KRÓTKI ŻYWOT INFORMATYKI DRUKOWANEJ

Czym więc mierzyć sukces wydawniczy? Do niedawna liderzy rynku książki informatycznej (wydawnictwa w kolejności alfabetycznej: Croma, Helion, Help, Intersoftland, LYNX–SFT, Mikom, PLJ, Read Me, WNT) uznawali za priorytet szybsze wydanie od konkurencji opisu nowej wersji np. Excela. Jak mówi Witold Sikorski, szef wydawnictwa Mikom - „Trzeba było się w końcu opamiętać i przestać ścigać”.

Szybkość wydawania nie zawsze idzie w parze z jakością, która powinna być głównym celem każdej oficyny. Również wybór zakresu wpływa na zwiększenie sprzedaży książek. Dlatego Mikom położył nacisk na wydawanie książek edukacyjnych, zestawów ćwiczeń i samouczków (akceptacja Ministerstwa Edukacji Narodowej), napisanych dla uczniów, studentów, uczestników kursów komputerowych, nauczycieli i wykładowców. Wydawnictwo Helion chlubi się zaś, że potrafi zaspokoić potrzeby zaawansowanych użytkowników, którzy od lat wybierają ich publikacje z dziedziny CAD/CAM, grafiki 3D. Aby dobrze wydawać książki dla profesjonalistów, trzeba dysponować bardzo dobrym zespołem edytorskim i wieloletnim doświadczeniem. Największym uznaniem na rynku wydawniczym cieszą się Wydawnictwa Naukowo–Techniczne. Ich dyrektor, Aniela Topulos, uważa, że w zakresie publikacji dla profesjonalistów z informatyki teoretycznej i matematyki wyższej jeszcze długo WNT nie będą miały konkurencji.

Trudno temu zaprzeczyć, ponieważ wydawnictwa niskonakładowe (do 3000 egzemplarzy) wymagają większych zabiegów – w tym często starań o dotacje. Większość wydawców rezygnuje więc z ambitnych tytułów na rzecz wysokonakładowych, popularnych opracowań o możliwościach kolejnych wersji produktów Microsoftu. Bezapelacyjnym bestsellerem jest „Komputer dla opornych” Wydawnictwa Read Me, który w łącznym nakładzie przekroczył 80 tys. egzemplarzy i prawdopodobnie osiągnie 100 tys., co w przypadku książki z tej dziedziny jest wynikiem wyjątkowym. Niewiele gorzej sprzedaje się „DOS dla opornych”, którego nakład przekroczył 70 tys.

Coraz trudniej znaleźć dziedzinę informatyki, która gwarantowałaby sukces wydawniczy. Od 2 lat rynek jest zasypywany książkami o Internecie, WWW, HTML, obecnie o programowaniu w Javie. Maleje wśród krajowych wydawców początkowy entuzjazm nowym tematem – ciągle tak bardzo modnym w zagranicznych wydawnictwach. Dostrzegli oni bowiem, że popularność Internetu w Polsce nie przekroczyła masy krytycznej, która uruchomiłaby zainteresowanie literaturą fachową. Jakie więc zagadnienie, oprócz "Czy komputer będzie myślał za mnie?" mogłoby skłonić do kupna książki polskiego czytelnika? Wydawcy boją się eksperymentować, mając w pamięci różne zakończone fiaskiem próby wyjścia poza schemat (przykład nieudanego wejścia na rynek Intersoftlandu, w 1995 r., z pozycją o symulacji komputerowej). Tak więc sukces wydawniczy i zainteresowania informatyków to dwie różne sprawy...

Tłumacz, autor i portfel czytelnika

Wizyta w księgarni informatycznej uświadamia, że polscy specjaliści nie garną się do pisania książek z tej dziedziny. W ofercie wydawniczej dominują tłumaczenia z języka angielskiego (angloamerykańskiego). Według Krzysztofa Przyłuckiego, dyrektora firmy BTInfo, świadczącej usługi translatorskie na rynku prasy komputerowej, książki informatyczne są tłumaczone fatalnie. Oczywiście zdarzają się wyjątki. - "Dzieje się tak z trzech powodów: po pierwsze, wydawnictwa oszczędzają na tłumaczeniach, zatrudniając najtańszych, a więc słabych tłumaczy. Po drugie, oszczędzają na opracowaniu redakcyjnym i korekcie, w skrajnych przypadkach rezygnując z tego. Po trzecie, żądają szybkiego tłumaczenia, co odbija się na jakości" – stwierdza Krzysztof Przyłucki. Taka opinia wiąże się przede wszystkim z wydawcami literatury popularnej, którzy są znani z żenującego poziomu tłumaczeń.

Wydawnictwo Read Me przyznaje, że prawie wszystkie wydawane przez nie ich książki są tłumaczeniami. - "Trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego polscy autorzy (bo przecież niekoniecznie informatycy) są tak mało aktywni. Na pewno nie bez znaczenia jest tu kwestia czasu. Pojawiający się najpierw na Zachodzie program szybko "obrasta" zachodnimi opracowaniami, które można tłumaczyć jeszcze nim pojawi się produkt spolonizowany. Uzgodnienie wersji należy do redakcji. Ponieważ jest to rynek, na którym czas jest jednym z najważniejszych elementów, oczekiwanie na pisaną od początku książkę polską zwykle nie leży w interesie wydawnictwa" – mówi Tomasz Zajbt. Zakup licencji z reguły jest tańszy niż zmówienie książki u polskiego autora, co powoduje, że wszyscy liczący się wydawcy szukają tytułów za granicą.

Warto zwrócić uwagę na dwa zagadnienia tej sprawy. Specjalista od sieci komputerowych, potencjalny autor, z trudem da się przekonać do napisania książki, która będzie kosztowała go sporo wysiłku i czasu, nie otrzymując w zamian wysokiego honorarium, porównywane do zapłaty za godzinę nie wymagającej wysiłku konsultacji w firmie X. A jeśli nawet zacznie pisać, to wcale nie oznacza, że napisze dobrą książkę.


TOP 200