Rok 2014

Z punktu widzenia klientów za najważniejsze czynniki regulacyjne należy uznać uwolnienie pętli lokalnej oraz liberalizację rynku F2M (połączenia z telefonów stacjonarnych na komórkowe). Natomiast operatorzy są wyczuleni na system rozliczeń międzyoperatorskich i model współpracy z TP.

Nieoczekiwany konkurent

Jakie konsekwencje dla tego operatora niesie poprawa skuteczności działania regulatora? Nowi operatorzy uzyskają łatwy dostęp do bazy abonenckiej. Owszem, samo otwarcie pętli lokalnej nie spowodowało w krajach UE masowej migracji klientów do alternatywnych operatorów. Jednakże ci szybko się zorientują, że wolny dostęp do infrastruktury TP daje im świetną pozycję do walki o klienta.

Oferta hurtowa TP pobudzi konkurencję do działania. Operatorzy - wykorzystując szerokopasmowy dostęp do Internetu (aplikacje multimedialne, w tym również usługi głosowe) - będą prowadzić agresywną politykę pozyskiwania klientów.

Nie trzeba jednak tyle czekać, by zagrozić TP. Wystarczy wziąć przykład z rynkowego sukcesu Tele2, wykorzystującego model preselekcji. Tak się stało w całej Europie, tak się dzieje w Polsce, gdzie Tele2 pozyskało już 650 tys. klientów. Ani Netia, ani Dialog nie mogą się poszczycić takimi wynikami. Wygrywa zdecydowanie model promowany przez Tele2. Według szacunków TP klientami Tele2 stanie się 2-3,5 mln osób do końca 2005 r.

Nie można jednak wykluczyć, że Netia czy też Dialog będą prowadzić działania na rzecz konsolidacji operatorów sieci szkieletowych. Prawdopodobnie do końca 2005 r. powstałby silny podmiot, prawdziwa alternatywa dla TP, utworzony na bazie Energis, Tel-Energo (z Telbankiem) oraz Telekomunikacji Kolejowej (grupa PKP) i Neti. Ten nowy operator skupiłby się na najbogatszym rynku czterech aglomeracji: Warszawy, Katowic, Poznania i Trójmiasta. Z czasem pojawiłby się inwestor. I tutaj - niespodzianka - na takiego jest typowany norweski Telenor lub szwajcarski Swisscom.

Kim chce w takim razie być TP? W warunkach monopolu narodowy operator telekomunikacyjny jednocześnie rozbudowywał swoją infrastrukturę i handlował swoimi usługami albo raczej łaskawie przydzielał prawa do korzystania z telefonu. Liberalizacja rynku powoduje, że TP doznaje uczucia rozdwojenia jaźni. Sama chce czerpać profity ze swojej infrastruktury (tzw. renta monopolistyczna), ale konkurencja wsparta działaniami regulatora coraz śmielej sięga po jej zasoby. W ten sposób TP staje się typowym dostawcą mediów, tak jak operatorzy gazu, wody czy prądu. Być może rozwiązaniem korzystniejszym dla tej spółki stanie się jej podział na dwa wyraźne piony: integratora systemów i dostarczyciela usług na bazie infrastruktury. I wtedy być może zostaną zminimalizowane straty z powodu rosnącego udziału w rynku telefonii komórkowej.

Kanibal ad portas

Jest jednak coś, co łączy TP z pozostałymi operatorami stacjonarnymi. To strach przed dominacją komórek i rozwojem nowych technologii. Już w połowie 2004 r. telefonia komórkowa będzie stanowiła ponad połowę rynku. Wówczas trzech operatorów komórkowych będzie miało łącznie prawie 18 mln abonentów, kiedy zaś stacjonarni ledwie 12,7 mln. Na koniec zaś roku będzie już dzwonić 20 mln komórek!

Na domiar złego (dla operatorów stacjonarnych) za trzy lata upowszechni się rezygnacja z usług telefonii stacjonarnej na rzecz komórkowej wśród klientów o niskim ARPU (przychód z usług telefonicznych na jednego abonenta), np. emerytów i rencistów oraz wśród małych i średnich przedsiębiorców. Po co hydraulikowi lub agentowi ubezpieczeniowemu telefon stacjonarny? Wkrótce do tych grup dołączą najbogatsi klienci biznesowi (tzw. wysokie ARPU). W rezultacie ok. 2014 r. już tylko nieliczni będą korzystać z telefonu stacjonarnego.

Również operatorzy stacjonarni stracą zyski z intratnych usług 0-700. W 2007 r. powszechne stanie się przenoszenie tych usług do Premium SMS. W ten sposób będzie można brać udział w konkursach czy też płacić za drobne usługi lub przedmioty.

Dalsze zmiany na rynku telekomunikacyjnym zajdą dzięki upowszechnieniu technologii xDSL i WLAN. Kto tylko będzie mógł, dokona migracji komunikacji głosowej na VoDSL. WLAN stanie się nieodzownym elementem sieci dostępowej u prywatnych użytkowników i w sektorze MSP. Konkurencja zacznie kwitnąć dzięki oferowaniu usług na bazie oferty hurtowej xDSL.

Tak zwana substytucja telefonii stacjonarnej przez komórkową, inaczej zwana kanibalizacją, zależy w znacznym stopniu od polityki cenowej operatorów komórkowych. Pamiętajmy, że koszt użytkowania telefonu komórkowego w relacji do PKB per capita jest najwyższy w Polsce, zaś najniższy w Czechach. Nasycenie telefonią komórkową w Czechach przekroczyło 90% - był to m.in. skutek radykalnego obniżenia cen. Mimo to TP w dalszym ciągu ma przewagę konkurencyjną nad operatorami telefonii komórkowej, na razie nieskorymi do znaczących obniżek.

Wystarczy jednak, że zachodni udziałowcy naszych operatorów komórkowych wreszcie podejmą decyzje o większym zaangażowaniu, a sytuacja może się zmienić diametralnie.

Przykładowo, spodziewane zmiany w Polkomtelu, operatorze sieci Plus GSM, pociągną otwarcie rynku MVNO. Obecny zarząd Polkomtela w opinii analityków jest skrajnie zależny od układów politycznych. Na odchodne może więc podpisać umowę typu MVNO z firmą Liberty, swoim największym dilerem. W takiej sytuacji będziemy świadkiem większych redukcji cen i wzrostu konkurencyjności tej marki. Gdyby pełnym właścicielem stał się Vodafone, to na starcie ceny spadną o 40%, rozpoczynając w ten sposób niewyobrażalną wojnę cenową. Inwestycja Vodafone zależy jednak od sytuacji PKN Orlen, jednego z akcjonariuszy Polkomtela, czy zdecyduje się wyjść z tej spółki.

Wreszcie nad komórkowcami wisi jak miecz Demoklesa - groźba pojawienia się czwartego operatora GSM/UMTS po uwolnieniu pasma 1800 MHz przez wojsko. Regulator złamałby wtedy ewidentny oligopol operatorów. Nie stanie się to jednak wcześniej niż po wyborach parlamentarnych. Jednym z beneficjantów może być np. Tele2 lub Sferia we współpracy z którymś z brytyjskich operatorów.

W każdym przypadku najbardziej zadowolonymi powinniśmy być my. Bo będzie taniej i wygodniej. Kiedy? W 2014 r.


TOP 200