Nowy wspaniały świat.com

W podobnym kierunku idą diagnozy "marksistów sieciowych", przede wszystkim Michaela Hardta i Antonio Negriego. Ich zdaniem pojęcia z epoki przemysłowej: naród, lud, partia, klasa społeczna nie mają dziś wielkiego znaczenia. Mamy do czynienia z nowym podmiotem, a ściślej wielością podmiotów ludzkich (Multitude), która jest zbiorem samoorganizujących się jednostek dążących do nieograniczonej wolności i mających wsparcie w technologiach informacyjnych. Inny autor, pionier badań nad społecznościami wirtualnymi, Howard Rheingold, manifestuje swą wiarę w to, że społeczeństwo masowe przyszłości będzie mobilne i twórcze.

Punktem spotkania między tezą o algorytmizacji i refleksyjności jest problem proporcji i ilości. Skłaniam się do stwierdzenia, że większość zostanie zaprogramowana przez refleksyjną elitę, a refleksyjność elity programującej będzie służyć skuteczności tego programowania, przede wszystkim w kierunku społeczeństwa konsumpcyjnego.

Zarówno koncept refleksyjności, jak i algorytmizacji jest próbą spojrzenia na społeczeństwo w epoce Internetu z punktu widzenia socjologii wiedzy. Bardziej pogłębione ujęcie tego zagadnienia wymagałoby szerszej analizy teoretycznej. Socjologia wiedzy od swych narodzin zajmowała się problemem wiedzy i refleksyjności. Każda struktura społeczna w historii była bowiem w jakimś sensie refleksyjna, pewną wiedzę przekazywała swym członkom i ich następcom w ramach transmisji międzypokoleniowej. Bez tego nie byłoby zmiany społecznej, rozwoju kulturowego i cywilizacyjnego. Wiedza jest bowiem praźródłem każdej struktury społecznej, jest jej treścią i motorem rozwoju od zawsze. Zmianie ulega raczej zakres i sposób społecznej dystrybucji nauki, która traci cechy elitarnej i dostępnej dla wybranych. Innowacyjność społeczeństwa opartego na wiedzy polega więc raczej na uznaniu dominacji zasobów intelektualnych nad materialnymi oraz skróceniu czasu między wynalazkiem a wdrożeniem go w życie.

Struktury społeczne w epoce przedprzemysłowej (tożsamość kolektywna) i przemysłowej (jednolita narracja postępu, kultura masowa) były o wiele łatwiej programowalne niż dziś (w sensie zaszczepiania zbiorowej świadomości). Obecnie zmiany niesione przez globalizację i rewolucje informacyjną wyzwalają jednostkę z dotychczasowych struktur. Musi ona sama budować swój projekt życiowy, dekonstruować i rekonstruować swą tożsamość, nie może się zdać na tożsamość wyznaczoną przez strukturę. Pociąga to prywatyzację tej tożsamości i moralności, co oczywiście wymaga refleksyjności. Oznacza to, że wraz z rozwojem Internetu teoria socjologiczna powinna odchodzić od dotychczasowych ujęć praktyki społecznej zdominowanej przez struktury. W jakim kierunku powinna to czynić, wymaga osobnego namysłu.

Według mojego ujęcia istnieje jednak silna pokusa i tendencja programowania społecznego, czym socjologia wiedzy także powinna się zająć. Chodzi o zapanowanie przez imperium władzy i wiedzy nad wielością podmiotów (vide Michael Hardt, Antonio Negri) w kierunku ich zalgorytmizowania w trosce o skuteczną governance, która jest niemożliwa bez przewidywalności ról i zachowań społecznych.

W wieku indywidualizacji struktura społeczna czy kultura istotnie wywierają znacznie mniejszy wpływ na jednostkę. Ludzie byli programowani lub się sami programowali zawsze, choć problem ten był ukryty pod innymi terminami: wychowanie, socjalizacja, akulturacja, religia czy propaganda. Każda epoka programowała po swojemu i zgodnie ze swoim Zeitgeistem. W wieku późno kapitalistycznego racjonalizmu trzeba ludzi programować i przeprogramowywać szybko albo dawać im narzędzia do samooprogramowania, bo takie jest wyzwanie dromokracji - ery szybkości i gwałtownych zmian wymagających adaptacji do różnych ról.

Nie można pozwolić na to, żeby człowiek był jednorazowo zaprogramowany przez swą kulturę, bo jest po prostu nieelastyczny. Chodzi o to, żeby takie przeprogramowanie szybko zadziałało, żeby mogło wpłynąć na konsumenta (kreowanie nowych potrzeb), wyborcę, menedżera, załogę (kultura firmy). Psychologia wypracowała wiele technik wywierania wpływu, które zastępują oddziaływanie na jednostkę przez strukturę społeczną (analiza transakcyjna), terapie behawioralne, programowanie neurolingwistyczne i in. Swoją rolę w programowaniu ludzi do odpowiednich ról i stylów życia odgrywają także media.

Nowy wspaniały świat.com

W wieku infotechnologii przyrasta wiedza zmaterializowana w coraz bardziej inteligentnych narzędziach, które sprawiają, że świadomości rosnącej, widzialnej wolności towarzyszy rosnąca nieświadoma i niewidzialna kontrola za pośrednictwem narzędzi, które pozostawiają łatwe do inwentaryzacji i badania ślady ich użytkowania.

Nie podzielam jednak skrajnego pesymizmu. Algorytmiczne społeczeństwo to niekoniecznie czarny scenariusz. Nie będzie to żadna apokalipsa, ale też nie liczmy na świetlaną przyszłość. Algorytmizacja postępowania ludzi to po prostu konieczność. Chodzi o przewidywalność, obronę przed chaosem, zapanowanie nad Multitude.

Bez algorytmów społeczeństwa nie poradziłyby sobie z potężnym efektem synergicznym wolności indywidualnej i narzędzi, jakie daje technologia. Nie jest to jakieś widzimisię Matrixa. Chodzi o rządzenie i zarządzanie bez fizycznego totalitaryzmu. Ma to być system łagodniejszy niż w najczarniejszych utopiach technototalitaryzmu, w których zło jest jednoznaczne i łatwe do nazwania i uświadomienia sobie. W tych wizjach przyszłe rozwiązania teleinformatyczne jawią się tu jako najbardziej despotyczny sposób dominacji, nie tyle jako rewolucja kapitalistycznego sposobu produkcji wiodąca ku decentralizacji, ile kontynuacja na wyższym poziomie opresyjnej organizacji: "społeczny tayloryzm".

W walce z takim złem trzeba użyć tych samych narzędzi, którymi się ono posługuje. Stąd walczący z nim hakerzy dążą do tego, aby dostarczyć ludziom takich narzędzi kontroli systemu i wiedzy o jego technikach, jakimi dysponuje sam system. Problem w tym, że ów system, jaki się rodzi na naszych oczach, jest nie tyle Orwellowski, ile Huxleyowski. W tej wersji "Nowego wspaniałego świata" zło nie jest już tak oczywiste, bo niewidoczna jest represja. Przyzwalamy nań, ponieważ rzuca się nam w oczy widzialna wolność, a skrywana jest kontrola. To już nie jest wrogi i złowrogi, ale zewnętrzny Matrix.

On jest zinterioryzowany, tkwi w każdym z nas.

<sup>1</sup>) Giddens A., Habermas J. (1998) (in:) Quentin Skinner (red.), Powrót wielkiej teorii w naukach humanistycznych, Lublin, Wydawnictwo UMCS, s. 141-161 (tłum. z j. angielskiego)

<sup>2</sup>) Korniluk A. (2005), Szansa czy konieczność? Uniwersytety i studenci wobec e-learningu, Białystok (maszynopis)

<sup>3</sup>) Grzegorczyk R. (2005), Procesy indywidualizacji w społeczeństwie globalnym. Studium z zakresu teorii socjologii (praca doktorska w maszynopisie), Katowice


TOP 200