Informatyka bez granic
- Sławomir Kosieliński,
- 25.02.2002
Tymczasem Marek Belka, wicepremier i minister finansów, wielokrotnie publicznie twierdził, że nie będzie żałował pieniędzy na informatyzację służb celnych i skarbowych. Funduszy mają dostarczyć tzw. środki specjalne - pieniądze zaplanowane w budżecie państwa do bezpośredniego wykorzystania przez daną instytucję, a pochodzące np. z kar i mandatów. Marek Belka nie przewidział jednego, że posłowie obciążą środki specjalne 20-proc. podatkiem. W rezultacie GUC, który chciał mieć na swoje wydatki 67,7 mln zł środków spec-jalnych, otrzyma o 11,7 mln zł mniej: te mają zasilić rezerwę budżetową. Podczas debaty sejmowej nad przyjęciem budżetu wicepremier M. Belka nie krył z tego powodu irytacji. Jego zdaniem, gdyby posłowie chcieli zabrać więcej pieniędzy z puli środków specjalnych, to zabrakłoby na informatyzację urzędów celnych i skarbowych, co osłabiłoby ściągalność podatków.
Mądry celnik po szkodzie
"Nie ma powrotu do budowy scentralizowanego systemu informatycznego" - zarzekają się Andrzej Ręgowski, pełnomocnik prezesa GUC ds. informatyzacji, i Andrzej Tyrowicz, dyrektor Departamentu Informatyki GUC, którzy od dwóch lat skutecznie realizują założenia Strategii informatyzacji administracji celnej do roku 2002. W niej ostatecznie pogrzebano koncepcję Ogólnopolskiego Systemu Informatycznego Administracji Celnej (OSIAC), w latach 90. ubiegłego wieku idŽe fixe kolejnych preze- sów GUC. Jak wiadomo ten program zakończył się ostatecznie spektakular-ną porażką: Computer Gesellschaft Konstanz (100% udziałów miał Siemens-Nixdorf) przez trzy lata od 1994 r. próbował tworzyć w Niemczech oprogramowanie, które następnie sprawdzano w Polsce, co znacznie wydłużało wprowadzanie zmian. W rezultacie, gdy systemu dla administracji celnej OSIAC nie zainstalowano w kolejnym terminie, GUC nie zapłacił CGK za wykonane oprogramowanie i zrezygnował z usług niemieckiej firmy. Projekt ten szacowano na ok. 300 mln zł.
Z perspektywy tych kilku lat poraża bezmyślność kierownictwa GUC, które ogłosiło przetarg na kompleksową informatyzację, nie wysilając się ani na analizę obiegu informacji w swojej instytucji, ani na określenie procesów biznesowych. Wysłano na rynek nie zwerbalizowany komunikat: "Każą nam się zinformatyzować, no to powiedzcie, ile trzeba kupić komputerów, dorzućcie do tego jakieś oprogramowanie i dajcie nam wreszcie święty spokój".
Strategia informatyzacji zatwierdzona przez poprzedniego prezesa GUC Zbigniewa Bujaka, a kontynuowana przez obecnego Tomasza Michalaka jest rzadkością w administracji rządowej. Nareszcie udało się odejść od informatyzacji od góry, czyli kupowania sprzętu i pisania oprogramowania bez zdefiniowania rzeczywistych potrzeb organizacji. "Przyjęto, że podstawowym ogniwem systemu informacyjnego będzie urząd celny" - wyjaśnia Andrzej Tyrowicz. - "Centrum, czyli Główny Urząd Ceł, ma pełnić wyłącznie rolę koordynującą. W administracji celnej 90% przepływów informacyjnych zachodzi na poziomie niższym, tj. między oddziałami/posterunkami celnymi a urzędem celnym, a tylko pozostałe 10% na poziomie pośrednim, tj. urząd celny - urząd celny i między poziomami wyższymi, tj. urzędy celne - GUC".
Całkowity koszt budowy systemu informacyjnego PAC oszacowano w Strategii na mniej niż 100 mln zł.