Informacje na każdy temat

Mapa w zarządzaniu miastem

Systemy Informacji Przestrzennej dzielą się na dwie grupy: Systemy Informacji o Terenie (SIT) i Systemy Informacji Geograficznej (SIG). Te pierwsze operują skalą mapy do 1:5000 i są nastawione na geodezyjne odwzorowanie terenu, podział działek, ewidencję gruntów i nieruchomości, uzbrojenie podziemne. Drugie zaś stawiają nacisk na informację w skali makro, na obrazowanie związków między różnego rodzaju informacjami, np. między wiekiem mieszkańców danej dzielnicy, a liczbą szkół w okolicy. SIG posługują się mapą w skali od 1:10000.

A co ma Szczecin? Szczecin chwali się Szczecińskim Systemem Informacji Geograficznej, budowanym według zasady "od ogółu do szczegółu". Pisaliśmy już o tym systemie na łamach Computerworlda, lecz bez odwoływania się do podanej wyżej definicji (może raczej zarysu definicji SIP).

Przypomnijmy pokrótce, że na SSIG składa się szereg warstw mapy numerycznej: m.in. ulice, drogi, budynki, adresy, wody. Dla analiz przestrzennych mapę wektorową uzupełniono o zdjęcie lotnicze i satelitarne, numeryczny model terenu i skanowane mapy zasadnicze w skali 1:500. Dzięki temu można odnaleźć dowolny obiekt o określonym położeniu lub wybrać obiekty, które spełniają określone kryteria niezależne od miejsca położenia, np. mosty komunalne. W połączeniu z relacyjnymi bazami danych jest możliwe uzyskanie wszechstronnego obrazu miasta wraz z dynamiką jego zmian. Dotyczy to w równym stopniu baz danych powstałych w urzędzie (np. dane o gruntach, uzbrojeniu, możliwościach inwestycyjnych), jak i prowadzonych przez firmy komunalne (wodociągi, ciepło, prąd, gaz telefony, wywóz śmieci) oraz instytucje użyteczności publicznej (Policja, Straż Pożarna, Pogotowie Ratunkowe, Wojsko). Podstawą SSIG jest oprogramowanie MapInfo, które pozwala obsługiwać relacyjne bazy danych zorientowanych przestrzennie.

Niektórzy geodeci chwalą dokonania Szczecina w tej materii, ale zastrzegają się, że szczeciński system nie prawdziwym GIS-em. "To raczej system zarządzania oparty o mapę" - twierdzą. Inni podchodzą do SSIG z nie ukrywaną wyższością: "Rysują sobie jakieś mapki, wykresiki, plansze - to nie jest GIS!" Gdyby Szczecin, jak np. Kraków, Zgierz, Gdańsk wybrał tradycyjny model budowy systemów informacji przestrzennej, na który składa się baza geodezyjna (zbiór działek) i baza opisowa, można byłoby coś w tym ciekawego dojrzeć.

"Jeżeli jestem prezydentem miasta lub urzędnikiem, który ma za zadanie aktywnie przekształcać infrastrukturę miejską, aby mieszkańcom żyło się lepiej, to mnie wcale nie interesuje czy studzienka zaworów znajduje się w odległości 2 czy 3 metrów od krawężnika" - cierpliwie, po raz kolejny tłumaczy się ze swojego dokonania Grzegorz Fiuk. "Dla mnie jest ważne czy jest tu gdzieś hydrant na wypadek pożaru. Jaki jest stan budynku, ile mieszka w nim osób starszych, a ile dzieci? Czy trzeba stawiać na podwórku ławki, a może obok budować przedszkole. W tym celu urzędnikowi jest potrzebny system informacji geograficznej, a nie informacje, czy działka jest uzbrojona w przyłącze typu A wchodzące na sąsiednią działkę".

Wróćmy do definicji. Szczecin zbudował SIG, a jest w trakcie budowy SIT. Twórcy systemu wyszli z założenia, że użytkownikiem będzie zarząd i urzędnicy, którzy stawiają na aktualność informacji i jej zobrazowanie na mapie, a nie geodeci, pieszczący się latami z centymetrem chodnika i mający za bożka dokładność.

Słowem, w SSIG pominięto warstwę geodezyjną. Liczy się skala makro obserwowanych zjawisk, możliwość podejmowania decyzji w oparciu o graficzną prezentację informacji zawartych np. w planie przestrzennym miasta, na drugi plan schodzi zaś właśnie geodezyjna dokładność przebiegu ulic lub działek.

"Czy potrzebuję mapy geodezyjnej, aby dowiedzieć się, gdzie zlokalizowane są zbiorniki z niebezpiecznymi substancjami? Ważne jest, jaka to substancja, jej ilość, ważne są czynniki, które mogą spowodować zagrożenie. To jest GIS" - podkreśla Grzegorz Fiuk.

Skąd bierze się więc opinia o niegisowym charakterze szczecińskiego rozwiązania? Ponieważ z tworzeniem tych systemów wiążą się duże nakłady finansowe. Przeciwko Szczecinowi obraca się cały lobbing geodezyjny. Brutalnie mówiąc Urząd Miasta uniemożliwia im zarobienie pieniędzy, bo nie zgadza się na ich metody pracy. "A co robili geodeci w Szczecinie przez ostatnie 50 lat?"- pyta retorycznie przedstawiciel jednej ze szczecińskiej firm komputerowych, głęboko przekonany o słuszności koncepcji SSIG. "Po wojnie geodeci przejęli komplet map miasta. Myśli Pan, że geodeci coś na nowo tu w Szczecinie narysowali? Przez 50 lat patrzyli na niemieckie mapy, tłumacząc tylko nazwy i nic nie robili w tej materii. A teraz jest okazja, aby znowu te mapy przerysować i zarobić pieniądze, tylko że przeszkadza im Zarząd Miasta i wydział informatyki".


TOP 200