Nick Carr: Jak cloud computing zredefiniuje IT

Jak obecny kryzys przekształci rynek IT?

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony, presja na cięcie kosztów, której podlegali menedżerowie IT i ich działy przez ostatnie dziesięć lat, nie zmniejszy się, a nawet może się zwiększyć. I to wydaje się oznaczać, że będziemy mieli do czynienia z poszukiwaniem bardziej efektywnych i mniej kosztownych sposobów wykonywania zadań, które muszą zostać wykonane, by przedsiębiorstwo mogło funkcjonować, niezależnie od tego, czy znajdujemy się na poziomie wyłącznie wydajności pamięci i przetwarzania danych, czy też wykorzystania aplikacji. Z tego punktu widzenia kryzys powinien sprzyjać upowszechnianiu się modelu cloud, ponieważ w ostatecznym rozliczeniu jest on znacznie tańszy i nie wymaga początkowych nakładów kapitałowych.

Z drugiej jednak strony, kiedykolwiek mamy do czynienia z tego rodzaju poważną zapaścią gospodarczą, firmy mają tendencję do postaw bardzo zachowawczych i unikania ryzyka, dlatego mogą nie chcieć eksperymentować z nowym modelem IT. Mamy więc do czynienia z działaniem dwóch przeciwstawnych sił: jedna z nich popycha firmy do znalezienia bardziej efektywnych sposobów wykonywania ich zadań, a druga podpowiada, by "przygotować się na potencjalne zagrożenia i powstrzymać się od wszelkich eksperymentów". Nie wiem, jaki będzie wynik starcia tych dwóch sił. To, co mogliśmy zaobserwować do tej pory - całkiem dobre dotychczasowe wyniki finansowe serwisu Salesforce.com - zdaje się wskazywać, że kryzys może popychać firmy do szybszego zbadania czy nawet zakupienia usług w modelu cloud. Jest jednak zbyt wcześnie na jednoznaczną ocenę.

Niedawno napisał pan na swoim blogu, że kilka dużych firm - Microsoft, Yahoo, Google i Amazon - kupuje 20% mocy sprzedawanych dziś serwerów i ten fakt, w połączeniu z coraz bardziej potężnymi urządzeniami sieciowymi, prowadzi do powstania nowej architektury, umożliwiającej budowę nieznanych wcześniej aplikacji. Czy może pan podać jakieś przykłady?

Chciałbym móc je podać. Nie rzucam tego ot, tak sobie - nie znamy ich jeszcze. Sposób wykorzystania serwerów Amazon.com przez The New York Times jest drobnym, lecz wymownym przykładem, co dzieje się, gdy radykalnie demokratyzujemy przetwarzanie danych - tak, by każdy miał w każdej chwili dostęp do wydajności na poziomie superkomputera.

Co jeszcze może się zdarzyć? Myślę, że można zrobić dużo i z pewnością mądrzy ludzie to zrobią. Jeśli jednak pomyślimy o ograniczeniach krępujących ruchy działu IT działającego wewnątrz przedsiębiorstwa, wiele z nich związanych jest z tym, że tradycyjnie mieliśmy do czynienia z dużymi, początkowymi wydatkami kapitałowymi, które należało ponieść, by stworzyć możliwości przetwarzania umożliwiające prowadzenie eksperymentów, pisanie aplikacji, które mogą się okazać opłacalne lub nie. Te koszty dusiły innowacje. I nagle te koszty są odsuwane, otwierając drogę znacznie większej liczbie eksperymentów niż do tej pory. A przyglądamy się tylko zakresowi obowiązków działów IT.

Poza tym, jeśli spojrzymy na Amazon Kindle, jego najbardziej interesującą cechą nie jest to, że jest kolejnym czytnikiem książek elektronicznych, ale to, że ma stałe łącze internetowe zasadniczo wbudowane w ten produkt. Rozumiem przez to, że nie ma tu żadnych dodatkowych kosztów, jest to po prostu jedna z funkcjonalności tego produktu. Co stanie się, jeśli coraz więcej produktów będzie miało wbudowane usługi internetowe i nie trzeba będzie nawet o nich myśleć? Taki rozwój sytuacji wydaje się nieunikniony, a firmy będą musiały pomyśleć o tym, jak nieustanne podłączenie do tego największego na świecie systemu cloud zmienia naturę produktów i usług.


TOP 200