Ekonomia sztuki

Dlaczego, jednak, narracja zmienia swoją istotę właśnie w XIX wieku? Otóż, jest to okres, w którym ustrój liberalny radykalnie zrywa z ukształtowaną od wieków pozycją jednostki w społeczeństwie, pozwala jej na samokreślenie, samodzielne kształtowanie swego losu, a pisarzowi - w przeciwieństwie do jego kolegi z średniowiecza, który temat utworu miał narzucony tradycją -na samodzielną fikcję powieściową. Jednak anegdota czy intryga, którą pisarz XIX-wieczny wymyśla, jest obarczona wewnętrzną sprzecznością, ponieważ autor nie tylko staje się zewnętrznym obserwatorem swych bohaterów, lecz także bogiem przewidującym z góry każdą ich myśl czy działanie. Autor jest jednocześnie człowiekiem i wszechwiedzącym magiem, i dlatego w powieściach do lat 70-tych miesza on realistyczną technikę powieściową, odziedziczoną po twórczości obrzędowej, z techniką, której domaga się sztuka indywidualna.

Sprzeczność tą artyści próbują rozwikłać stosując różne rodzaje ironii romantycznej, aby w końcu w wieku XX wprowadzić siebie samego do akcji utworu. Jednym z bohaterów "Fałszerzy" Gide’a jest sam autor, którego notatki o innych postaciach stanowią integralną część powieści i ukazują na żywo proces jej powstawania. Prekursorem techniki narracyjnej nazywanej autotematyzmem jest Karol Irzykowski, który w utworze p.t "Pałuba" zawarł powieść opisująca powstanie powieści. Zwróćmy uwagę, że film Wiertowa p.t "Człowiek z kamerą" - ten film stanowi kanwę książki Lva Manowicha "Język nowych mediów" - jest niczym innym jak właśnie filmem autotematycznym, filmem o robieniu filmu. Jego narracja oparta jest nie tylko na właściwościach sztuki filmowej lecz także na zasadach autotematyzmu, będącego wynalazkiem ewolucji sztuki narracyjnej powieści XIX i XX wieku.

Autotematyzm ukazuje sztukę w sztuce, powieść w powieści, film w filmie, teatr w teatrze i jest zasadą rządzącą coraz częściej - jak zauważył już dawno Mac Luchan - powstawaniem programów telewizyjnych i reklam. Jednak związek autotematyzmu ze sztuką nowych mediów jest o wiele głębszy. Jednym z pierwszych filmów wykorzystujących mechanizm autotematyzmu do stworzenia narracji było arcydzieło włoskiego reżysera Antonioniego pt. "Powiększenie". Centralną sceną filmu, gdzie krzyżują się wszystkie wątki, jest scena, w której ukryty za drzewem w parku Tomasz - główny bohater - fotografuje całującą się parę. Zaalarmowana dziewczyna odwraca głowę, wyrywa się z objęć partnera, biegnie w stronę Tomasza i próbuje bezskutecznie odebrać mu aparat. W tym samym czasie kochanek znika a Tomasz robi jeszcze kilka zdjęć samotnej kobiecie. Kiedy wywołuje zdjęcia w pracowni okazuje się, że klisza utrwaliła szczegóły, których on w trakcie tej swoistej sesji nie zauważył: jakiś niewyraźny zarys czegoś białego w krzakach, który w wyniku wielokrotnych powiększeń przybiera kształt lufy oraz przerażający wyraz twarzy i skręconej postaci mężczyzny. Czyżby ktoś go zabił? - pyta sam siebie Tomasz coraz bardziej zaintrygowany fotografią, która odkryła mu drugie oblicze rzeczywistości.

Zarys intrygi wyłania się z okoliczności warsztatowych, z trzasku migawki, z barwy negatywu, z procesu powiększania. Akcja filmu wynika ze zmetaforyzowanego procesu robienia zdjęć. Jeszcze dalej posuwa się Andrzej Wajda w "Człowieku z marmuru", który jest filmem o robieniu filmu, filmem o innym filmie i dopiero z tej wielopoziomowej, autotematycznej narracji dowiadujemy się prawdy o rzeczywistości wyłaniającej się z nałożonych na siebie klatek negatywu.


TOP 200