Rozliczanie danych wrażliwych

Przedsiębiorcy współpracujący

Jedną z trudnych spraw w kwestii podsłuchów i pozyskiwania danych o połączeniach jest uregulowanie współpracy z operatorami telekomunikacyjnymi. Przedsiębiorcy działający w dziedzinie telekomunikacji są zmuszeni do tego rodzaju współpracy, a na dodatek muszą ponosić jej koszty. Przygotowują techniczne interfejsy zapewniające dostęp informacji przekazywanych w sieciach, muszą gromadzić informacje o połączeniach, nazywane popularnie billingami, informacje o lokalizacji abonentów i archiwizować te dane dla potrzeb uprawnionych organów w odpowiednich warunkach.

Część tych działań jest objęta rygorami przepisów o ochronie informacji niejawnej, co zmusza operatorów do ponoszenia dodatkowych kosztów zatrudnienia pełnomocnika, dysponowania tajną kancelarią, personelem mającym poświadczenia bezpieczeństwa przemysłowego oraz uzyskania świadectwa bezpieczeństwa przemysłowego, w tym specjalnych wymagań dla systemów teleinformatycznych. Dzięki postępowi technicznemu i rozsądkowi odpowiedzialnych funkcjonariuszy udało się te rygory kilka lat temu nieco złagodzić, dzięki czemu mniejsi operatorzy mogą outsoursować część z „tajnych” powinności, nie ponosząc niemałych kosztów organizacji tajnej kancelarii.

Warto przypomnieć, że Zbigniew Wasserman, który w rządzie Jarosława Kaczyńskiego pełnił rolę pełnomocnika ds. służb specjalnych, podjął próbę zracjonalizowania i zreformowania tego systemu. Działał przy tym zdecydowanie wbrew aspiracjom partyjnych kolegów Zbigniewa Ziobry i Antoniego Macierewicza. Najważniejszym elementem tych planów było wdrożenie systemu kontroli nad stosowaniem podsłuchów i gromadzeniem danych o połączeniach, właśnie w związku ze współpracą z operatorami. Te prace przebiegały wielokierunkowo. Przede wszystkim chodziło o to, by skoordynować działania wielu różnych uprawnionych organów.

Zdarza się, że niezależnie od ogólnych przepisów poszczególne służby, a nawet poszczególni funkcjonariusze miewają własne wyobrażenia o zasadach współpracy z przedsiębiorcami telekomunikacyjnymi, wysuwając różne żądania i definiując własne wymagania. Udało się wówczas w mieszanych grupach roboczych z udziałem przedsiębiorców doprowadzić do ujednolicenia interfejsów technicznych i rozliczalnych procedur.

Najciekawszym elementem planów Wassermana była koncepcja przecięcia wrażliwych relacji służby – przedsiębiorcy, poprzez wprowadzenie technicznej instytucji pośrednika, jednej instytucji, która nie mając żadnych samodzielnych uprawnień operacyjnych ani dochodzeniowo-śledczych, załatwiałaby wszystkie techniczne kwestie pozyskiwania informacji od przedsiębiorców. Chodziło też o zapewnienie stuprocentowej rozliczalności i kontroli, nie tylko ilościowej, ale też uzasadnień, co, jak doświadczamy, w rozproszonym systemie jest trudne. Rozważano również wprowadzenie chociaż symbolicznej odpłatności za każde zapytanie, by zlikwidować trudną do zapanowania skłonność służb do maskowania swych działań poprzez żądanie nadmiarowych danych, wśród których ukryte są te, o jakie rzeczywiście chodzi. Następcy Wassermana wyrzucili pomysł do kosza.

Ilość informacji w sieciach rośnie i rośnie, podobnie jak ich użyteczność, również dla służb organizowanych przez państwo. Prywatność skonfrontowana ze skutecznością działania służb państwowych nie musi przegrywać, ale też nie zawsze wygra.


TOP 200