Udział technologii

Nie kryją swych problemów badawczych politolodzy. Że wpływ elektroniki (czy ściślej: telematyki, czyli sprzężenia informatyki, telekomunikacji i mediów) na politykę jest oczywisty, świadczy chociażby lista nowych terminów, jakimi się określa nowe zjawiska: polityka wirtualna, okablowana demokracja, teledemokracja, demokracja telematyczna, technopolityka, cyberpolityka itp.

Czy demokracja "ma się przystosować" najpierw do klasycznych instytucji i procedur przedstawicielskich, czy też "pójść na skróty" i przejmować formułę owej "teledemokracji"? Można jeszcze zapytać, czy ekspansja technik informacyjnych, której nie towarzyszy doświadczenie i chęć politycznego uczestnictwa, w ogóle umożliwia przejście przez cykl klasycznej demokratyzacji z jej aktywnym uczestnictwem (czy też wskutek tych technik owo uczestnictwo uczyni z polityki grę "tak-nie", przekształcając "demokrację opinii" w push-button game). Najwyżej rozwinięte społeczeństwa dopiero gromadzą doświadczenie w tej dziedzinie. Nie ma jeszcze niezbitych dowodów na to, że wdrażanie technik informacyjnych odświeża demokrację i uczestnictwo polityczne.

Problemy badawcze

Stosunkowo najwięcej empirii zgromadziła psychologia społeczna, a także kliniczna, która zajmuje się m.in. uzależnieniami od Internetu (o czym pisze chociażby Patricia Wallace w książce Psychologia Internetu, wydanej w 2000 r.). Mniejszym dorobkiem może się pochwalić socjologia.

Nie możemy jeszcze dziś powiedzieć, w jakim stopniu społeczeństwo informacyjne obala czy też raczej utwierdza odziedziczone po cywilizacji przemysłowej hierarchie społeczne, kulturowe, polityczne i ekonomiczne w skali poszczególnych społeczeństw i w wymiarze międzynarodowym. Istotne jest również pokrewne pytanie, czy sieci komputerowe tworzą nowe struktury społeczne, czy może raczej jest to nałożenie nowej formy na stare struktury, wcześniejsze sieci międzyludzkie. Zbyt świeży to model społeczeństwa, by się kusić o śmiałe hipotezy.

Przez kilka pokoleń socjologia gromadziła olbrzymią wiedzę o takich podstawowych kategoriach, jak role społeczne, status, więzi, styczności, grupy odniesienia i in. Jest to wiedza niezbędna także do zrozumienia wielu fenomenów politycznych: przywództwa, uczestnictwa, zachowań wyborczych itp. Ta wiedza pozwala także na wyjaśnianie mechanizmu kontroli jednostek przez grupy w procesie socjalizacji, afiliacji i in. Nie wiemy, jaka jest specyfika tych zjawisk w komunikacji sieciowej, jak odgrywane są role w netmeetingach, chatach, IRC-ach itp. (można te role symulować, co jest trudne przy styczności w świecie rzeczywistym).

Mówi się coraz więcej o społecznościach wirtualnych (Howard Rheingold), o ścisłych więziach między ludźmi, którzy się nigdy nie spotkali w świecie realnym, a którzy bywają sobie bliżsi niż w grupach pierwotnych (m.in. rodzinach). Jaka jest specyfika tych "cyberwięzi" i "cyberról", zwłaszcza w odniesieniu do najmłodszych pokoleń, których proces socjalizacji przebiega nieraz częściej w cyberprzestrzeni niż w realnym świecie społecznym? Technika elektroniczna rozszerza na skalę globu możliwości komunikacji, a nawet wyboru partnera, co w poprzednich epokach było ograniczone do skali lokalnej, a w nowoczesności - głównie narodowej.

Czymkolwiek społeczeństwo sieciowe jest i może jeszcze być - jest ono z pewnością wielką innowacją schyłku milenium, która jest trudna do badania, bo jest to rzecz, która dzieje się na naszych oczach (celniej oddaje to angielskie określenie history in the making). Dokonuje się gwałtowna transformacja, która obejmuje wszystkie dziedziny życia i wymaga adaptacji ludzi i instytucji. Bo natura info-tech to kontrola, skuteczność, użyteczność, szybkość i władza, czyli cechy, które nie zawsze są ludziom przyjazne i do których niełatwo się przystosować.

To wszystko stanowi olbrzymie wyzwanie dla nauk społecznych. Najwyższy czas zacząć rozwijać socjologię Internetu.

Prof. Kazimierz Krzysztofek jest wykładowcą socjologii w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.


TOP 200