Rynek do połowy pełny
- Krzysztof Frydrychowicz,
- Andrzej Maciejewski,
- 03.03.2009
Klient kryzysowy stał się ostrożny. Jego inwestycje muszą przynosić efekt w jak najkrótszym terminie. Dodatkowo planuje zakupy tylko na najbliższy kwartał, stroni od długoterminowych zobowiązań. To nowe realia dla firm IT, rozpieszczonych co najmniej sześcioma latami utrzymującej się koniunktury. Lepiej przygotowane będą spółki, które jeszcze w czasie prosperity zadbały o przyszłość na wypadek odwrócenia trendu. Kto przeoczył ten moment, nie powinien zwlekać z dostosowaniem się do nowej rynkowej gry - nikt przecież nie wie, ile czasu potrwa kryzys. Każdy dzisiaj marzy o wieloletnich kontraktach, co rok generujących stałą porcję przychodów. Wygrali Ci, którzy podpisywali je przez ostatnie lata, do czego przyznaje się m.in. Jacek Murawski.
Oczywiście, nadzieją wszystkich są fundusze unijne. To drugi - poza budżetowym - strumień środków na inwestycje w IT w sektorze publicznym. Rząd obiecuje przyspieszenie przyznawania pieniędzy na realizację projektów modernizujących administrację. Wszyscy czekają na pierwsze efekty centralizacji zakupów informatyki w Centrum Projektów Informatycznych MSWiA, do którego trafiły największe projekty wynikające z wciąż obowiązującego Planu Informatyzacji Państwa - ePUAP 2, SIS II czy sieć 112. Wszyscy czekają jednak przede wszystkim na konkretne decyzje, a na razie CPI rysuje "mapę projektów IT" o coraz większym zasięgu.
W ostatnich latach, w szczycie koniunktury, branża informatyczna doskonale radziła sobie bez znaczących zamówień ze strony państwa. W trudnych czasach potrzeba projektów informatycznych, których implementacja z jednej strony może przynieść państwu konkretne oszczędności, a z drugiej pobudzi rynek IT. Rząd amerykański na ten cel przeznaczył 100 mld USD inwestując m.in. w budowę inteligentnej sieci energetycznej, stworzenie ogólnokrajowego systemu informacji medycznych czy rozbudowę infrastruktury teleinformatycznej.