Droga do chmury

Jedną z usług, które uzupełniają typową ofertę IaaS, jest utrzymanie systemów oraz aplikacji. Dzięki posiadaniu gotowych wzorców instalacji, aktualizacji oraz konserwacji wielu aplikacji dostarczanie i utrzymanie predefiniowanych wzorców odbywa się znacznie szybciej.

Ian Brooks mówi: "Oszczędności wynikające z przetwarzania w modelu cloud sięgają około 30% w stosunku do modelu tradycyjnego i wynikają ze standaryzacji i automatyzacji. Zaletą jest niższy koszt wprowadzenia produktu na rynek, aktualizacji i utrzymywania systemów oraz aplikacji, a także szybszy czas reakcji firmy na potrzeby rynku. Automatyzacja utrzymania może mieć zastosowanie także w aplikacjach działających bezpośrednio na sprzęcie - w ten sposób można połączyć usługi dostępne w chmurze dostawcy z aplikacjami utrzymywanymi lokalnie. Taką usługę także mamy w swoim portfolio".

Zobacz również:

  • Cyfrowa transformacja z AI - co nowego na Google Cloud Next 24
  • Cisco i Microsoft transmitują dane z prędkością 800 Gb/s
  • Kwanty od OVHCloud dla edukacji

Co na to dział IT

Przeniesienie aplikacji do chmury może być odebrane jako zagrożenie dla pracy działu IT, jednak w większych organizacjach zamiast zwolnień, powinna nastąpić zmiana sposobu funkcjonowania IT. Po wyniesieniu mniej ważnej aplikacji do zewnętrznego usługodawcy, siły i zasoby działu IT można skoncentrować na możliwie najlepszej obsłudze tego, co jest najważniejsze dla pracy firmy. Wymaga to czasami szkoleń oraz przestawienia pracy działu, ale jest to jedna z korzyści, które firma odniesie przy okazji migracji do chmury. Dobrze zarządzane przedsiębiorstwo powinno założyć utrzymanie istniejących sił działu informatyki i doszkolenie pracowników, by jak najskuteczniej obsłużyć najważniejsze procesy w firmie.

Dostępność nie zawsze znaczy to samo

Przy korzystaniu z usługodawcy cloud computing należy zwrócić uwagę, że pojęcie dostępności usługi bywa różnie definiowane u różnych dostawców. Ponieważ nie ma ustalonych standardów określających pojęcie dostępności usługi i uwzględniających na przykład czas odpowiedzi aplikacji, bezpośrednie porównanie ofert różnych dostawców jest bardzo trudne. Jeśli jest to aplikacja webowa, to dostępność określona przez dostępność serwera z sieci zewnętrznej (na przykład mierzona za pomocą odpowiedzi na zapytanie ICMP ping) bywa znacznie lepsza od rzeczywistej możliwości pracy z aplikacją - wystarczy, by serwer aplikacyjny lub bazodanowy obsługujący daną aplikację był przeciążony bądź uległ awarii, by aplikacja nie działała, ale wtedy system operacyjny serwera nadal odpowiada na ICMP.

Ponadto należy pamiętać, że nawet bardzo dobra oferta z dostępnością usług 99,9% (co nie jest proste do utrzymania w modelu webowym nawet przez dużych operatorów hostingowych) dotyczy pomiarów w centrum przetwarzania dostawcy. Tymczasem w środowisku eksploatacji aplikacji dostępność może być zupełnie inna, gdyż należy uwzględnić możliwość przerw w pracy łączy, ewentualne awarie routerów, przełączników sieciowych lub zanik zasilania. Zatem wymaganie od dostawcy dostępności klasy czwartej (99,99%, poniżej godziny przerwy w pracy usługi rocznie) nie ma sensu, jeśli w firmie brakuje redundantnych łączy, zdublowanej infrastruktury sieciowej oraz zasilania gwarantowanego na odpowiednim poziomie dostępności. O ile realizacja zasilania i chłodzenia z nadmiarowością umożliwia dość proste uzyskanie "pięciu dziewiątek", o tyle w przypadku łączy sieciowych jest to znacznie trudniejsze. Czasami w umowie nie ma nawet ustalonych wartości opóźnień, od których łącze jest uznawane za niedostępne.


TOP 200