Proszę nie obrażać mojej inteligencji

Ręce opadają

Kiedy już wiem, czym tak naprawdę zajmuje się "największa firma na świecie", jestem już zaprzyjaźniony z "beżową panienką", dowiaduję się, że firma w moim własnym interesie wybrała dla mnie system, sposób zastosowania, technologię wdrożenia. Od czasu do czasu przychodzi mi nawet ochota, aby zapytać: dlaczego ten wariant jest najlepszy i czy można to udowodnić? Tutaj nawet moja inteligencja czasowo mnie opuszcza, aczkolwiek na swoje usprawiedliwienie dodam, iż mam prawo sądzić, że ktoś od czasu do czasu myśli o mnie inaczej aniżeli o kupującym (kupujący to ten "co siedzi na kasie"). Faktycznie, dostaję pogłębioną analizę tego, jakie są parametry (np. baz danych, tych open source i tych markowych). Chwilowo te open source są dobre, ale do mojej bazy (będzie miała 50 000 rekordów rocznie) najlepsza jest markowa (dowiaduję się). Tylko jakoś tak przypadkiem wyczytuję, że mój dostawca rozwiązania i analizy podpisał umowę strategiczną na sprzedaż tej właśnie markowej bazy. Moja inteligencja nie została obrażona, bowiem - jak wspomniałem - chwilowo mnie opuściła.

No właśnie: strategia. Myślę sobie, moja obrażana inteligencja bowiem wyzwala u mnie proces częściowo dający się kontrolować (cały czas chodzi o myślenie): czym jest ta cała strategia? Skoro BIZNES mówi (pisze, powtarza), że uprawia w moim imieniu strategię, to w końcu ta strategia jest czymś dającym się np. opisać. Ponieważ nauka z organizacji i zarządzania, którą uprawiam w dni wolne w wyższej szkole niepublicznej, coś na ten temat już ma do powiedzenia, tym samym sądzę, że STRATEGIA, o której MÓWI "młodzieniec z brylantyną we włosach" i reprezentujący BIZNES, jest tą, o której ja uczę. Tak być powinno, ale tak nie jest. Nie jest, ponieważ BIZNES ma inne pojęcie strategii, sojuszu strategicznego. Pojęcie BIZNESU o strategii jest takie, aby dopaść "moją kasę" (prywatnie mojej kasy nie sposób dopaść, bo jej nie posiadam, a na dodatek wspomnę, że pochodzę z Poznania, więc chodzi o kasę mojej instytucji).

Jeżeli pracuję w urzędzie centralnym, to "beżowa panienka" ma to pragnienie mojej kasy wyrażone w każdym geście. Strategia, którą się mi proponuje, polega więc na tym, że po pierwszym wspólnym interesie będziemy mogli zrobić każdy następny interes, ale w interesie BIZNESU.

Odkrywanie Ameryki

Takie pojmowanie strategii i sojuszu strategicznego już mnie nie interesuje. Chciałoby się zakrzyknąć: ludzie BIZNESU, strategia to coś takiego co nie jest sprzedażą pudełek, to nie jest przenoszenie waszych wątpliwych doświadczeń z wdrożeń w państwach zamorskich, to niej jest proponowanie mi tej technologii, którą uprawiacie, bo takie są umiejętności waszych zespołów programistów. Strategia to działalność kreatywna, polegająca na poszukiwaniu nowych i nowoczesnych rozwiązań, to proponowanie klientowi wariantów, których sami musicie się uczyć. Strategią nie są wasze sojusze strategiczne ze sprzedawcami innych pudełek. Bardzo proszę nie obrażać mojej inteligencji.

Czy zatem można jakoś tę moją inteligencję uhonorować? Owszem i to całkiem zwyczajnie, chciałoby się powiedzieć - wystarczy sięgnąć po rozum do głowy. Rozwiązanie jest i proste, i trudne. Trzeba, aby administracja zaczęła stosować nowe procedury realizacji przedsięwzięć informatycznych. Wystarczy skorzystać ze swoistych źródeł wiedzy open source. Jakoś tak sądzę, że wiedza podlega tym samym regułom co Linux i inne takie tam wynalazki. Rozwija się i gromadzi w umysłach inteligentnych ludzi. Na polskim rynku informatycznym istnieją zastępy ludzi myślących kreatywnie, poszukujących, myślących strategicznie. Szukają oni swojej drogi. Trzeba tylko dać im szansę. Nie dajemy szansy wiedzy, budując jeden Pałac Kultury za drugim. Że się da, to już zostało udowodnione empirycznie, ale po co nam drugi Pałac Kultury.

Cechy dziesięciu lat rewolucji informatycznej w Polsce
  • Wymiana lub głęboki reengineering istniejących systemów informatycznych.

  • Przyjęcie do wiadomości i praktyki w stosowanych technikach i technologiach informatycznych systemów opartych na open source. Ich wykorzystanie to umiejętność zastosowania know-how. Przynajmniej w tym obszarze informatyki znalazł się sposób na opłacenie wiedzy.

  • Rzeczywiste zintegrowanie systemów informatycznych administracji publicznej, ale tu pilnie potrzebne są standardy wymiany informacji.

  • Zbudowanie sieci informatycznej dla administracji publicznej. Administracja takiej sieci potrzebuje nie mniej niż Polska autostrad.

Zbigniew Olejniczak jest dyrektorem Departamentu Informatyki Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej.


TOP 200