz miejskich zależy, jak te ogólne założenia i przesłanki będą zrealizowane. Wszędzie jednak w ich urzeczywistnieniu niebagatelną rolę odgrywa dzisiaj umiejętne wykorzystanie technik informacyjnych.
Jarosław Kubacki, dyrektor Biura Informatyki Urzędu Miejskiego w Gdańsku, zwrócił uwagę na wysoką przydatność narzędzi Business Intelligence w procesie podejmowania decyzji przez zarząd miasta. Za jedną z największych przeszkód w optymalnym wykorzystaniu możliwości tkwiących w IT uznał istniejące wciąż w administracji publicznej w naszym kraju wyspy kompetencyjne i silosy informacyjne. W jego opinii, poprawie sytuacji mogłoby służyć większe wykorzystanie przez sektor publiczny doświadczeń i standardów z biznesu.
"Metody i sposoby realizacji zadań są już znane. Nie ma sensu wywarzać otwartych drzwi, trzeba korzystać z gotowych, dobrze opisanych, powszechnie dostępnych zasad zarządzania projektami czy standardów ITIL" - podkreślał Marek Staniewski, dyrektor Wydziału Informatyki w Urzędzie Miasta Bydgoszczy. Najpierw musi być jednak wizja, w którą stronę rozwój miasta ma zmierzać. Bez niej podejmowane działania nie będą dawać zadowalających efektów ani prowadzić do pożądanych rezultatów.
Dokumenty krążą
Zanikanie obiegu i archiwizacji papierowych dokumentów to zaledwie wstępny objaw potrzebnych zmian systemowych.
Elektroniczny obieg dokumentów ma usprawniać działanie administracji, ale to nie tylko oszczędność papieru. Usprawnia się oczywiście to, co jest istotą urzędowych dokumentów - ich uwierzytelnianie. Łatwiej zorganizować ich przygotowanie, szczególnie kiedy pracuje nad nimi kilka osób, np. w różnych wydziałach urzędu. Na wysokim szczeblu rządowym do elektronicznej administracji jeszcze jest daleko. Pomimo że wszystkie dokumenty przygotowuje się na komputerach, to wciąż króluje zasada ich ręcznego dekretowania do stosownych wydziałów urzędu. Z tego między innymi powodu trudno jest zorganizować użyteczny system upubliczniania procesu legislacyjnego, bo ważne dokumenty są udostępniane w formie skanów, nie wspominając o innej sztucznej przeszkodzie, pretensjonalnym zwyczaju savoir-vivre, że rzekomo grzecznie jest zaczynać i kończyć pisma ręcznym dopiskiem autora.