Kto pokona tor przeszkód?

"Na Warszawę przypaść ma 130 ogólnodostępnych terminali ładowania oraz 6 samochodów testowych z przeznaczonymi dla nich terminalami ładowania. W stolicy ma znaleźć się 10 terminali bezstykowych (ładowanych bez użycia wtyczki) oraz 10 terminali wykorzystujących technologię oddawania energii elektrycznej przez pojazdy elektryczne z powrotem do sieci elektroenergetycznej, co jest kluczowe z punktu widzenia przyszłych planów, zgodnie z którymi w miarę upowszechnienia się aut elektrycznych mają one służyć jako rezerwowe zasobniki energii elektrycznej, np. w razie awarii (blackout)" - opowiada Marcin Wesołowski. Doświadczenia z tego projektu pozwolą wprowadzić do stolicy taksówki elektryczne, jak i autobusy miejskie o napędzie elektrycznym oraz hybrydowym.

Prąd za darmo

Nawet przy tak małej skali projektu o charakterze naukowym pojawiły się problemy, które unaoczniają, co należy zmienić w otoczeniu prawnym i procedurach administracyjnych. Green Stream Polska, aby postawić punkt do ładowania samochodów elektrycznych - pomimo wsparcia ze strony magistratu warszawskiego - musi uzyskać dużą liczbę wymaganych pozwoleń: od Zarządu Dróg Miejskich, Biura Drogownictwa i Komunikacji, Biura Architektury i Planowania Przestrzennego, Stołecznej Policji, w niektórych wypadkach też od Stołecznego Konserwatora Zabytków. Dodatkowo, pojawiły się trudności z dostarczeniem na czas punktów ładowania o wymaganych parametrach, a jednocześnie cenie odpowiadającej napiętemu budżetowi projektu.

Jakby tego było mało, to brakuje odpowiednich miejsc na punkty ładowania. Przykładowo, warszawskie parkingi "parkuj i jedź" są zamknięte przez 2 godz. na dobę, co kłóci się z założeniami projektu. "W Stanach Zjednoczonych można doładować samochód elektryczny podczas posiłku w McDonald’s" - komentuje Grzegorz Paszta. Dlaczego jest to nierealne w Polsce ani nawet we Szwecji? "Proszę wybaczyć, ale u nas trzeba mieć na to koncesję. Ani restauracja, ani sklep nie może odsprzedawać energii elektrycznej, chyba że ma koncesję na obrót energią elektryczną. A jeśliby chciała jeszcze przesyłać dalej prąd zmagazynowany w samochodowych akumulatorach, to konieczne są kolejne dwie koncesje: na wytwarzanie i przesył" - wyłuszcza sedno sprawy Maciej Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Słowem, punkty ładowania mogą powstać wszędzie. Ale energię elektryczną trzeba sprezentować (co z podatkiem od darowizny?), ponieważ nie ma jak jej sprzedać. Zegar tyka. Renault Fluence Z.E., Renault Kangoo Express Z.E., Renault Twizy Z.E, Renault Zoe Z.E - za półtora roku wyjadą na nasze ulice.

Akumulator samochodowy jako rozproszone źródło energii

Francuska energetyka nie może się wręcz doczekać masowego rynku samochodów elektrycznych. To dla niej ogromna szansa pozbycia się problemu magazynowania energii nocą, kiedy radykalnie spada zapotrzebowanie na prąd. Tam 80% energii elektrycznej wytwarzają elektrownie jądrowe, przez co energia jest tania (kupuje się prąd w abonamencie jak minuty na kartę GSM) i bezemisyjna. Nawet rozważa się możliwość, że energetycy zapłacą właścicielom aut elektrycznych za magazynowanie prądu lub zwolnią ich chociaż z opłat za ładowanie nocą. Oczywiście, wszystko zależy od tempa budowy inteligentnych sieci energetycznych. W Polsce promotorem samochodów elektrycznych po stronie energetyki jest koncern RWE Polska. To przed jego warszawską siedzibą działa punkt ładowania.


TOP 200