Równość i sprawiedliwość

Skąd się bierze taka rozbieżność między zasadami tworzenia regulacji prawnych w Stanach Zjednoczonych i Europie?

Przyczyny tkwią w immanentnych cechach dwóch różnych systemów prawa - anglosaskiego i kontynentalnego. Stosunek do technik informacyjnych jest mocno zdeterminowany tradycją prawną i ugruntowanymi w danym systemie prawnym sposobami podejścia do rozwiązywania problemów. Do pierwszej grupy zaliczamy prawodawstwo brytyjskie, amerykańskie, kanadyjskie, australijskie. W drugiej grupie możemy wyróżnić prawodawstwo germańskie i romańskie. Polska znajduje się w sferze oddziaływania germańskiego systemu prawnego, zwłaszcza co do prawa prywatnego.

Prawo anglosaskie jest bardzo elastyczne, w dużej mierze bazujące na precedensach. Przez wiele lat było zwyczajowe. Bardzo łatwo zachować w nim zasadę pełnej neutralności wobec konkretnych rozwiązań technologicznych.

W prawie kontynentalnym, a zwłaszcza germańskim, dominuje nastawienie na pewność i formalizm rozwiązań legislacyjnych. Formalizm ma tu bardzo duże znaczenie. W prawie anglosaskim podpisem może być każdy znak złożony z odpowiednią intencją. W prawie kontynentalnym istnieje wiele zapisów określających, jaki to ma być konkretnie znak, w jaki sposób powinien być złożony, w jakich okolicznościach można uznać jego ważność itd.

Różne podejście do technologii bierze się z różnic w podejściu do samego prawa. Tam, gdzie na pierwszym miejscu stawiane jest zagwarantowanie pewności rozwiązań prawnych, tam częściej będą występować odwołania do konkretnych technologii. Prawo będzie formułowane nie przez określanie celów, lecz wskazywanie konkretnych technologii w drodze szczegółowych rozwiązań. Jednakże dokonująca się obecnie unifikacja prawa w skali globalnej zachęca do twórczego korzystania z dorobku prawa anglosaskiego. Wpływ tego prawa na prawodawstwo europejskie czy wspólnotowe jest już bardzo widoczny. Unifikację prawa w skali globalnej stymuluje Internet jako środek bezpośredniego komunikowania się na odległość.

Jak w obliczu gwałtownego rozwoju technik informacyjnych powinny być, Pana zdaniem, formułowane przepisy prawa?

Najbardziej właściwa wydaje się zasada, by formułować zapisy w sposób możliwie ogólny i elastyczny, bez ingerowania w technologie. Prawo powinno być równie sprawne i elastyczne jak technologie informatyczne. To bardzo korzystne rozwiązanie z punktu widzenia skuteczności prawa, bo zapewnia jego stabilność. W dziedzinie informatyki, telekomunikacji następują bardzo szybkie i częste zmiany. Przepisy powinny być więc formułowane elastycznie, by nadążały za dynamicznym rozwojem technologii, by rozwój techniki nie prowadził do szybkiego "starzenia się" regulacji prawnych. Zamiast szczegółowych postanowień, należałoby częściej posługiwać się w odniesieniu do technologii takimi określeniami, jak pewność, niezawodność, bezpieczeństwo, zaufanie itp.

Czy to jest osiągalne? Czy w naszym systemie prawnym są próby wprowadzania takich regulacji ustawowych?

W zakresie prawa prywatnego zrobiono już wiele, by zapewnić elastyczność przepisów. Nie zawsze i nie wszędzie się to jednak udaje. Weźmy np. problem składania oświadczeń woli. W naszym, znowelizowanym kodeksie cywilnym są już odniesienia do nowych technologii. Ale w sposób zbyt szczegółowy i z nadregulacją. Nawiasem mówiąc, nadregulacja, przeregulowanie dominuje w polskim i szerzej: kontynentalnym systemie prawa. W artykule 60 kodeksu cywilnego jest mowa, że każda osoba może złożyć oświadczenie woli przez "każde zachowanie, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny".

Wydawałoby się, że to powinno wystarczyć - jeżeli przez każde zachowanie, to każde zachowanie, zarówno przy użyciu tamtamów, jak i drogą elektroniczną. Ustawodawca dodał jednak jeszcze: "w tym również przez ujawnienie tej woli w postaci elektronicznej".

Z jakiego powodu pojawiła się ta nadregulacja?

Ten konkretny zapis wziął się z nadgorliwości prawodawcy wobec implementacji dyrektywy unijnej. Chcieliśmy pokazać, że polski kodeks cywilny też dostrzega możliwości składania oświadczeń drogą elektroniczną. Nic by się jednak nie stało, gdyby tego sformułowania nie dodano - bo "każde" oznacza, że dopuszczalne są również i formy elektroniczne. To jest jednak niegroźny przypadek, nie szkodzi nowym technologiom, jego efektem jest jedynie nadregulacja prawa.


TOP 200