Wolność gospodarcza czy bezpieczeństwo państwa

Obawy dotyczą zasadniczo nie odosobnionych przypadków, lecz zorganizowanego procederu, mającego na celu ograbienie współpracujących operatorów za pomocą sieci powiązanych ze sobą spółek. Dlatego można się spodziewać, że w przyszłości powszechną praktyką stanie się sprawdzanie wiarygodności kredytowej czy żądanie zabezpieczeń finansowych od partnera. Z kolei takie działania mogą zostać potraktowane przez regulatora jako praktyki mono- czy oligopolistyczne. Tymczasem prace nad ustawą o informacji gospodarczej zmierzają do tego, aby była możliwa wymiana pomiędzy podmiotami informacji o firmach-dłużnikach lub takich, które mają za nic uczciwość w interesach.

Prawo Kalego

Trudno liczyć na samoregulacyjne działania firm telekomunikacyjnych. Przykładowo, operatorzy GSM zdumiewająco szybko i łatwo zmieniają fronty. Z jednej strony wskazują na naruszenie bezpieczeństwa teleinformatycznego przez podmioty stosujące proceder wprowadzania ruchu operatorskiego do sieci komórkowych poprzez urządzenia typu Fixed Cellular Terminal (FCT), co pozwala uniknąć wysokich opłat interkonektowych. Chodzi o tzw. terminowanie ruchu międzynarodowego lub tańsze dzwonienie do komórek za

pomocą kart pre-paid, gdy numer dzwoniącego abonenta zostaje zamaskowany numerem karty SIM wykorzystywanej w urządzeniu FCT. Jeden z operatorów GSM posunął się nawet do złożenia w 2002 r. doniesienia do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na firmę stosującą tego typu praktyki.

Nie przeszkodziło to jednak temu, by operatorzy - praktycznie w tym samym czasie - wygrali lobbistyczną batalię o niewprowadzanie obowiązku rejestrowania nowych klientów korzystających z usług kart pre-paid. O to z kolei zabiegały służby specjalne. Operatorzy GSM walczyli o "wolność obrotu gospodarczego". Trudno zresztą traktować to jako coś nieoczekiwanego. Operatorów tak naprawdę interesuje bowiem wynik finansowy, nie zaś kwestia bezpieczeństwa państwa.

Konieczność wypełnienia wymogów ustawy, w szczególności określonych w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury "w sprawie wykonywania przez operatorów zadań na rzecz obronności, bezpieczeństwa państwa oraz bezpieczeństwa i porządku publicznego" opublikowanego w lutym 2002 r., i tak stanowi dla nich duże obciążenie, także w wymiarze materialnym. Trudno się zatem dziwić, że wspomniane kwestie są przez nich traktowane koniunkturalnie.

Państwo obciążyło operatorów kosztami działania swoich organów w sytuacjach krytycznych. Nałożenie takiego obowiązku jest sprzeczne z duchem wolności gospodarczej, bo państwo po to m.in. pobiera podatki, aby zapewnić bezpieczeństwo obywateli. Przedsiębiorcy telekomunikacyjni w ten sposób zostaną dodatkowo opodatkowani, ale odbiją to sobie z nawiązką na klientach.

Mniejsi operatorzy często nawet nie zdają sobie sprawy z ciążących na nich obowiązków, np. w zakresie przygotowania sieci dla zapewnienia łączności na potrzeby systemu kierowania obroną państwa. Większe firmy świadczące usługi telekomunikacyjne czują się z kolei dotknięte faktyczną asymetrią podziału powinności. Popierają darmowe zgłoszenia telekomunikacyjne, pod warunkiem że każdy nowy operator - a jak trzeba będzie to też "stary" - zostanie poddany wnikliwej weryfikacji. Wówczas jednak wolność gospodarcza pozostaje wygodnym, acz pustym hasłem, które można przehandlować za bezpieczeństwo obrotu gospodarczego i wyeliminowanie konkurencji.

Oszustwa telekomunikacyjne

Są dwa najbardziej prawdopodobne scenariusze działań traktowanych jako przestępstwa finansowe, których mogą się dopuścić operatorzy telekomunikacyjni - fikcyjna sprzedaż kart pre-paid oraz nieuzasadnione żądanie zwrotu podatku VAT od usług telekomunikacyjnych.

W pierwszym przypadku spółka świadcząca usługi telekomunikacyjne lub współdziałająca z podmiotem oferującym takie usługi sprzedaje karty o dużych nominałach (np. 100 zł). Dzięki nim użytkownik łączy się z lokalnym numerem (na ogół z prefiksem 0-20) z operatorem świadczącym usługi telefonii międzynarodowej (np. w technologii VoIP). Nominał opłaconej karty zostaje wykorzystany na opłacenie tych rozmów. Zadeklarowanie sprzedaży większej liczby kart niż miało to miejsce faktycznie jest proste, karty bowiem są sprzedawane osobom fizycznym poprzez rozmaite punkty sprzedaży detalicznej. Ów fikcyjny przychód pozwala na wprowadzenie do legalnego obrotu (wypranie) znacznych sum pieniędzy. Proceder jest trudny do udowodnienia, zwłaszcza jeżeli firma w rozsądny sposób wyważa proporcje faktycznie i wirtualnie świadczonych usług telekomunikacyjnych.

Druga możliwość, czyli wyłudzenie zwrotu podatku VAT, polega na posłużeniu się korzystną dla operatorów interpretacją przepisów podatkowych, o co zabiegało Ministerstwo Infrastruktury oraz Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Chodzi tu o tzw. terminowanie ruchu telefonicznego wchodzącego do Polski. Operator przyjmujący z zagranicy taki ruch, np. w technologii VoIP, kupiony na jednej ze światowych giełd telekomunikacyjnych, gdzie handluje się hurtowymi ilościami minut w połączeniach długodystansowych - chociaż doprowadza rozmowy do abonentów w Polsce, to de facto świadczy usługi dla operatorów zagranicznych. Zgodnie z nową interpretacją Ministerstwa Finansów jest to eksport usług, czyli z definicji nie jest obciążony podatkiem VAT. Operator zyskuje więc prawo do odliczenia podatku. Choć samo w sobie nie musi to być niczym złym, podobnie jak uzasadnione jest traktowanie terminowania ruchu jako eksport usług, to jednak stwarza pole do nadużyć, których w Polsce w innych branżach mieliśmy już liczne przykłady.

Uzasadniająca takie działania wspomniana interpretacja obowiązuje urzędy skarbowe dopiero od początku 2003 r., kiedy to zliberalizowano rynek międzynarodowych połączeń telefonicznych w Polsce. Teoretycznie do tego czasu monopol na takie usługi miała Telekomunikacja Polska. W praktyce jednak szeroką działalność prowadzili operatorzy deklarujący, że oferują usługi telefoniczne w technologii Voice over IP, zamiast tradycyjnych połączeń telefonicznych. Problem rozliczania podatku VAT istniał więc wcześniej, choć nikt go oficjalnie nie dostrzegał. Operatorzy VoIP musieli dokonywać karkołomnych wybiegów prawnych, aby doprowadzić do pomyślnego dla siebie rozliczenia podatku VAT.

Według naszych informacji, obecnie jest prowadzone dochodzenie skarbowe przeciwko grupie firm telekomunikacyjnych właśnie na okoliczność wyłudzania podatku VAT w latach 2001-2002.


TOP 200