Worek sprzeczności

Branża ta ma jednak i słabe punkty w informatyzacji. Jednym z nich jest optymalizacja produkcji ze względu na klientów, a nie tylko na koszty, drugim - działanie w ramach łańcuchów dostaw. Powstające rozwiązania e-biznesowe są próbą wyjścia naprzeciw tym potrzebom, transferowania - za opłatą - informacji o klientach pozyskanych od nich samych do dystrybutorów i producentów jednocześnie oraz transferu - w odwrotnym kierunku - produktów, również za drobną opłatą. Portale czy rynki elektroniczne są próbą zastąpienia zintegrowanego łańcucha logistycznego między producentami, dystrybutorami a klientami (np. aptekami, szpitalami, indywidualnymi osobami). Obecnie podmioty te nie funkcjonują w takiej strukturze. Nie mają takich rozwiązań informatycznych i organizacyjnych, nie planują wspólnie, nie przesyłają elektronicznie zamówień, ich systemy nie są zintegrowane.

Są różne przyczyny braku zintegrowanych łańcuchów w polskiej branży farmaceutycznej, ale jedną z najważniejszych jest specyfika podmiotów dystrybucyjnych. Są to firmy bardzo szybko rozwijające się, skoncentrowane na maksymalizowaniu obrotu i wchłanianiu podmiotów lokalnych, zanim to uczyni konkurencja. Taki rodzaj aktywności - brak stabilizacji, nastawienie na ekspansję - nie sprzyjał tworzeniu powiązań logistycznych i informatycznych z producentami, bo dystrybutorzy nie mieli - i nie mają nadal - systemów informatycznych wysokiej klasy do obsługi własnych procesów, planowania dystrybucji, liczenia kosztów. Każdy wchłaniany podmiot wnosi swoje rozwiązania informatyczne.

Zarządzanie polega tam w zasadzie na wykorzystywaniu efektu skali biznesu, a nie na optymalizacji procesów dystrybucji, uzupełniania zapasów, wykorzystania kapitałów. Pieniądze pozyskiwane z giełdy nie zmuszały do takich działań. Ten rynek już się skonsolidował. Jest czterech graczy i nic więcej tu się nie wydarzy. Ale muszą oni uporządkować procesy wewnętrzne, ujednolicić rozwiązania informatyczne do wspierania zarządzania (ERP i DRP), zainstalować systemy analityczne i wreszcie lepiej poznać swoich klientów, czyli wdrożyć rozwiązania CRM.

Świat dystrybutorów w branży farmaceutycznej stanowi inny świat kultury informatycznej niż świat producentów. Może dlatego producenci z takim dystansem przyglądają się ich inicjatywom e-biznesowym. Poza tym producenci też chcą być bliżej rynku, bliżej klienta, bo chcą lepiej prognozować popyt i planować produkcję. Zatem próbują sprowadzać dystrybutorów do roli zaplecza logistycznego. Dystrybutorzy (portale i rynki elektroniczne) walczą o wyższą pozycję, próbując przywiązać do siebie klienta, dostarczając mu informacje, świadcząc różne usługi. Tym lojalnym klientem chcą zaszachować producentów, angażując ich do swojej e-biznesowej gry. Być może jest to próba budowania swojej wartości dodanej w łańcuchu logistycznym.

Wydaje mi się, że w tej branży bardzo wyrafinowanymi sposobami (e-biznesowymi) próbuje się załatwić podstawowe sprawy - porządek we własnych procesach biznesowych, zdobycie lojalności klientów, wspólne planowanie sprzedaży w łańcuchu logistycznym. W tych nowych przedsięwzięciach nie ma oryginalnego celu, którego nie można byłoby osiągnąć prostszymi, sprawdzonymi sposobami. Nie da się zbudować podstaw organizacyjnych i informatycznych u dystrybutorów, nie będą też oni w stanie wywiązywać się z zobowiązań, nawet jeśli dzięki Internetowi będą je mogli zaciągać. Najlepszą rzeczą, którą branża informatyczna może zrobić dla siebie i partnerów z branży farmaceutycznej, jest propagowanie "pracy u podstaw", nie zachłystując się Nową Gospodarką. Wtedy może i Nową Gospodarkę da się zbudować, bo będą fundamenty.


TOP 200