Rok 2014

Za 10 lat będziemy mieli rynek prawdziwie konkurencyjny, otwarty, na którym nie będzie podziału na telefonię komórkową i stacjonarną, zaś operatorzy staną się integratorami rozwiązań.

Za 10 lat będziemy mieli rynek prawdziwie konkurencyjny, otwarty, na którym nie będzie podziału na telefonię komórkową i stacjonarną, zaś operatorzy staną się integratorami rozwiązań.

Czemu zajmuje nas bardziej wróżenie z fusów, co będzie za 10 lat, uczenie nazywane planowaniem strategicznym, niż obecna sytuacja na rynku? Ani kłopoty z działaniem "niebieskiej linii" Telekomunikacji Polskiej, ani wysokie ceny za połączenia telefoniczne nie utrzymają się przecież wiecznie. Toteż warto wsłuchać się w głosy operatorów, którzy właśnie przygotowują strategię na najbliższe lata.

Ta bezlitosna makroekonomia

W ocenie analityków operatorów telekomunikacyjnych na rozwój polskiej gospodarki największy wpływ wywrze wejście Polski do Unii Europejskiej oraz przystąpienie do Europejskiego Systemu Monetarnego - w efekcie wprowadzenie euro jako środka płatniczego w Polsce. Zgodnie bowiem z warunkami z Maastricht Polska będzie zmuszona spełnić odpowiednie kryteria fiskalne, monetarne i inflacyjne, aby móc przystąpić do strefy euro. To najważniejszy cel polityki monetarnej na najbliższe lata. Leszek Balcerowicz, prezes Narodowego Banku Narodowego, uważa, że najlepiej, gdyby nastąpiło to już w 2007 r. Zyskałyby na tym przedsiębiorstwa, ponieważ zostałoby zniwelowane ryzyko kursowe. Także potaniałoby kredytowanie rozwoju. Wariant pesymistyczny zakłada, że w strefie euro Polska znajdzie się w 2010 r.

W obu wariantach rozwój polskiej gospodarki w latach 2004-2014 będzie przebiegał w fazach, których cechą wspólną jest wzrost produktu krajowego brutto (PKB) oraz stabilna i niska stopa inflacji.

Wzrost ekonomiczny wszakże zależy od kilku czynników. Przede wszystkim od reformy finansów publicznych - prowadzącej do obniżenia kosztów funkcjonowania sektora publicznego. Następnie od poprawy konkurencyjności gospodarki - głównie w oparciu o handel zagraniczny, który w 2003 r. rozwijał się bardzo obiecująco przede wszystkim dzięki bardzo atrakcyjnemu kursowi złotówki. PKB wzrośnie także w wyniku napływu do Polski bezpośrednich inwestycji zagranicznych o charakterze inwestycyjnym. Wreszcie nastąpi rozwój rynku pracy. Bezrobocie w Polsce ma charakter strukturalny i będzie bardzo trudno zniwelować wysoki jego wskaźnik, który bez wątpienia rzutuje na koniunkturę na rynkach usług - w tym również na rynku usług telekomunikacyjnych.

Mimo wszystko dane makroekonomiczne są dość optymistyczne, może poza systematycznym spadkiem liczby ludności Polski. W 2014 r. będzie nas 37,6 mln. Stopa wzrostu PKB wyniesie 5,11%, co przekłada się na 11,1 tys. USD per capita (prawie 100% więcej niż obecnie).

Należy pamiętać, iż w okresie około dwóch lat po wejściu do strefy monetarnej miałyby miejsce naturalne w gospodarce mechanizmy synchronizacji sektorów - w tym również sektorów usługowych. Analitycy przewidują, że na skutek spodziewanej ingerencji regulatora rynku telekomunikacyjnego mogłyby nastąpić działania na rzecz unifikacji hurtowych kosztów dostępu do infrastruktury. W konsekwencji ceny detaliczne niewiele by się od siebie różniły i swoją strukturą przypominałyby ceny z rozwiniętych rynków.

Tyle że oczekiwany rozwój gospodarczy bardzo wolno będzie niwelował stopę bezrobocia, która liczona metodologią Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności osiągnęła w końcu 2003 r. rekordowy poziom, tj. blisko 20%. Przełożenie rozwoju gospodarczego na zmianę realną na rynku pracy trwa bardzo długo. To niezwykle istotny proces, o którym należy pamiętać w ocenie źródeł poprawy koniunktury na rynku teleinformatycznym.

Regulator = terminator

Według przewidywań posłów z Sejmowej Komisji Infrastruktury najprawdopodobniej dopiero w czerwcu 2004 r. zostanie przyjęte nowe Prawo telekomunikacyjne implementujące ostatnie dyrektywy europejskie. Wprawdzie zobowiązaliśmy się w negocjacjach z Unią Europejską, że zdążymy dostosować prawo polskie do unijnego przed naszą akcesją. Ale warto poczekać. I tak w praktyce będzie się liczyło tempo wydawania rozporządzeń - aktów wykonawczych do nowej ustawy, bo dotychczas nie ma jeszcze kilku do obowiązującego Prawa telekomunikacyjnego...

Mimo to operatorzy już wkalkulowują w swoje wieloletnie strategie skutki zwiększenia efektywności mechanizmów regulacyjnych po wejściu Polski do UE. Na dodatek rynek telekomunikacyjny znany ze swoich strategii relacyjno-zachowawczych będzie poddany ostrej próbie podczas nadchodzących wydarzeń politycznych: wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Dopóki państwo jest właścicielem choćby ułamka procent akcji - co widać najlepiej po sytuacji w Polkomtelu, operatorze sieci Plus GSM - dopóty politycy będą uważać te firmy za szczególnie predysponowane do finansowania ich kampanii wyborczych.

Rok 2014

Fixed vs. Mobile - fazy procesu

Na szczęście zadaniem sprawnego, unijnego regulatora ma być zwiększenie stopnia liberalizacji rynku. W ten sposób nastąpi integracja rynku telekomunikacyjnego w UE poprzez unifikację warunków prowadzenia działalności na regionalnych rynkach krajowych. Rozwój konkurencji nastąpi dzięki zastosowaniu m.in. ekspansywnych modeli rozliczeń międzyoperatorskich, co pozwoli na zmniejszanie barier wejścia na rynek. W tych rozliczeniach znajdzie zastosowanie model stałych opłat. Także stanie się konieczne maksymalne wykorzystanie zasobów infrastrukturalnych dla rozwoju konkurencji. Najprawdopodobniej dość szybko usługami powszechnymi, czyli takimi, które podlegają szczególnej ochronie ze strony regulatora, staną się usługi szerokopasmowe oraz telefonia komórkowa. Znowuż operatorzy komórkowi muszą być gotowi na wprowadzenie roamingu pomiędzy sieciami krajowymi telefonii komórkowej.

W konsekwencji w najbliższych latach będziemy obserwować w Europie wycofanie się państwa z roli właściciela operatorów narodowych. Będzie postępowała integracja regulacyjna w zakresie rynków: mediów i praw własności intelektualnej oraz telekomunikacyjnego. Notabene o to trwa w tej chwili (kwiecień 2004 r.) największa awantura. Danuta Waniek, przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, nie może wybaczyć swojemu dawnemu koledze z Rady Witoldowi Grabosiowi, prezesowi Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty, że ten w nowym Prawie telekomunikacyjnym zapisał sobie (a raczej swoim następcom) prerogatywy pozbawiające KRRiT resztek władzy. Ale fakty są bezlitosne: wkrótce nastąpi zmiana sposobu dystrybucji telewizji na podstawie szerokopasmowego dostępu do Internetu. Trudno sobie wtedy wyobrazić, że politycy z KRRiT będą decydować, kto może emitować programy telewizyjne, a kto nie. W prognozach mówi się wprost, że ok. 2010 r. nastąpi integracja rynków mediów i teleinformatycznego.

Niestety, URTiP w swojej działalności wyraźnie daje się wodzić za nos operatorom. Czy to jest wina mało operatywnych urzędników, czy brak pomysłu na prowadzenie świadomej prorynkowej polityki rozwoju sektora telekomunikacyjnego, trudno o tym wyrokować. Konsekwencje są jednak takie, że zarówno TP, jak i operatorzy komórkowi przyjmują strategię relacyjno-zachowawczą za główną doktrynę.

Na szczęście ożywczy wpływ standardów unijnych może spowodować, że nasz regulator przestanie się bawić w kotka i myszkę z operatorami i zacznie naprawdę regulować rynek. Należy pamiętać, że nowe Prawo telekomunikacyjne zgodnie z unijnymi dyrektywami pozwoli regulować aż 18 rynków telekomunikacyjnych (od połączeń międzystrefowych po transmisję danych). W przypadku, gdy jakiś operator osiągnie znaczącą pozycję rynkową (25% udziału w rynku), ceny może mu narzucić regulator.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200