Firma Gnodal, działająca od kliku lat na rynku wysokowydajnych (10G, 40G) przełączników dla centrów danych, do końca roku zamierza wyposażyć swoje produkty w agentów OpenFlow. Przedstawiciele spółki wyrażają jednak swój sceptycyzm wobec wielkiego kredytu zaufania, jakim został obdarzony nowy protokół.

Pojawiają się też wątpliwości

Według Freda Homewooda, prezesa i dyrektora wykonawczego Gnodal, OpenFlow może być dobrym rozwiązaniem dla sieci małych i średnich, jednak w bardziej rozbudowanych systemach nie spełni on pokładanych oczekiwań. W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele Enterasys i Cisco. Ci ostatnio twierdzą nawet, że ich członkostwo w Open Networking Foundation bardziej wynika z chęci śledzenia rozwoju rynku niż rzeczywistego uczestniczenia w pracach nad OpenFlow.

Zobacz również:

• Cisco wzmacnia bezpieczeństwo dwóch platform sieciowych
• Wyjaśniamy czym jest SD-WAN i jakie są zalety tego rozwiązania

Na rynku widoczne jest także inne podejście - przedstawiciele Arista Networks przyznają, że zdecydują się na wdrożenie OpenFlow do swojego systemu operacyjnego EoS dopiero wówczas, gdy otrzymają wyraźne sygnały od swoich klientów. Z kolei władze Avaya wierzą, że funkcjonalność protokołu w niczym nie przewyższa ich rozwiązania, czyli integrowania w urządzeniach sieciowych programowalnych procesorów. OpenFlow traktują, jako projekt czysto akademicki, choć rozważają jednocześnie możliwość zasilenia ONF swoimi specjalistami.

Wszyscy sceptycy zwracają uwagę na ewentualne problemy z bezpieczeństwem informacji po wdrożeniu OpenFlow (tabele przesyłu danych w wielu przełącznikach, pochodzących od różnych producentów).

Polecamy: Ewolucja routerów

Jak w przypadku każdego nowatorskiego rozwiązania, prawdziwym weryfikatorem przydatności OpenFlow, okaże się rynek, popyt i zainteresowanie ze strony klientów. Zaangażowanie w projekt największych sieciowych graczy pozwala przypuszczać, że sieci SDN mogą w przyszłości wyraźnie wpłynąć na problem optymalnego zarządzania ruchem IP.