Pochwała kontynuacji

Czasami takie wdrożenie "bis" prowadzi zupełnie inny zespół, czasami robią to samodzielnie działy IT poszczególnych jednostek. Nie jest ono tak spektakularne, nie ma konferencji prasowych, nie ma nagród (te wypłacono już wcześniej komu innemu), ale są efekty. Szkoda, że tak rzadko się je dostrzega. Tym bardziej że ponoszone koszty są zaledwie ułamkiem tego, co lekką ręką wydało się w pierwszym etapie. Te zespoły i ci ludzie są prawdziwymi bohaterami naszej informatyzacji. Jeżeli nie potrafimy ich docenić, nie marnujmy przynajmniej ich pracy.

Właściwe priorytety

Nie oznacza to, oczywiście, że mamy do czynienia z jednym pasmem sukcesów. Nie wszystko się udaje. Jakoś tak się jednak składa, że z reguły nie udaje się to, co jest niezbyt potrzebne. Mam tu głównie na myśli różnego rodzaju pomysły na rozwój społeczeństwa informacyjnego i wykorzystanie Internetu do komunikacji obywatela z administracją. Te różnego rodzaju e-Deklaracje, e-PODATKI, e-PUAP-y i e-Urzędy. To prawdziwe manowce naszej komputeryzacji. Pieniądze i ludzki wysiłek marnowane są na rzeczy, na które nikt nie czeka, gdyż przeciętny obywatel z urzędami kontaktuje się rzadko. A jeżeli już musi, to załatwia tam sprawy, które są dla niego nietypowe jak np. założenie działalności gospodarczej, uzyskanie pozwolenia na budowę, zgłoszenie urodzenia dziecka czy rejestracja auta. Łatwiej to zrobić w bezpośrednim kontakcie z kompetentnym urzędnikiem, który zawsze może pomóc i doradzić, niż w interakcji z bezduszną maszyną. Sądzę, że budowaniu właśnie tej kompetencji powinny służyć systemy administracyjne koncentrując się przede wszystkim na organizowaniu i usprawnianiu pracy wewnątrz urzędów, a nie na e-dodatkach. Te należy zostawić na koniec, gdy już nic ważniejszego nie będzie do zrobienia.

Pomimo tych uwag sądzę, że bilans 20-lecia jest zdecydowanie dodatni. Nie jest tak źle, jak powszechnie się sądzi. Nie wołajmy więc o nowe otwarcie - nawet tak dyskretnie, jak czynią to Autorzy artykułu. To, czego naprawdę potrzebujemy, to większa pokora wobec tego, co już zrobiono, wyrażająca się rozumnym i konsekwentnym rozwojem istniejących rozwiązań. Nie oczekujmy od każdej ekipy politycznej rewolucji i nowych narodowych programów, na realizację których nie starcza potem sił albo czasu (bo kończy się kadencja). Chwalmy za umiar i umiejętność docenienia tego, co już działa - nawet wtedy, gdy jest dziełem politycznych konkurentów.

O stanie informatyzacji polskiej administracji po 20 latach od początku transformacji napisaliśmy w artykule "I po co to komu" (nr 13/2009). Zapraszamy do dyskusji http://www.publicstandard.pl/artykuly/342697.html


TOP 200