W poszukiwaniu klienta

Ograniczona wyobraźnia to jednak nie tylko domena urzędników, starających się dostosować wyzwania do możliwości gospodarki, czy też znaleźć odnośniki dla porównań z rynkami innych państw. Zaskoczeni postępem technologii informacyjnych bywają również uczestnicy rynku, operatorzy budujący sieci, które dotąd planowano dla abonentów znacznie mniej wymagających niż obecni użytkownicy Internetu.

W nowszych dokumentach unijnych trudniej znaleźć wskazówki, ile megabitów na sekundę powinno przenosić łącze dostępowe w domu indywidualnego użytkownika. Zamiast tego używa się dużo lepszej definicji funkcjonalnej, zaleconej przez OECD już w 2003 r. "Lokalne łącze dostępowe, może być określane jako szerokopasmowe, jeżeli jego wydajność nie jest czynnikiem ograniczającym zdolność do uruchamiania przez użytkownika aktualnie dostępnych aplikacji" - tej definicji OECD towarzyszyła wskazówka, którą można uznać za kluczową dla obecnie tworzonych planów strategicznych, że wydajność usług szerokopasmowych, a przede wszystkim zasięg ich dostępności musi osiągnąć poziom wystarczający do tego, by na rynku powstały zachęty do opracowania nowych aplikacji. Więc po pierwsze dzisiaj powinniśmy wiedzieć, że nie ma powodu zakładać żadnych ograniczeń, a po drugie, że wiele aplikacji pokaże się dopiero, kiedy uzasadni to ekonomia skali, burząc zachowawcze argumentacje, że Internet jest wielu użytkownikom do niczego nie potrzebny.

W Internecie coraz więcej jest aplikacji multimedialnych, które wizualnie przypominają to,co nam daje telewizja lub po prostu są telewizją. Czym będzie przyszła interaktywna telewizja, dopiero się przekonamy, ale już można to wstępnie oceniać po liczbie aplikacji, które odnoszą się do telewizji, produkcji telewizyjnych, filmów, seriali, sportu, programów informacyjnych.

Kto, co i komu?

Użytkownik nie zawsze musi sobie zdawać sprawę, że różnice pomiędzy sposobem oferowania mu usług mogą mieć głębsze podłoże kulturowe. Firmy sektora skupiają się w kilku izbach gospodarczych, które z rzadka potrafią dostrzec wspólny interes. Najbardziej spolaryzowane najczęściej są poglądy KIGEiT zdominowanego przez operatorów niezależnych i PIIT, gdzie rządzą operatorzy najwięksi, w tym oczywiście obarczona na zawsze wizerunkiem byłego monopolisty TP. Innego rodzaju różnice przeszkadzają wspólnie działać z PIKE, skupiającej operatorów telewizji kablowych, którzy wprawdzie wszyscy świadczą obecnie pełen repertuar usług telekomunikacyjnych, ale z reguły nie potrafią zapomnieć o przeszłości i generalnie jakby bliżej im do szukania wspólnego języka z dostawcami treści i producentami telewizyjnymi. Zamiast integracji, która byłaby przydatna szczególnie na forach międzynarodowych, na rynku pojawiają się kolejne grupy interesów, w tym powstała niedawno izba operatorów sieci dostępowych, budowanych przeważnie od podstaw w oparciu o technologie Ethernetu (KIKE).


TOP 200