Wojna o Internet

Za darmo - najpiękniejsze słowo W dniu premiery Bill Gates ogłosił, że użytkownicy Internet Explorera 3.0 otrzymają za darmo do końca br. serwis Wall Street Journal Interactive Edition, wart 49 USD rocznie. Oprócz tego Microsoft zapewnił dostęp do innych serwisów m.in. ESPnet Sports Zone (firma Paula Allena, współzałożyciela Microsoftu), MTV OnLine, Hollywood OnLine, Investors Edge, Riddler.com, Micro Warehouse. Po tym posunięciu Microsoftu, większość obserwatorów podkreślała, że na zapewnienie tylu atrakcji z pewnością nie będzie stać Netscape'a.

Tymczasem, w tydzień później, Netscape przebił ofertę Microsoftu. Przy okazji premiery swojej przeglądarki również zawarł porozumienie z kilkoma znanymi wydawcami, którzy będą oferować darmowy dostęp do swoich serwisów elektronicznych. Oferta Nestcape'a jest warta ok. 1400 USD i co ważne, firma z Mountain View, w przeciwieństwie do Microsoftu, nie zapłaciła swoim partnerom ani grosza za udostępnienie serwisów. Użytkownicy Navigatora otrzymali za darmo dostęp do New York Times i raportów Gartner Group. Oprócz tego Netscape podarował swoim klientom dostęp do C|net, Quote.com dedykowany inwestorom, branżowe pisma, takie jak Yachting, serwis HotWired, IDG JavaWorld, PCWorld i NetscapeWorld, Sony Music, SportsLine USA.

Koniec szukania informacji

Oferta Netscape'a jest nie tylko więcej warta w dolarach. Dzięki nowej usłudze Navigatora, In-Box Direct, użytkownicy, po wcześniejszym określeniu swoich preferencji, będą otrzymywać pełne strony WWW z wybranych serwisów wraz z grafiką, dźwiękiem i appletami Javy za pośrednictwem poczty elektronicznej. Pierwszym serwisem dostępnym w tej formie będzie New York Times, który zapowiedział wykorzystanie In-Box Direct we wrześniu br.

Może to oznaczać początek przełomu w informacyjnej roli Internetu - użytkownik nie musi szukać informacji, ale ona sama trafia do niego. "Ta cecha Navigatora pokazuje, że Netscape ma wizję, co do przyszłości swego produktu" - mówi Allen Weiner z firmy analitycznej Dataquest. Gigant z Redmond zapowiada włączenie nowej usługi do kolejnej wersji Exploratora, zapowiadanej na koniec br.

Edith Gong, menedżer ds. Navigatora 3.0 w Netscape Communications, przyznaje jednak, że wysyłanie listów elektronicznych wzbogaconych o zawartość stron WWW, spowoduje dodatkowe obciążenie serwerów pocztowych. Ponadto korzystanie z In-Box Direct może okazać się kosztowne dla użytkowników Internetu płacących za generowany ruch oraz za zajmowaną powierzchnię dyskową u dostawców usług internetowych. Nawet najprostsze strony WWW, urozmaicone minimalną ilością grafiki zajmują co najmniej kilkanaście kilobajtów. Zwykle dostawcy usług internetowych przydzielają swoim klientom 1 MB powierzchni dyskowej - za przechowywanie dodatkowych danych trzeba zapłacić.

Przekonać administratora

Najważniejszą różnicą między Navigatorem a Explorerem jest cena. Za pierwszą z przeglądarek zapłacić trzeba 49 USD (upgrade 29 USD). Druga przeglądarka rozdawana jest za darmo.

Zdaniem analityków, indywidualni zwolennicy Navigatora są w stanie zapłacić 49 USD. Inaczej sprawa wygląda w przypadku przeciętnego przedsiębiorstwa, w którym działa intranet i przeglądarki trzeba wyposażyć w np. 100 stacji klienckich. To właśnie wbrew pozorom rynek korporacyjny może być głównym odbiorcą darmowej przeglądarki Microsoftu.

Nie bez znaczenia jest także fakt, że Microsoft oferuje zestaw narzędzi o wspólnej nazwie Internet Explorer Administration Kit. Jest to zestaw komponentów ActiveX, z których administrator może sam zbudować przeglądarkę dostosowaną do potrzeb zarządzanej przez niego sieci: ze standardową stroną startową, standardowymi przyciskami, obracającym się logo firmy itp. Co więcej, komponenty ActiveX zawarte w pakiecie można dodawać do korporacyjnych aplikacji, czyli wzbogacać je o funkcje obsługi intranetów bądź Internetu.

Netscape z kolei nie dostarcza żadnych narzędzi, które ułatwiałyby zbiorową instalację oprogramowania lub dowolne modyfikowanie jego wyglądu i przystosowanie do specyficznych wymagań.

Wspólną cechą obydwu przeglądarek jest rozszerzony mechanizm zabezpieczeń, który niestety ze względu na ograniczenia eksportowe, stosowany może być tylko na terenie USA. Nowy sposób kodowania (zgodnie ze standardem RC4) dopuszcza stosowanie kluczy o długości do 128 bitów. Tak zabezpieczone informacje praktycznie nie mogą być przypadkowo rozkodowane. Obecny poziom zabezpieczeń jest większy o 288 niż stosowany dotąd powszechnie klucz RC4 o długości 40 bitów.


TOP 200