Skrót na szczyt albo ślepa uliczka

Można wtedy poprosić go o przygotowanie szkolenia online w dziedzinie lub technologii, w której jest mistrzem. Można wysłać go na szkolenie z umiejętności interpersonalnych, aby miał okazję podnieść swoje kwalifikacje także w innej dziedzinie, a jednocześnie zobaczyć, że jest cenny dla firmy nie tylko jako specjalista, ale po prostu jako współpracownik. Można uczynić go odpowiedzialnym za przedsięwzięcie, w którym dana technologia jest intensywnie wykorzystywana - zobaczy sens swojej pracy nie tylko w jej zagadnieniach technicznych, ale w przynoszeniu firmie wartości dodanej.

Jeżeli jednak informatyk pozostaje "niezastąpiony" w tym złym sensie, że zamyka mu się drogę do innych zajęć, wtedy to, co kiedyś było atutem, nagle staje się pułapką. Przekwalifikowanie się na ogół nie jest wyjściem - trzeba zaczynać od początku.

Piwo bananowe a bazy danych

Aby zilustrować szanse i zagrożenia związane ze specjalizacją w informatyce, przywołajmy znaną z ekonomii teorię koncentracji portfela inwestycyjnego. Posiadamy pewną kwotę i mamy trzy możliwości: pierwsza - zainwestujemy w akcje browaru produkującego znakomite, naszym zdaniem, piwo bananowe; druga - jako miłośnicy złocistego trunku, zainwestujemy w akcje kilku browarów; trzecia - skomponujemy portfel inwestycyjny złożony z kilkunastu akcji i obligacji o różnym ryzyku. W pierwszym przypadku stracimy, jeżeli piwo bananowe nie "chwyci" na rynku, ale jeśli konsumenci polubią je, wielokrotnie pomnożymy nasz majątek. W drugim, nawet jeśli piwo bananowe będzie sprzedawać się słabo, to straty odrobimy na pozostałych browarach - a nadal skorzystamy z "bananowej hossy". Zagrożeniem jest dla nas jedynie chłodne i deszczowe lato.

Raczej jednak nie stracimy, choć i zyskać możemy mniej niż na akcjach związanych z piwem bananowym. W trzecim przypadku gusta konsumentów i temperatury latem nie mają większego znaczenia - zarobimy najprawdopodobniej tak czy owak, ale za to niewiele.

Specjalizacja produktowa jest jak inwestycja w producenta piwa bananowego. Możemy zyskać, tak jak konsultanci SAP, albo stracić, tak jak inżynierowie Novella. Specjalizacja dziedzinowa to inwestycja w portfel spółek o podobnym profilu. Jeżeli znamy się dobrze na teorii baz danych i pracowaliśmy z produktami Informixa, prawdopodobnie będziemy w stanie łatwo się zająć Microsoft SQL Serverem, jeżeli pojawi się taka potrzeba. Brak wyraźnej specjalizacji to inwestycja w portfel rynkowy - nasza przyszłość jest w miarę stabilna, ale zarobek i kariera będą raczej średnie.

O ile jednak inwestorzy giełdowi mogą posiłkować się analizami i kilkudziesięcioma co najmniej latami doświadczeń na giełdach, o tyle informatykom brakuje analogicznych narzędzi. Pewną wskazówką mogą być dla nich wiadomości ze świata. Firma analityczna X przewiduje, że technologia Y zdobędzie przynajmniej milion odbiorców w ciągu dwóch lat. To jednak są narzędzia całkiem innej jakości niż te, którymi dysponują analitycy giełdowi.

Podsumujmy powyższe rozważania: pomocą w zrozumieniu zależności między specjalizacją a karierą może być dla informatyka poznanie praw rządzących inwestycjami na rynku kapitałowym. Pozwoli im to zrozumieć zasadnicze analogie między specjalizacją w jakiejś dziedzinie a karierą zawodową.

Specjalizacja z doktoratem

Ostatnie lata zaznaczyły wyraźnie nowe pole specjalizacji. Początkowa fascynacja certyfikatami wydawanymi przez dużych producentów narzędzi informatycznych ustąpiła nieufności. Informatycy dostrzegli, że długofalowe utrzymanie konkurencyjnej pozycji na rynku pracy może dać... zgłębianie wiedzy podstawowej. Niegdyś podjęcie starań w kierunku uzyskania tytułu naukowego charakteryzowało jedynie osoby, które planowały karierę akademicką. Dziś to przepustka do lepszych stanowisk i lepszych pensji, a także - potencjalnie - silniejsza pozycja przetargowa na rynkach Unii Europejskiej, wkrótce otwierających się przed polskimi informatykami.

Stąd nieco zaskakująca popularność studiów doktoranckich z informatyki. Skrót "dr" przed nazwiskiem, jeszcze niedawno lekceważony i charakteryzujący jedynie starszych wiekiem informatyków, staje się dziś coraz milej widziany przez pracodawców i pracowników. Pogłębienie wiedzy na uczelni to także sposobność obcowania ze społecznością naukową, gdzie krążą różne pomysły i idee. Część z nich odniesie sukces i zamieni się w produkty, część zniknie i odejdzie w zapomnienie, ale każda z nich da ferment twórczy, tak bardzo potrzebny każdemu informatykowi, który poważnie traktuje swój zawód i chce się rozwijać.

Specjalizować się czy nie?

Konkretny dylemat, przed którym każdy informatyk stanął lub stanie - i to prędzej niż później - brzmi: specjalizować się czy nie, a jeżeli tak, to w jakiej dziedzinie? Na pierwszą część tego pytania można odpowiedzieć: tak, specjalizacja w którejś z dziedzin informatyki jest dziś koniecznością. Na drugą część jedyna uczciwa odpowiedź brzmi: nie można dziś wiarygodnie przewidzieć, jakie narzędzia i technologie okażą się przyszłościowe.

Na koniec trzeba dodać rzecz najważniejszą. Uczyć i dokształcać warto się przede wszystkim dla siebie, nie dla kariery czy pracodawcy. Przecież każda przeczytana książka i każdy odbyty kurs czyni nas mądrzejszymi, pozwala pełniej i barwniej widzieć świat. Dzięki wiedzy stajemy się bogatsi - i jest to bogactwo prawdziwe, wyznaczane stanem naszego umysłu, nie zaś konta.


TOP 200