Sacrum i profanum w Internecie

Internet - zagrożeniem?

Czy Internet stwarza jakieś zagrożenia? Niewątpliwie tak, ale - według mnie - nie należy wyolbrzymiać problemu. Typowym zarzutem pod adresem stron WWW jest umieszczanie na nich pornografii. Trzeba jednak pamiętać o tym, że to od człowieka zależy, jaką stronę w Internecie czyta i ogląda, jak też czego w ogóle szuka. Jeśli słyszę, że na pierwsze miejsce jest wysuwany ów problem, przypomina mi się wiele innych, niewykluczone że istotniejszych zagadnień związanych z zagrożeniami ze strony Internetu.

Internet spowodował nie spotykany dotąd podział ludzkości. Pojawiła się przepaść między ludźmi mającymi dostęp do informacji i nie posiadającymi takiej możliwości. Nie chodzi tutaj jedynie o bogatą Północ i ubogie Południe - podział dokonał się także wewnątrz społeczeństw. Kolejny problem to swego rodzaju uzależnienia od światowej pajęczyny, coś na kształt choroby internetowej. Żeglowanie po oceanie wiadomości wciąga, długie godziny spędzone przed monitorem - także w oczekiwaniu na ściągnięcie się danych - może powodować osamotnienie internautów i zaprzestanie w mniejszym czy większym stopniu kontaktów z rodziną czy przyjaciółmi. Maszyna nie potrafi zastąpić kontaktu z żywym człowiekiem. Niezwykłe wprost możliwości znaleźli w Internecie osobnicy propagujący nienawiść, przemoc oraz wszelkiego rodzaju ekstremizmy polityczne i religijne. Wśród autorów i pomysłodawców stron WWW daje znać o sobie kompleks przywódców; uaktywnili się ludzie żądni mocnych doznań. Swego rodzaju przejaw irracjonalizmu stanowi problem innego typu, wywodzący się z badań nad sztuczną inteligencją - wielu naukowców pojmuje komputer jako świadomy byt myślący. Na gruncie zwykłego użytkownika sieci może wytworzyć się złudzenie dialogu między człowiekiem a komputerem. Czasem można stracić właściwą perspektywę, a przecież przed internautą jest tylko maszyna.

Jak poradzić sobie z wymienionymi zagrożeniami? Teoretycy szukają sposobów oznaczania poszczególnych stron WWW, pracują nad systemem zabezpieczeń i ostrzeżeń, a nawet postulują swego rodzaju cenzurę. Stosunkowo najłatwiej - co nie znaczy, że bez wysiłku - można poradzić sobie z problemami związanymi z użytkowaniem Internetu. Trzeba wybierać odpowiednie strony, a także w odpowiednim czasie przy najbardziej nawet interesujących zagadnieniach należy przełamać się i nacisnąć guzik wyłącznika w komputerze...

Pytanie nie - czy, ale jak?

Każde nowoczesne medium posługuje się specyficznym językiem, którego trzeba się uczyć. Tak było w przypadku Kościoła katolickiego w odniesieniu do prasy i radia. Dziś poznaje on i uczy się języka telewizji i Internetu. Interesującym przyczynkiem do przyswojenia sobie sposobu komunikowania za pomocą WWW było kwietniowe spotkanie w Gliwicach. W siedzibie tamtejszego ordynariusza zostało zwołane seminarium na temat „Kościół w Polsce a Internet. Możliwości i perspektywy”. Oddźwięk przedstawicieli poszczególnych diecezji przekroczył oczekiwania organizatorów - na spotkanie przyjechało 75 przedstawicieli z 36 na 39 diecezji. O światowej pajęczynie i Dobrej Nowinie rozmawiali ze sobą świeccy i duchowni, w przeważającej mierze młodzi ludzie. Trzeba było dodrukować solidnie opracowane materiały do dyskusji. Głównym problemem było nie tyle czy, lecz jak stosować Internet w pracach Kościoła. Uczestnicy seminarium określili - wspomniane już przeze mnie - trzy zasadnicze kierunki działania związane z zastosowaniem Internetu w służbie ewangelizacji. Są nimi: formacja przez udostępnienie rzetelnych źródeł nauki Kościoła, informowanie o życiu poszczególnych diecezji i wspólnot oraz stosowanie poczty elektronicznej. Istotną sprawą była i jest potrzeba koordynacji działań między diecezjami. Rzeczą nieodzowną jest konieczność tworzenia katalogu tematycznego na specjalnym serwerze, podobnym do słynnego Mateusza.

Przy okazji potrzeby serwera dyskutowany był ważny problem bezprawnego przywłaszczania sobie w sieci określenia „katolicki” do stron WWW przez prywatne osoby, a nawet sekty. Jeśli nawet strona jest podpisana przez Iksińską czy Brzęczyszczykiewicza z imienia i nazwiska, nie mam gwarancji, że prezentowane tam poglądy na np. ogólnodostępnym serwerze zawierają poglądy mieszczące się w nauce Kościoła katolickiego. Nawet skrót ks. nie stanowi takiej gwarancji. Jako ksiądz w Internecie może podpisać się każdy. Proszę mojej postawy nie utożsamiać z węszeniem wszędzie herezji czy polowaniem na czarownice, względnie z pilnym odkurzaniem inkwizycji. Każda wspólnota czy organizacja ma prawo do mówienia własnym głosem, bez zastępców i wyręczycieli. W jednej z sieci w katalogu Katolicyzm znalazłem niejeden link z treściami nie mającymi nic wspólnego z wyznaniem katolickim. Kuriozalne jest miejsce z komentarzem: Historia katolicyzmu w Polsce. Ruch na rzecz tradycji katolickiej, zawierające link do zwolenników abp. Lefebvre’a, którego postępowanie wykluczyło go poza nawias Kościoła katolickiego, a postawa nie zjednała przychylności nawet prasy wietrzącej sensacje. Jak na ironię, na stronach o podobnym wydźwięku umieszczona jest uwaga: Staraliśmy się, by strony, do których są bezpośrednie odnośniki, wolne były od wszelkich błędów, herezji i schizm. Jeśli jednak ktoś zauważy heretyckie lub schizmatyckie treści - proszę natychmiast pisać na i tu następuje adres e-mail. Łatwo zatem zrozumieć zainteresowanie uczestników spotkania w Gliwicach, związane z funkcjonowaniem serwera gwarantującego solidne odnośniki do stron katolickich nie zaś „katolickich”. Osobną kwestią jest problem, jak uczynić strony WWW najbardziej interesującymi w dobie multimediów. Pewnymi próbami są Rozmowy na koniec wieku na Mateuszu czy felietony abp. Józefa Życińskiego na stronach diecezji tarnowskiej. Długa jest jednak droga uczenia się przez Kościół języka Internetu. Wiele trzeba rozważań, jak wykorzystać nowe medium do zwiększenia skuteczności głoszenia Dobrej Nowiny. Horyzont możliwości przesuwa się, ukazując nowe możliwości...

Zagadnienie religia a Internet doczekało się wielu opracowań publikowanych w poważnych czasopismach teologicznych m.in. austriackim kwartalniku Theologisch-Praktische Quartalschrift wydawanym w Linzu. Na gruncie polskim należy odnotować fakt zaistniały w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Na swoje kolokwium habilitacyjne ks. dr Stanisław Budzik z tarnowskiego Instytutu Teologicznego przygotował 3 wykłady; Rada Wydziału decyduje, który z nich ma być wygłoszony. Wybór padł na temat... Internet i rzeczywistość wirtualna. Możliwości i granice nowych technik medialnych z teologicznego punktu widzenia. Zagadnienie wywołało wielkie zainteresowanie członków rady i recenzentów rozprawy habilitacyjnej, a zwłaszcza rektora PAT, ks. prof. Adama Kubisia.

Co wynika ze spotkania sacrum i profanum?

Językiem komunikacji współczesnego świata staje się Internet. W sieci spotyka się sacrum i profanum, co stanowi okazję do współpracy, zwłaszcza w dziedzinie informacji, kultury, nauki oraz w odniesieniu do problemów społecznych. Obecność treści religijnych w Internecie stała się podstawą do dialogu internautów. Dyskusja odbywa się nad zagadnieniami, które przestały być przedmiotem dyskusji publicznych np. osobisty stosunek do wiary i religii. Profesor Uniwersytetu w Notre Dame Alvin Plantinga ma nadzieję, że elektroniczna wymiana myśli między przedstawicielami różnych religii pomoże w zrozumieniu drugiego człowieka i ukazaniu wspólnych idei łączących wszystkich wierzących.

Wspólnym zadaniem przedstawicieli tego, co religijne i świeckie, jest pomaganie uzależnionym od Internetu. Jak nauczyć ich odpowiedniego dystansu do przedmiotów, by nie górowały nad ludźmi? Światowa pajęczyna ma ogromne możliwości, ale też niesie niebezpieczeństwa. Jak im wspólnie zaradzić? To kolejna dziedzina godna wspólnego zastanawiania się. Problemy społeczne stanowią kolejny szeroki zakres współpracy na gruncie Internetu. Życie dopisało niespodziewanie nowy rozdział w tym względzie. W czasie powodzi na stronach WWW zarówno instytucje świeckie, jak i religijne zabiegały o pomoc dla mieszkańców zalanych miast i wsi. Zwłaszcza na stronach krapkowickiego Sonika widać to było dokładnie. Spotkało się tam ponownie sacrum i profanum...

Józef Kloch, ksiądz, ur. 1959 r., doktor filozofii, wykładowca Instytutu Teologicznego w Tarnowie (filozofia nauki, historia filozofii, zastosowania informatyki), administrator serwerów Internetu w rozgłośni diecezjalnej i Seminarium Duchownym w Tarnowie. Zajmuje się filozofią sztucznej inteligencji i zastosowaniami technik komputerowych w pracach Kościoła. W roku 1996 wydał pracę pt. „Świadomość komputerów?”. Publikował m.in. w „Zagadnieniach Filozoficznych w Nauce”, „Tarnowskich Studiach Teologicznych” i „Znaku”.


TOP 200