Veni, vidi, Wiki - część 2. WEB 2.0 jako "złodziejstwo"

Potop informacji

Podobne jak Andrew Keen, choć o wiele łagodniejsze w tonie, obawy wyraża Umberto Eco, który sam nie stroni od Internetu, ale doskwiera mu zalew informacji, w którym toniemy. Biblioteka jest także morzem informacji, ale przez stulecia nabyliśmy umiejętności nawigowania po nim, po oceanie internetowym jeszcze nie potrafimy się poruszać i trudno powiedzieć, kiedy nam się to uda. Przed epoką Web 2.0 naszą kulturę intelektualną stymulowało staranne kolekcjonowanie prawdy - poprzez profesjonalnie redagowane książki i materiały źródłowe, gazety, radio i telewizję. Zdaniem Eco, Web 2.0 kreuje świat pozbawiony filtra. Martwi go to, że plotki i kłamstwa stworzone przez anonimowych (i na pewno amatorskich) autorów są powielane przez media mainstreamowe, co psuje instytucje.

Mamy do czynienia z jakimś nowym cyklem kultury, jeszcze trudnym do zdefiniowania, ale nawiązującym do najwcześniejszych epok w kulturze. Przez większość swych dziejów ludzie sami produkowali kulturę dla siebie. Tak było w społecznościach przednowoczesnych, przedprzemysłowych, których kultura popularna wyrastała z ich doświadczenia, pracy, lęków, mitów, legend, wierzeń tworzonych na własny użytek. Była to swoista prosumpcja (produkcja i konsumpcja w jednym), by użyć terminu upowszechnionego przez Alvina Tofflera. W sieci też zacierają się role między nadawcą a odbiorcą - każdy może być jednym i drugim, co nazwano sendceivingiem (sending and receiving).

Titanica zbudowali fachowcy

Oczywiście, Web 2.0 wiele komplikuje, unieważnia dotychczasowe standardy a nie kreuje nowych, co utrudnia dostęp do wiedzy i informacji (problem jednolitych katalogów i innych systemów klasyfikacji danych, informacji itp.). Zalewa nas w sieci tandeta, ale wzbiera też wartki nurt, bo nie tylko natura, ale także cultura non horret vacuum. Kultura zawsze wytwarzała zdrowe antyciała. Profesjonalizmu trzeba bronić, ale warto też pamiętać, że Titanica zbudowali fachowcy, a Arkę Noego amatorzy. Zanim powstał "Wysoki Teatr", też był zalew jarmarcznych wygłupów.

Można by się nawet zgodzić z tak skrajną opinią, że Internet zabija. Ale nie on pierwszy. Taka jest logika twórczej destrukcji, którą Joseph Schumpeter uznał za najważniejszą cechę kapitalizmu, dowód jego siły adaptacyjnej i skutecznego mechanizmu ekspansji i przetrwania.

Myślę, że pesymiści nie mają racji wieszcząc upadek kultury prawomocnej, jak ją nazywa Pierre Bourdieu. Oczywiście, Web 2.0 stanowi dla niej wyzwanie. Ale jest to także wyzwanie rzucone "mogołom" kultury, którzy tracą monopol w sprawowaniu władzy symbolicznej nad ludem, ustalaniu porządku spraw (agenda setting), byciu gatekeeperami. Internet stwarza bogactwo taktyk oporu, jest technologią wolności, dzięki której łatwo pokazać nadużycia władzy i biznesu.

Tak jak pierwsza kontrkultura z lat 60. odnowiła kapitalizm, tak kontrkultura Web 2.0 odświeża go dziś, nadając mu nowych impulsów po krachu dotcomów. Nie jest to więc żadne zagrożenie dla kapitalizmu - on czerpie pełną garścią ze złóż wiedzy i kultury tworzonych w serwisach społecznościowych, forach dyskusyjnych, blogach itp. Jest to nie tyle kontrola nad mainstreamem, co wchłanianie przezeń Web 2.0. Nowa ekonomia to już nie tylko strategia biznesowa producentów zawartości - to także eksploatacja produkcji społecznej, czyli wykorzystywanie potrzeb komunikacyjnych użytkowników dla celów ekonomicznych. Trudno sobie wyobrazić rynek bez relacji społecznych, a Web 2.0 te relacje pomnaża, a nie redukuje.

Kontrkultury internetowe będą rozkwitać; jedne będą wchłaniane, ale na ich miejsce pojawią się nowe i zawsze będzie buzować bujność internetowego życia. Jurgen Habermas jest przekonany, że społeczeństwo musi się stale samoaktualizować. Oddolne, niekontrolowane dyskursy praktyczne odnawiają demokrację - tworzą "świat życia" - Lebenswelt. Paul Simon odwołuje się do metafory pożaru lasu. Na pogorzelisku wyrośnie nowy i zdrowy las, bo tak się regeneruje natura i tak też odświeża się kultura, ekonomia, polityka.

(1) A. Keen: Kult amatora. Jak Internet zabija kulturę, przeł. M. Bernatowicz, K. Topolska Ghariani, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2007


TOP 200