I po co to komu?

Ty pójdziesz górą, a ja doliną

W potocznym odbiorze informatyzacja administracji skarbowej to wielka klapa, począwszy od "grzechu pierworodnego", jakim była próba budowy systemu POLTAX u początków tworzenia się podstaw prawnych i organizacyjnych fiskalnej organizacji państwa, aż po wymóg stosowania ultrabezpiecznego podpisu elektronicznego do składania deklaracji podatkowych. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z funkcjonowaniem ok. 360 urzędów skarbowych, udzielnych księstw, wasali króla Fiskusa. Ale jak to wiadomo z historii, system lenny nigdy nie był efektywny.

Nic dziwnego, że w opisie ogłoszonego właśnie projektu e-Podatki czytamy, że w funkcjonowaniu polskiej administracji występują takie problemy, jak m.in.:

  • Niezadowalająca ściągalność podatków i niska wykrywalność oszustw podatkowych.
  • Skomplikowany i powolny proces rozliczania podatników, budżetu państwa oraz dystrybucji pozostałych należności podatkowych.
  • Brak dostępu podatników do informacji o stanie rozliczeń i spraw prowadzonych przez administrację podatkową.
  • Długotrwały i nieefektywny sposób prowadzenia spraw przez administrację podatkową, wskutek braku dostępu do zintegrowanych informacji o podatniku.
  • Pracochłonne w obsłudze, rozproszone systemy informatyczne.
  • Brak informacji umożliwiających sprawne zarządzanie administracją podatkową.

Te wady mają zostać wyeliminowane podczas budowy programu e-Podatki, finansowanego w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013, Priorytet VII Społeczeństwo informacyjne. Przeznaczono nań ok. 281 mln zł. Ale policzmy... Na sam POLTAX i e-Deklaracje wydano mniej więcej ok. 650 mln zł. Czy to wpłynęło na poprawę działania tej administracji?

Opory mentalne - inaczej tego się nie da wytłumaczyć - uniemożliwiają kierownictwu Ministerstwa Finansów podjęcie męskiej decyzji, aby uprościć sposób przyjmowania deklaracji podatkowych drogą elektroniczną. Ale my rozumiemy życzliwie postawę urzędników. A nuż ktoś złoży jeden PIT za kogoś? Wtedy czekają na urzędników CBA, NIK, ABW i prokurator. Przy obecnej konstrukcji prawa urzędnik nie ma prawa do ryzyka. Politycy zaś są tchórzami, którzy nie umieją podejmować decyzji. Szkoda, że w tej postawie umacniają polityków i urzędników wszechmocne tabloidy, dla których każdy modernizacyjny ruch pachnie prywatą i głupotą.


TOP 200