KRÓTKI ŻYWOT INFORMATYKI DRUKOWANEJ

Według Michała Szafrańskiego, autora wysoko notowanej książki o Windows 95, polskie opracowania przyjmują model podręcznika - wykład opisujący kolejne cechy programu lub systemu. Jest to monotonne, a czasami czytelnik nawet nie może sobie wyobrazić, kiedy ma zastosować daną funkcję. Za to w amerykańskich publikacjach z reguły przyjmuje się model rozwiązywania problemów. Autor określa problem w każdym rozdziale i wyjaśnia, jak go rozwiązać. Umożliwia to bardziej efektywą naukę, ponieważ opartą na przykładach, lekcjach i ćwiczeniach.

Nie dziwi więc fakt, że wiele pozycji przeznaczonych dla początkującego użytkownika piszą doświadczeni amatorzy (w dobrym tego słowa rozumieniu). „Aby pisać dla Komputerowej Oficyny Wydawniczej "Help", która specjalizuje się w książkach o obsłudze programów komputerowych – jak mówi Piotr Gomoliński – nie jest niezbędna akademicka wiedza informatyczna, ale umiejętności dydaktyczne i lekkie pióro”. Również takim samym założeniem kieruje się gliwickie Wydawnictwo Helion, poszukując autorów. Piotr Rakowski z Wydawnictwa Lynx–SFT stwierdza: - "Zarobek na książce informatycznej nie jest współmierny do wysiłku tworzenia. Jest to wysiłek większy niż tłumaczenie książki (często także przekraczający możliwości autora). Poza tym prościej jest przetłumaczyć książkę (i szybciej) niż pisać ją od podstaw".

Czy rzeczywiście duże pieniądze pobudziłyby polskich specjalistów do współpracy z wydawnictwami informatycznymi? Być może, lecz wtedy książka musiałaby kosztować kilka razy więcej.

Terminologia

Wielu czytelników zwraca uwagę na to, że każde wydawnictwo stosuje odmienną terminologię informatyczną, która często zależy od redaktora prowadzącego. W skrajnym przypadku może się nawet tak zdarzyć, że książki wydane w jednej oficynie na ten sam temat będą się różnić używanym nazewnictwem. Nie jest to zresztą specyfika książki informatycznej, lecz szerzej kultury technicznej, w której znaczący wpływ na książkę ma prasa komputerowa.

"Staramy się ujednolicać terminologię zwłaszcza w pozycjach, dotyczących podobnych zagadnień. Jest to jednak często niewykonalne – mówi Piotr Rakowski.

Wydawcy są zgodni, że w tej dziedzinie edytorzy mają niewielki wpływ na terminologię. Nowe tematy podejmowane są w pierwszej kolejności przez specjalistyczne wydawnictwa prasowe i to one właśnie niejako kształtują język. Także potentaci programistyczni, publikując spolonizowane wersje swoich programów, wywierają ogromny wpływ na nazewnictwo. Wydawcy muszą przede wszystkim nadążać za zmianami.

Zapytaj księgarza – on prawdę ci powie

Powie lub nie powie – to zależy, do jakiej trafimy księgarni. Jeśli będzie to księgarnia specjalistyczna albo duża, z renomowanym działem informatycznym, powinniśmy być pewni dobrej obsługi. Gorzej, gdy księgarz nie rozróżnia Worda od Excela albo nigdy nie korzystał z Internetu. Wtedy mamy klasyczny przypadek "uczył Marcin Marcina".... "Rzeczywiście jest problemem, że z wyjątkiem kilku księgarń specjalistycznych księgarze w większości raczej nie wiedzą, co sprzedają, gdyż przeważnie nie są użytkownikami komputera" – potwierdza Piotr Gomoliński. "Poziom szeroko pojętej wiedzy informatycznej księgarzy faktycznie nie jest wysoki" – dodaje Tomasz Zajbt. "Jeżeli ktoś spodziewa się fachowej porady, powinien udać się do księgarni specjalistycznej, tam spotka księgarza wyspecjalizowanego w literaturze tego typu. Oczekiwanie natomiast, że w każdej księgarni otrzymamy odpowiedź na wszystkie postawione pytania, jest nieporozumieniem. Księgarz powinien umieć doradzić, wskazując książkę, która spełnia oczekiwania klienta. Inaczej rzecz ujmując, powinien odróżniać książki dla początkujących od adresowanych do specjalistów i nie mylić Worda z Worksem. Aby tak się stało, staramy się wraz z każdą nową pozycją dostarczyć księgarzomi informacje o tym, do kogo jest adresowana i w jaki sposób zaprezentowano materiał" – konkluduje Tomasz Zajbt.

Czasami wydawcy sami decydują, w jakich księgarniach będą sprzedawane ich pozycje. Tak m.in. postępuje Wydawnictwo Helion. Jak mówi Robert Siejka, z działu PR tej firmy: - "Nie jest naszym marzeniem mieć książki w każdej księgarni".

Szufladka

Obecna kondycja polskiego rynku książki informatycznej jest smutnym przykładem, jak dziedzina ta dała się łatwo okroić tematycznie. Książki informatyczne przeznaczone są przede wszystkim dla początkujących użytkowników PC lub Internetu. Wydawnictwo Mikom próbuje zmienić tę sytuację, wydając serię "Okolice informatyki", oferując np. "Powłokę kultury" Derricka de Kerckhove czy "Katolicyzm w Internecie" Thomasa C. Foxa. Niestety, wiele księgarń nie potrafi wyeksponować tej serii, nie wiedząc, do jakiej dziedziny ją zakwalifikować.

W tej sytuacji nie dziwi, że specjaliści pogodzili się z czytaniem książek w oryginale i szukaniem materiałów w Internecie. Mogą się również wesprzeć fachową prasą, która ma jeszcze krótszy żywot niż książka. Doszliśmy więc do pewnego paradoksu: księgarnie są pełne książek, wydawcy nie narzekają na brak klientów, zwykli śmiertelnicy studiują z zapartym tchem kolejne tomy "dla analfabetów", a informatycy, menedżerowie i miłośnicy rozpraw z pogranicza różnych nauk muszą poszukiwać po całym świecie (wirtualnie lub realnie), aby zaspokoić swój głód wiedzy. Prawa rynku są nieubłagane: to oni są rynkiem niszowym...


TOP 200