Organizacja, która nie śpi

Właśnie o korzyści chciałem zapytać. Jak krakowskie centrum funkcjonuje finansowo w ramach organizacji?

Odpowiedź jest bardzo prosta. Nie jesteśmy organizacją, która byłaby bezwzględnie nastawiona na zysk. Skrupulatnie natomiast badamy koszty poszczególnych projektów, aby trzymać w ryzach nasze wydatki. Motorola pokrywa koszty funkcjonowania takich centrów, ale zyskuje ogromne oszczędności w stosunku do tego, co musiałaby wydać, gdyby korzystała z firm zewnętrznych.

Co dalej? Jakie są Państwa plany na najbliższe lata?

Przez ostatnich pięć lat pracowaliśmy na potrzeby klienta wewnętrznego, w najbliższym czasie natomiast chcemy to zmienić. Nie zasypiamy - wiemy, że teraz na rynku największe pieniądze zyskuje się na integracji i usługach. Chcemy więc zabiegać i o klientów zewnętrznych. To proces, który trwa od kilku lat - stopniowo przesuwamy się z pozycji partnera, który dostarcza jedynie oprogramowanie, do centrum, które posiada "na własność" pewne tematy, dziedziny czy wręcz elementy infrastruktury. Klient zaczyna nam tak ufać, że nawet część wymagań jest tworzona tutaj, pracujemy nad architekturą, decydujemy, jak będzie wyglądał produkt jako całość itd.

Ogromne znaczenie mają tu nasze wysiłki na rzecz jakości. Trudno jest przekonać klienta - wewnętrznego czy zewnętrznego - że jakiś procent czasu i pieniędzy należy poświęcić na dokumentację, proces itd. Klient ma skłonność do myślenia w następujący sposób: "interesuje mnie system, który mi dostarczycie, a nie wasze procesy" - i trudno mieć mu to za złe. Trzeba go jednak podejść z innej strony i pokazać mu, jakie korzyści otrzyma, i to najlepiej pokazać to w liczbach. Nie da się kwestionować faktu, że liczba tzw. defektów powdrożeniowych (post-release defects) jest na poziomie zaledwie kilku nawet dla systemów zawierających około miliona linii kodu. Klient musi przyjąć do wiadomości, że nasz koszt poprawy błędów jest liczony w granicach 4%. I w tym momencie zapyta: "Jak wy to robicie?".

Jak wy to robicie?

Dobre pytanie! Wtedy pokazujemy mu: tutaj mamy bramkę jakości, tu zrobiliśmy postmortem, tutaj zastosowaliśmy cykl produkcji oparty na modelu "spiralnym", udokumentowaliśmy wymagania itd. Nie ma innej możliwości przekonania klienta. Jeżeli zaczniemy od prezentacji, jakie mamy procedury i certyfikaty, będą je postrzegać nie jako korzyść, a bezużyteczny balast.

Najlepszym dowodem skuteczności takiego podejścia niech będzie fakt, że mimo trwającego kryzysu, nam pracy ciągle przybywa. Niedawno przyjęliśmy 35 nowych osób, podczas gdy inni zwalniają. Nie martwimy się też o bieżące projekty - przychodzi ich coraz więcej. Rozwijamy się i na pewno będziemy się rozwijać nadal.


TOP 200