Sponsorzy i filantropi

"Zadaniem firmy jest zarabiać pieniądze"

Niby banalna prawda, lecz jak o niej nie przypominać, gdy przedsiębiorstwa otrzymują codziennie po kilkadziesiąt próśb o pomoc na operację chorego dziecka, ufundowanie stypendium naukowego, zakup wózka inwalidzkiego itp. Ubóstwo i ludzkie nieszczęście łudzą się, że bogatsi - zwłaszcza firmy - podzielą się pieniędzmi. Chyba nie wystarczyłoby zysków wszystkich zarejestrowanych podmiotów gospodarczych w Polsce, by pomóc wszystkim potrzebującym.

Filantropia sprawia firmom najwięcej problemów. To przecież dobrowolne opodatkowanie się na rzecz innych, nie zawsze honorowane ulgami podatkowymi. Czy przekazać 1000 zł matce chłopca z porażeniem mózgowym, czy też szkole na dożywianie dzieci? Mimo to należy do dobrego tonu wspomóc Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy lub podarować niepotrzebne meble dla domu dziecka. Niektóre firmy, np. Hewlett-Packard Polska, mają przyznawany z centrali europejskiej budżet na cele charytatywne dla instytucji. Z tych pieniędzy zakupiono m.in. serwery dla Szkoły Głównej Handlowej i Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego.

Działalność charytatywna - tak rozpowszechniona w Stanach Zjednoczonych - u nas dopiero stawia pierwsze kroki. Dość szybko firmy uznały, że nie czują się kompetentne osądzić, komu rzeczywiście należy pomóc. Starają się więc przekazywać wnioski odpowiednim fundacjom.

Niektóre z nich dysponują funduszami firmy lub biznesmena, np. Fundacja Batorego (George Soros) czy też Fundacja Prószyńskich (fundatorami są właściciele Wydawnictwa Prószyński i S-ka), i mają swoje programy pomocowe; inne zabiegają samodzielnie o dotacje, granty lub datki, potem zaś przeznaczają je na działalność statutową (patrz FPMiINR); pozostałe fundacje nie rozpatrują indywidualnych wniosków, zdobywają pieniądze na rzecz innych. Przyjrzyjmy się więc bliżej Fundacji "Wspólna Droga - United Way Polska".

W Stanach Zjednoczonych fundacja ta działa ponad 60 lat. Stworzyła program odpisu od pensji pracowników, tj. Iksiński deklaruje, że wpłaci na konto fundacji 15 USD. Przedsiębiorca dokłada drugie tyle (lub więcej) i 30 USD zasila kasę fundacji. W Polsce ten program jako pierwszy wprowadził ComputerLand. Za nim poszli m.in. Arthur Andersen, Hewlett-Packard i Dell. Już 15% wpływów fundacji pochodzi z tego programu. Inne akcje fundacji, chętnie wspierane przez firmy teleinformatyczne, to koncert charytatywny i kolacja charytatywna. Na ten wieczór fundacja zaprasza gościa specjalnego - w ubiegłym roku byli nimi Jerzy i Ludgarda Buzkowie - który swoją obecnością uświetnia imprezę. Przedsiębiorcy płacą za ośmioosobowy stolik 6 tys. zł. Zdobyte w ten sposób pieniądze wspomagają organizacje działające na rzecz nieuleczalnie chorych i niepełnosprawnych, w tym FPMiINR.

Wokulski próbował filantropią poprawić stan ducha. Współczesne firmy, które nie skąpią pieniędzy na działalność charytatywną, ujawniają ludzkie oblicze. Czy jest to na zimno wykalkulowane? Podobno w biznesie nie ma sentymentów, ale warto dbać o prestiż. Za reklamę trzeba zapłacić. Sponsorowanie też kosztuje. Być mecenasem - trudna sztuka. Najtrudniej wyjąć bezinteresownie pieniądze z kieszeni i pomóc bliźniemu.


TOP 200