Wielkie tech-skandale. Jak giganci IT tuszowali potknięcia
- 05.05.2011, godz. 16:49
2005. Najlepszą obroną jest... rootkit
2 listopada 2005 r. wybuchł skandal wokół systemu cyfrowej ochrony praw autorskich: Extended Copy Protection. Mechanizm XCP stosowany był przez koncern Sony BMG do zabezpieczania płyt CD Audio. Jedną z funkcji systemu było ukrywanie własnej obecności w systemie operacyjnym za pomocą technik znanych do tej pory tylko z rootkitów.
Działanie rootkita Sony opisał na swoim blogu ekspert ds. bezpieczeństwa Mark Russinovich (nie on go jednak odkrył - jakiś czas wcześniej firma F-Secure kontaktowała się z Sony w tej sprawie). Przedstawiciel kierownictwa Sony BMG, Thomas Hesse, potrafił się w tej sytuacji zdobyć na dość bezczelną wypowiedź: "Większość osób nawet nie wie, czym jest rootkit, więc dlaczego powinni się tym przejmować?".
Zobacz również:
Chociażby dlatego, że - jak pokazały następne dni - rootkit Sony pozwalał ukryć się w systemie Windows naprawdę niebezpiecznym programom, tworzonym przez cyberprzestępców.
W USA do sądów wpłynęły potem pozwy przeciw Sony BMG, których autorzy domagali się wydania zakazu rozpowszechniania płyt wyposażonych w oprogramowanie XCP. Koncern ostatecznie wycofał ze sprzedaży płyty kompaktowe zabezpieczone przed kopiowaniem tą technologią. Na ugody sądowe w Stanach Zjednoczonych i karę wymierzoną przez Federalną Komisję Handlu Sony wydało 6 mln dolarów.
2006. Życie na podsłuchu
5 lat temu koncernem HP wstrząsnęła afera szpiegowska - ówczesne kierownictwo firmy postanowiło wszcząć wewnętrzne śledztwo w sprawie przecieków do prasy informacji na temat konfliktów w radzie nadzorczej (niemal z dnia na dzień z funkcji prezesa i dyrektora generalnego odwołana została Carly Fiorina).
Pod nadzorem przewodniczącej rady nadzorczej HP, Patricii Dunn, prywatnym detektywom zlecano zakładanie nielegalnych podsłuchów telefonicznych, śledzenie dziennikarzy, przeszukiwanie śmieci, szpiegowanie poczty elektronicznej i umieszczanie informatorów wśród załogi firmy. W wyniku afery Dunn została zdymisjonowana, a Prokurator Generalny stanu Kalifornia oskarżył ją, byłego prawnika HP i trzech wynajętych detektywów o defraudację, kradzież tożsamości i spisek.
2006. Wybuchające notebooki
Czerwiec 2006 r., Osaka, Japonia. Konferencja prasowa. Nagle komputer przenośny jednego z uczestników zapala się i eksploduje. Gdy o wydarzeniu tym robi się głośno w mediach głównego nurtu, producent sprzętu - Dell - uspokaja, że był to odosobniony przypadek, zupełnie niezwiązany z mającą miejsce wcześniej wymianą dziesiątek tysięcy wadliwych, przegrzewających się akumulatorów w notebookach.
Problem w tym, że to nie był odosobniony przypadek: laptopy zapalały się w kolejnych tygodniach w różnych miejscach świata. O dużym szczęściu mógł mówić zwłaszcza pewien 62-latek z Newady, który zabrał notebooka na ryby, zostawiając swojego Della Inspirona 1300 w kabinie samochodu. Niedługo po tym poczuł dym, a następnie zobaczył płomienie wydobywające się od strony pasażera. Chwilkę później ogień dotarł do trzech pudełek z amunicją ukrytych w schowku na rękawiczki. Forqueran i jego znajomy przeczołgali się w bezpieczne miejsce, nad ich głowami świszczały kule, a później obejrzeli efektowny wybuch zbiornika z paliwem.
W połowie sierpnia tego roku Dell ogłosił program wymiany na swój koszt ponad 4,2 mln baterii zamontowanych w notebookach. W ślady Della poszły Apple, IBM/Lenovo, Toshiba i inni, a producenci laptopów wezwali do wyprodukowania bardziej bezpiecznych baterii litowo-jonowych do lipca 2007 roku.
2010. Weźcie się w garść (i zaciśnijcie)
Od początku sprzedaży iPhone'a 4, tj. od czerwca 2010 r. użytkownicy zgłaszali kłopoty w zanikiem zasięgu i przerywaniem połączeń, związane z trzymaniem go w określony sposób. Okazało się, że gdy użytkownik trzymał smartfona, zakrywał palcami elementy metalowego paska obudowy, służącego za antenę iPhone'a.
Apple przyznało, że trzymanie dowolnego telefonu w ten sposób powoduje pewne pogorszenie działania anteny i zasugerowało jak trzymać iPhone 4, by nie stracić zasięgu ("kupcie sobie pokrowiec"). Gdy to nie pomogło, firma zdecydowała się pójść na wymianę ciosów. Zdaniem Steve'a Jobsa sprawa problemów z zasięgiem została w ogóle przesadnie rozdmuchana przez media (nie ma się czym przejmować, ponieważ z tą samą sytuacją mogą spotkać się użytkownicy innych smartfonów czołowych marek).
Zamiast przyznać, że być może budowa iPhone'a 4 nie została do końca przemyślana, Apple próbowało zrzucić z siebie część odpowiedzialności, wykorzystując do tego konkurencję.