Być robotem - sposób na nieśmiertelność

Istoty rzeczy są jak liczby

Odpowiedź, że wszelka indywidualność jest ,,zaklęta'' w jakiejś liczbie, stanowi jądro wizji filozoficznej Gottfrieda Wilhelma Leibniza. Jego rozprawa na tytuł bakałarza, obroniona w uniwersytecie w Lipsku w 1663 r., streszczała się w takiej oto maksymie.

Essentiae rerum sunt sicut numeri - istoty rzeczy są jak liczby. Według Leibniza każde ludzkie indywiduum jest reprezentowane swoistą dlań liczbą niewymierną, kodującą właściwy danemu osobnikowi software. To gwarantuje niepowtarzalność, gdyż każde dwa indywidua, które byśmy porównywali, będą się różnić na jakimś mniej lub bardziej odległym miejscu.

Podobnie ,,software'owa'' koncepcja indywidualności towarzyszyła Turingowi przez całe życie, zarówno w młodości, gdy się jeszcze nie wyrzekł wierzeń religijnych, jak i potem, gdy był materialistą i ateistą. Gdy miał lat 18, problem nieśmiertelności nawiedził go w związku z tragicznym osobistym przeżyciem. Umarł przyjaciel, z którym był bardzo związany uczuciowo. W liście do matki przyjaciela pocieszał Turing ją i siebie taką oto wizją ludzkiego umysłu.

Mamy wolę, która potrafi wpływać na zachowanie atomów, może w jakiejś niewielkiej połaci mózgu czy ewentualnie w jego całości. Reszta ciała służy do wzmocnienia tego działania... kiedy ciało umiera, uchodzi zeń jego ,,mechanizm'', na którym wspiera się duch, a duch wcześniej czy później, może natychmiast, znajduje jakieś nowe ciało".

Mechanizm podtrzymujący ducha to nie może być w tym kontekście obiekt fizyczny (to, co fizyczne oddane, jest już terminem ,,ciało''), ale maszyna w tym abstrakcyjnym sensie, jaki został przez Turinga zdefiniowany w 1936 r. Oderwawszy się potem od tradycji religijnej, Turing nie miał już potrzeby wymieniania ducha jako czegoś innego niż ów abstrakcyjny mechanizm. I tak jego recepta na ewentualną ludzką nieśmiertelność pokrywałaby się z tą zdefiniowaną dla maszyn.

Turing i Leibniz mają więc punkt wspólny i punkt głęboko ich różniący. Wspólna jest idea kodowania indywidualności w liczbie. Dla Turinga jest to liczba naturalna, zarówno dla ludzi, jak i robotów, gdyż oba gatunki są dlań maszynami stanów nieciągłych. Leibniz natomiast wyróżnia ludzi przez liczby niewymierne, toteż - choć nieśmiertelność robota może zapewnić technika ludzka, operująca w granicach skończonych - o nieśmiertelność człowieka musiałby zadbać umysł nieskończenie większej mocy.

Analogicznie ma się rzecz, gdy idzie o różnicę między inteligencją robota a człowieka. W wizji Leibniza człowiek może wytworzyć inteligencję maszynową, ale nie taką, by dorównała ludzkiej, pozostaje bowiem jako twórca w zaklętym kręgu skończoności. W wizji Turinga to dorównanie jest w zasięgu mocy człowieka. Dopisał więc Turing jakby dalszy ciąg mitu, w którym Prometeusz zamierza dorównać Zeusowi. Czy dorówna? Oto pytanie, które trzeba by zadać jakiejś boskiej wyroczni. Dla nas ludzi pozostaje ono otwarte.


TOP 200